9.06.2013

Rozdział 92

Trap - Henry



- Yasu, chodź tutaj... - mruknąłem pod nosem zauważając zakręt prowadzący do mojego ulubionego parku, w którym swojego czasu lubiłem bardzo często przebywać.
- Hm? Nie idziemy do domu?
- Idziemy, ale chodźmy tędy... Nie chcę jeszcze wracać. - chciałbym móc ci wszystko powiedzieć, już, teraz, zaraz...
- No okej... Mi się nie spieszy. - odetchnął, dopijając do końca swój kokosowy sok.

Dzisiejszy dzień, atmosfera, nawet ludzie - wszystko jest inne. W takim stopniu, że nie umiem tego określić, nie mogę się odnaleźć, niczego nie potrafię! Wciąż w głowie kołaczą mi się myśli, czy nie  powiedzieć już aniołkowi wszystkiego co leży mi na sercu, czy to jest odpowiednia chwila? Czy aby na pewno byłoby to dobre rozwiązanie? Chyba... Chyba ten dzień jest zbyt idealny, aby ryzykować jego zniszczenie, nie chcę.

Rozejrzałem się po placu, na którym nie było nikogo, heh, idealnie. Złapałem Yasu za rękaw i pociągnąłem go delikatnie w stronę niskiego ogrodzenia, przez który bez problemu przeskoczyliśmy. Ominęliśmy niskie krzaczki, po czym chrzęszcząc butami o kamienie znaleźliśmy ławkę, na której klapnęliśmy.

- Wiesz co? - zacząłem od razu jak tylko usiedliśmy.Widząc pytający wzrok, westchnąłem patrząc gdzieś przed siebie - Nigdy nie sądziłem, że moje życie tak diametralnie się zmieni... I to zaledwie... W dwa miesiące?
- Widzisz... - uśmiechnął się pod nosem, skubiąc palcami końcówkę swojej bluzy.
- I wiesz co jeszcze?
- Hm?
- Cieszę się... - tutaj poczułem jak coś uciska mi serce, a wzdłuż klatki piersiowej rozlewa się ciepło - że jesteś tutaj razem ze mną... Bez ciebie niczego bym nie robił.
- Nie gadaaaj. - zaśmiał się i szturchnął moje ramie myśląc, że sobie żartuję.
- Nie, poważnie...
- To dlaczego nie przyjąłeś oferty zespołu?
- Sam nie wiem... Może po prostu się boję?
- Czego...?
- Może tego, że wszystko co zdobyłem najzwyczajniej w świecie stracę? - moje kąciki ust uniosły się odrobinę w górę, a ja przymknąłem powieki - Odpowiada mi to, jak jest teraz...
- Niby czemu przez realizację marzeń, miałbyś stracić...?
- Nie wiem... Może po prostu jestem zbyt wygodny?

Chłopak spojrzał na mnie uważnie przyglądając się mojej twarzy. Taka jest prawda. Boję się, że za bardzo wciągnę się w granie, że oni mnie porwą w wir pracy i nie będę mógł uczestniczyć w życiu Higoshiego. A na to nie mógłbym sobie pozwolić, ponieważ żyję dla niego. Tak. To właśnie dla niego zachciało mi się żyć, więc jak mógłbym...?

- Na twoim miejscu skorzystałbym z tej szansy i spróbował, niż potem miałbym żałować, że byłem głupi. Skąd wiesz jak będzie? Naprawdę... Nie wiem czego się boisz. To twoje marzenia, cele... Taisho, kochasz grę, więc tym bardziej nie rozumiem co cię tak mocno blokuje.
- Wiesz Yasu... Są ważniejsze rzeczy niż gra... - uchyliłem powieki, po czym natychmiast spojrzałem w jego piękne tęczówki. Tak, pamiętam pierwsze spotkanie, nawet wtedy byłeś taki śliczny...

Od razu zamilkł, wsłuchując się w odgłosy wiatru, który porywał do tańca każdy listek na drzewie. Dokładnie, właśnie tak. Bez niego nigdzie nie ruszę... Ale jeśli będzie chciał, powie, że mam grać, zrobię to. Sam nawet nie wiem kiedy to się stało... Kiedy te wszystkie uczucia zaczęły się tak szaleńczo gromadzić, to prawie niemożliwe, że od dwóch miesięcy kocham go tak mocno i świadomie, chociaż czuję jakby to od zawsze mi towarzyszyło. Od dnia, w którym podniosłem się, łapiąc mocno jego dłoń. To wydaje się nierealne, ktoś taki jak on zechciał mi pomóc.
Teraz? Nie liczą się dla mnie inni. Owszem, milej jest żyć, kiedy ma się uznanie, ale jeśli miałbym to wszystko poświęcić w zamian za to, czego pragnę najbardziej... Nie wahałbym się ani chwili.

Zaśmiałem się pod nosem i uniosłem powoli dłoń, wplatając po kolei palce w orzechowe kosmyki.

