8.06.2012

Rozdział 10

Cały czas szliśmy w ciszy. Każdy myślał o swoich własnych sprawach i nie miał zamiaru dzielić się nimi ze światem zewnętrznym. Ta dziewczyna... Niech będzie normalna lub chociaż mniej upierdliwa. Proszę... Mam dość pustych laleczek. Wystarczy mi już mały fun club. Ehh... 
Przechodziliśmy obok mojego domu kiedy nagle się zatrzymałem.

- Chodź do mnie na chwilę. Zostawię tylko plecak, ok? - zacząłem iść w stronę drzwi.
- No dobra... - Yasuro wzruszył ramionami i powlókł się za mną.

Weszliśmy do mieszkania. Nikogo nie ma. Dziwne... Zazwyczaj mama jest już w domu, szczególnie, że dzisiaj mamy wtorek... Z resztą... Co ja się przejmuję. I tak zaraz wychodzę.

- Zaraz przyjdę. - rzuciłem kiedy byłem na schodach.

Pobiegłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Zdjąłem plecak i ruszyłem do łazienki. Przejrzałem się w lustrze i poprawiłem grzywkę po czym zszedłem na dół. 
Dziwne... Na prawdę dziwne... Coś tu jest nie tak... Nagle zobaczyłem, że Yasuro z kimś rozmawia. Pewnie mama. Westchnąłem i podszedłem bliżej. Otworzyłem szerzej oczy. Co on tu robi?! Przecież powinien być w pracy!

- O, hej braciszku. - przywitał mnie życzliwie - Właśnie rozmawiałem z twoim przyjacielem. - uśmiechnął się.

To była dla mnie miła niespodzianka. Już dawno go nie widziałem, ponieważ zawsze wraca do domu w środku nocy, a kiedy wstaję to jeszcze śpi. Jedyne dni kiedy mogę z nim pogadać to weekendy. Oczywiście nie zawsze się sprawdzają, bo przecież też ma życie prywatne. 

- A co ty tu robisz?! - cieszyłem się jak małe dziecko - Nie powinieneś być w pracy?!
- Widzisz Taisho... Teraz będzie jak dawniej. - wyszczerzył się.
- Co?!
- Dostałem awans i pracuję w innych godzinach, tak więc będziemy się codziennie widzieli.
- Jak kiedyś? - nie mogłem w to uwierzyć.

Zdążyłem się przyzwyczaić do jego nieobecności, a teraz? Ma być jak dawniej? Nie, ja sobie tego nie wyobrażam. Przecież ten debil może zrobić wszystko! Na pewno będzie miał w zanadrzu jakieś głupie żarciki.
Spuściłem głowę, ale z moich ust nie schodził uśmiech. Nigdy nie lubiłem okazywać radości jego osobie. On jest zbyt idealny...

- Tak, jak kiedyś... Cieszysz się, Taisho? - schylił się na wysokość mojej głowy i odgarnął z mojego czoła grzywkę.

Nic nie odpowiedziałem. Nigdy nie potrafiłem pokazać mu szczęścia. To przez to, że zawsze był dla mnie za perfekcyjny. Odwróciłem wzrok. 

- Niedługo przyjdę to porozmawiamy. Teraz idę do Yasuro. - odsunąłem się od niego.
- No dobra, poczekam. - westchnął.
- Chodź. - posłałem Higoshiemu delikatny uśmiech.
- Już idę. - odwzajemnił go, a ja otworzyłem drzwi - Na razie Hiro. - pomachał mu.
- Ta, do zobaczenia. - pożegnał się.

Chłopak wyszedł z mieszkania, a ja zapatrzyłem się na jego tył. Po chwili zamroczenia ocknąłem się przypominając sobie, że stoję jak ciele przy moim bracie.

- Na razie. - rzuciłem i zamknąłem drzwi.

O dziwo byłem w bardzo dobrym humorze. Skręciliśmy w prawo.

- Znowu ta uliczka... - wymsknęło mi się.
- Yh! - zielonooki nieznacznie podskoczył- Taa... - spojrzał na mnie - Ta spokojna uliczka... - uciekł wzrokiem gdzieś przed siebie.

Czyżby pamiętał ten pocałunek? ... Ale tu cicho... Kocham tę alejkę.

- Jesteście bardzo podobni. - stwierdził.
- Słucham? Podobni? - zdziwiłem się.
- Tak.
- Może tylko z zewnątrz. - burknąłem - On jest pieprzonym idealistą. Wszystko układa mu się wspaniale... - marudziłem wchodząc na krawężnik.
- Ale i tak go kochasz. - znowu mnie zszokował.
- Tak. - odchrząknąłem - Zawsze mi pomagał i dbał o mnie nad życie.
- No widzisz? Ja jestem jedynakiem, więc zawsze wszystko robię sam. - westchnął - Ale to kwestia przyzwyczajenia. O, już jesteśmy.
- Może i tak... - wzruszyłem ramionami.