- Zmień minę, bo wyglądasz jakbym ci coś zrobił.
- Cicho. - opuścił wzrok, wbijają go w ławkę obok nas.

Może teraz? Może to jest moment, w którym powinienem skorzystać z szansy i magii tego dnia, wyznać mu wszystko co czuję?

A może to jest właśnie pułapka i za pośpiech dostanę karę, o której sobie nawet nie śniłem?

- Oj Yasu, Yasu... - pokręciłem głową i rozczochrałem jego włosy, odsuwając rękę. Tchórz.
- Czasem zastanawiam się, co bym bez ciebie zrobił. - powiedział dosyć niegłośno, przez co wbiło mnie w ziemię.

Zamrugałem kilkakrotnie, odtwarzając sobie w myślach po raz setny jego słowa. Słucham?
Siedemnastolatek podniósł się z ławki jakby speszony swoim wyznaniem, po czym powoli zaczął iść w stronę... Naszego domu. Dopiero po dwudziestu sekundach zwlokłem swoje cztery litery z ławki i nie dowierzając zmierzałem jak cień jego trasą. Yasuro... Ostatnio strasznie dziwnie się zachowuje, mam co do tego niecodziennie przeczucia...

- Powinieneś grać. - mruknął, kiedy zdołałem go dogonić - Marnujesz swoją szansę, sam nie wiem czemu. Ale jestem wściekły, nie powinieneś tak robić.
- Czyli twoim zdaniem zmarnuję się, jak nie skorzystam, tak?
- Dokładnie.
- Okej. - uśmiechnąłem się olśniewająco, na co on zdumiony otworzył szeroko powieki.
- Okej ? Od tak po prostu?
- Masz dar przekonywania. 'Od tak po prostu'. - puściłem mu oczko i zaśmiałem się cicho.

Jeśli tego sobie życzy... Nie ma problemu. Robienie wszystkiego co powie sprawia, że mam po co żyć. Dla kogo. Każda rzecz, czynność nabiera barw, sensu... Powoduje, że wciąż tu jestem...

- Chodźmy już... - szepnął, uciekając mi jak sarna do przodu.

Kocham go no. Za wszystko.



***



Czarnowłosy wylegiwał się na łóżku, chyba od godziny czekając na brata, który w przeciwieństwie do swoich rzeczy jakoś nie mógł trafić zbyt szybko do domu. Westchnął po raz kolejny przeglądając kanały w telewizji, aż w końcu rozzłoszczony wcisnął guzik kończący cały teatrzyk.

Zerwał się z łóżka, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Dosłownie w podskokach podbiegł do drzwi, jednak po chwili jego uśmiech jak i cała energia prysła, a na jej miejsce wstąpiło zaskoczenie a jednocześnie złość.

- Ieyasu...?
- Hiro... Boże, Hiro... - szepnął mężczyzna i od razu wprosił się do mieszkania zamykając w objęciach Sasakiego. Ten otworzył oczy i stał jak sparaliżowany, nie mogąc się rozluźnić.
- Puść... - szepnął czując, że sam nie da rady.
- Hiro, posłuchaj...
- Puść.
- Hiro...
- Puszczaj mnie! - zupełnie niespodziewanie odepchnął od siebie młodego szatyna i cofnął się pod ścianę - Przychodzisz i tylko tyle?! Wynoś się stąd, już!
- Hiro zaczekaj, wiem, że jesteś wściekły, ale proszę porozmawiaj ze mną... - przybysz podniósł dłonie w geście poddania, ale brunet wskazał mu palcem drzwi.
- Wynoś się stąd natychmiast.


' Hiro, ej Hirooo, pokaż swój uśmiech. Haha, właśnie tak, jesteś boski.'

- Daj mi chwilę... - wróg Sasakiego kolejny raz spróbował do niego podejść, za co dostał już po twarzy.

' Ej no nie bądź taki! Przeszedłem całe miasto, żeby znaleźć dla ciebie te żelki, więc nie rób mi tego. Daj buziakaaaa! '

- Powiedziałem. Coś. - Hiro zmrużył powieki, zaciskając bardzo mocno palce w pięści. Wszystkie wspomnienia dotyczące nie tak dalekiej przeszłości jeszcze bardziej namąciły my w głowie. Czuł, że jeszcze chwila i nie będzie mógł...

' Hiro, kocham cię. Zostańmy już razem... Ok? '


Mężczyzna zwęził wargi w wąską linię i nie ruszył się nawet o milimetr. W jego ciele krzątały się sprzeczne emocje, byłby gotowy uciec, ale myśl, że znowu miałby zniknąć bez żadnych wyjaśnień nie dawała mu spokoju. Do tego uczucia targające jego wymęczony organizm nie pozwolą się cofnąć.
Wyprostował się i podszedł do czarnookiego obejmując go bardzo mocno w pasie. Tamten chciał się wyrwać, ale unieruchomił go ścianą, z której zrobił sobie podpórkę. Nachylił się i wpił usta w wargi odrobinę niższego mężczyzny.