Weszliśmy do mieszkania. Było przyjemnie urządzone, a przede wszystkim ogromne! Jak dwa razy moje.

- Ładne masz mieszkanko. - skomentowałem.
- Dzięki, ale dla mnie zbyt idealne. Wszędzie jest porządek. Cóż... Takie są minusy bogatych rodziców... Chodź za mną. - ruszył do pokoju.
- Nie przesadzaj. - klepnąłem go w ramię i powlokłem się za nim - Jak chcesz zrobić bałagan, to robisz. - zaśmiałem się.
- Tutaj się tak nie da. Jak chcesz to spróbuj. - wystawił mi język.
- Ej no, nie będę chlewił ci w domu, żartowałem.
- Przecież wiem. - uśmiechnął się.

Weszliśmy do jego pokoju. Fioletowe ściany nadawały temu pomieszczeniu pewnego uroku... Szklany stół znajdujący się na środku podłogi wyglądał bardzo ładnie. W ogóle całe mieszkanie jest nowoczesne i daje uczucie świeżości.

- Nie no, ja chyba u ciebie zamieszkam!
- Nie chciałbyś... Chociaż może kiedyś mogę cię przenocować. - zaczął grzebać w szafce - Taisho?
- Co? - podszedłem do niego.
- Podoba ci się? - podwinął rękaw bluzy, a ja ujrzałem szeroką pieszczoszkę.
- Łał! Kocham pieszczochy! - odruchowo złapałem jego rękę i przyglądałem się owej rzeczy - Ostatnio zgubiłem dwie, a nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedniej. Wszędzie jakieś za małe, szerokie itd. A ta jest idealna! - zachwycałem się.

Po prostu uwielbiam ćwieki! Kocham pieszczoszki! Czemu wcześniej nie zauważyłem co on nosi na ręku? Chwila... Nie, nie, nie, nie, nie... Nie zabiorę mu jej, bez przegięcia.

- Chciałbyś taką? - zaśmiał się.
- Nie będę ci jej przecież ściągał!
- A kto powiedział, że chcę ci dać konkretnie tę pieszczoszkę? Mam jeszcze drugą, trzymaj. - podał mi ją, jednak odepchnąłem jego dłoń.
- Nie. Nie wezmę jej. Na pewno była droga, a do tego takich nie ma teraz w sklepach!
- Wiem, ale mój tata je zamawia kiedy chcę. Weź przestań. Mi wystarczy jedna, więc bierz ją i koniec kropka. - spojrzałem na niego niepewnie - Tylko my będziemy takimi szpanować. - uśmiechnął się - Daj rękę.

Kurde! Taki chłopak to skarb. Ja go po prostu kocham nad życie. Tylko my takie będziemy mieli... Wezmę ją, skoro tak bardzo nalega, a ja mam słabość do takich rzeczy.

- Dzięki. - zamknąłem oczy i podałem mu rękę.

Poczułem jak jego palce delikatnie odsuwają rękaw bluzy i zapinają mi biżuterię na ręku. Przyjemnie...

- Proszę. - pokazał swoje białe zęby - To może być znak naszej przyjaźni.
- Skoro tak mówisz... - oglądałem nową rzecz na moim nadgarstku.

Yasuro odwrócił się w drugą stronę i poszedł po moją bluzę, która wisiała na krześle. Nie wiem co mam powiedzieć... Czuję się nieziemsko mile... Mój słodki aniołek...

- Proszę. - podał mi ją - Jeszcze raz dzięki za pożyczenie mi jej. Jest bardzo wygodna... I ciepła.

Nie myśląc zbytnio co robię, podszedłem do niego i pocałowałem go w czoło.

- Dziękuję. - mruknąłem i przytuliłem go do siebie.

Po prostu w tej chwili nie mogłem zrobić niczego innego. Coś kazało mi go objąć. Zamknąłem oczy i wtuliłem głowę w jego włosy. Nie wiem co sobie pomyślał, ale kiedy poczułem jak jego dłonie oplatają moje plecy zrozumiałem ile dla mnie znaczy. Postałem tak jeszcze chwilę po czym spojrzałem w jego oczy. Uśmiechnąłem się delikatnie i powiedziałem.

- Jeszcze raz dziękuję. Ja już pójdę, więc do zobaczenia w szkole.
- Nie ma za co. - znów ujrzałem jego promienną twarz - Do jutra.- pomachał mi.

Pełen radości wparowałem do domu. On jest wspaniały... Cały czas byłem uśmiechnięty, co się rzadko zdarza. Przy nim mógłbym się szczerzyć nawet cały dzień. Oparłem się o próg drzwi prowadzących do jadalni i westchnąłem.

- Widzę, że ktoś jest w wybornym humorze. -powiedział Hiro siadając przy stole ze szklanką soku.
- Ta... - odpowiedziałem zamroczony.
- Ładny ten Yasuro, prawda? - spytał.
- Ta... Co?! Porąbało cię?!
- Oj, no co się tak wściekasz, przecież widzę, że ci się podoba... - stanął na przeciwko mnie.
- Skąd to wiesz? - spojrzałem na niego zrozpaczonym wzrokiem - To aż tak widać?
- Nie... Oczywiście, że nie, ale Taisho... Znam cię nie od dziś.
- Rodzice też. - fuknąłem.
- Ale rodzice nie mają kolegi geja? - rzucił szczęśliwy.
- Słucham?
- Wiem jak się tacy ludzie zachowują... Gdyby nie to, na pewno bym nie zauważył. - pogłaskał mnie po głowie, a ja przymknąłem oczy.
- Obrzydzam cię? - zapytałem.
- Co to za pytanie? - spojrzał zdziwiony.
- W końcu to nienormalne. - rzuciłem oschle.
- A co mnie to obchodzi? - przytulił się do mnie- Jesteś moim młodszym braciszkiem i zawsze będę cię kochał... Do tego jesteś śliczny i niezastąpiony... Nie mógłbyś mnie obrzydzać.

Otworzyłem szerzej oczy. On tak o mnie myśli? Nie wierzę...

- Ale to ty zawsze byłeś idealny.
- Nie prawda. Ty możesz osiągnąć więcej niż ja, wiem to... - mierzwił moje włosy.
- Tak o mnie myślisz? Zawsze sądziłem, że jestem upierdliwy. To dlatego tak niechętnie...
- Pokazywałeś uczucia? - dokończył za mnie - Jak mogłem tego nie zauważyć. Taaaishooooo - przeciągnął dwie sylaby.
- Ehh... - westchnąłem i dałem się przytulić.
- No dobra! - oderwał się ode mnie strasznie szczęśliwy - Musisz go zdobyć! - krzyknął.
- Co?! - mój błękit rozszerzył się do granic możliwości - Chcesz mi pomóc?!
- No oczywiście! Jesteś taki słodki, kiedy przebywasz w jego towarzystwie...
- A spadaj... - odwróciłem urażony głowę.
- Jak fajnie! Mam braciszka geja! - objął mnie - Mój, mój, mój gejuś! - zaczął mnie ściskać - To takie słodkieeeeee!
- Hiro! Bo mnie udusisz! - puścił mnie - To aż taka radocha? - odetchnąłem.
- No a jak.- wyszczerzył się - Skoro teraz będę już w domu to masz mi wszystko opowiadać, a ja ci pomogę.
- Dzięki. - zobaczył mój uśmiech - Tak więc muszę ci wszystko powiedzieć.
- Mam czas, ale chodźmy do mojego pokoju. - był strasznie podekscytowany.

Teraz na prawdę cieszę się, że mam tak wspaniałego brata... Uspokojony wewnętrznie i zakochany po same uszy ochoczo ruszyłem za nim do pokoju. Może jednak czas pokaże rezultaty mojej miłości?


10 komentarzy:

  1. Masz rację. To takie słodkieeeee ^^
    Przyjemnie się czyta,ale mam jeszcze większą radochę jak widzę,że jeszcze tyle rozdziałów przede mną xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest prawie równy rok XD od twojego komentarza a mojej odpowiedzi :3 i mysle to samo ! i ciekawi mnie to co będzie się dalej dziać ! :D:D

      Toshi

      Usuń
  2. Koniec tego szaleństwa na dziś, idź spać kobieto XD
    Wrócę tu jutro ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo... Hiro jest taki slodki ^^ tez chce takiego brata :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany <3 te opowiadanie, ci bohaterowie. Jejciu jakie to wszystko urocze. <3 XD

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jak fajnie! Mam braciszka geja! - objął mnie - Mój, mój, mój gejuś! - zaczął mnie ściskać - To takie słodkieeeeee!
    - Hiro! Bo mnie udusisz! - puścił mnie - To aż taka radocha? - odetchnąłem." nawet nie wiesz jak się uśmiechnęłam do ekranu xD

    OdpowiedzUsuń
  6. ''Mój, mój, mój gejuś!'' ja pierniczę jaką miałam uhahaną twarz xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahahahahahahaha no nie mogę! Ten rozdział jak na razie bije wszystkie inne na kolana XD (nie licząc tych pierwszych, gdzie się całowali) XD
    A to jak zareagował Hiro, boskie XD Tak się śmiałam, że z łóżka się sturlałam.
    Już polubiłam Hiro :D Jest genialny!

    ~Ariska~

    OdpowiedzUsuń