Hiro zdezorientowany szarpnął się bez skutku i zacisnął powieki, nie chcąc wierzyć, że to dzieje się naprawdę. Że ten, który zostawił go tak okrutnie, jak jakiegoś śmiecia wrócił, a do tego pozwala sobie na całowanie go, dotykanie, przekroczenie przestrzeni osobistej. Chciał coś powiedzieć, jednak z jego oczu zaczęło wylatywać kilka łez, nie potrafił zrozumieć dlaczego właśnie teraz, kiedy zdołał sobie poukładać życie, znowu musi być zburzone.

- Hiro...
- Wynoś się... - odwrócił na bok głowę nie mając ochoty patrzeć na szatyna.
- Posłuchaj, to nie tak jak myślisz, to wszystko nie tak! Ja musiałem...
- Przestań, po prostu przestań... I zniknij.
- Hiro, kocham cię, nigdy nie przestałem, dlatego proszę, porozmawiaj ze mną...
- O czym.. - szepnął i odepchnął ponownie od siebie większe ciało - O tym, że nie dość, że straciłem przez ciebie pracę, wykłóciłem się z ojcem, musiałem się przeprowadzić, to do tego wszystkiego jeszcze ty mnie zostawiłeś?! - wykrzyczał mu wszystko w twarz czując jak dawno kumulujące się łzy w końcu znajdują ujście.
- Wiem... Ja wiem, że to tak wygląda. - westchnął i przywalił sobie w twarz - Ale to wszystko nie tak...
- Więc po co tu jesteś? Nie udało ci się coś i znowu chcesz mnie wykorzystać do tego, aby było lepiej?
- Nie mów tak. - zaprzeczył ujmując między opuszki policzki bruneta - Wtedy, gdy oznajmili awans o niczym nie wiedziałem. Dowiedziałem się od ciebie, kiedy pakowałeś swoje rzeczy będąc na mnie wściekły... Wybiegłeś, a do mnie zadzwonili z USA, moja mama umierała... Dzwoniłem do ciebie, ale nie odbierałeś... A kiedy tam poleciałem zgubiłem telefon, numery, wszystko, rozumiesz...? Próbowałem się z tobą skontaktować, ale zmieniłeś numer, pracę, miejsce zamieszkania, wszystko.. A ja przez pół roku nie mogłem dać ci znać, co się dzieje... Bo musiałem tam zostać, póki mama... - tu przymknął powieki i odetchnął - A kiedy tu wróciłem... Ciebie nie było. Nie wiedziałem gdzie cię szukać, dopiero niedawno trafiłem na twojego brata, przyjrzałem się gdzie chodzi do szkoły, porozmawiałem z nim... Ale bałem się tutaj przyjść, bałem się, że nienawidzisz mnie tak mocno, że mnie zabijesz kiedy się tu pojawię... - Koizumi widział zaskoczenie w smolistych tęczówkach, dlatego też aż sobie odetchnął zasłaniając powiekami swoje - Możesz sobie mówić, że to wymyśliłem, nie wiem... Ale nie uważasz, że nie wracałbym, jakbym wciąż cię nie kochał? Nie szukałbym...?
- Skąd wiesz, czy jeszcze cię kocham? - Hiro uśmiechnął się smutno, czując, że słowa Ieyasu zalepiły ogromną część jego serca, nareszcie przyjemnie je ogrzewając.
- To proste. - zaśmiał się i pstryknął nos niższego - Płaczesz. A ty nigdy przez nikogo nie płakałeś.
- Jesteś debilem... - brunet odetchnął donośnie i oparł się czołem o tors, który przyjemnie drażnił zapachem jego nozdrza - A ja jeszcze większym, bo ci wierzę... Jestem wściekły, długo ci nie wybaczę, ale ci wierzę...
- Ważne, że mnie kochasz... Ja sam sobie nie wybaczę...
- Czyli... Twoja mama nie żyje?
- Tak...

Sasaki klepnął się mocno w głowę i odsunął się od swojej miłości, czując dziwny kamień na sercu.

- Twoja matka umierała, a ja byłem samolubny...
- Nie twoja wina, nie wiedziałeś, prawda?
- Powinienem ci wtedy pomagać, a ja jeszcze bardziej dowaliłem... Powinienem odebrać... Porozmawiać jak dorosły z dorosłym.. A tak to nie widzieliśmy się długo... Gdybyś mnie nie znalazł, moglibyśmy już nie być...
- Cicho. - przygarnął go znowu do siebie wzdychając pod nosem - Ale już tak nie jest. Nie chcę do tego wracać, to nie ważne.
- Jesteś taki głupi...
- Wiem...



***


Znaleźliśmy się z Yasuro pod domem dopiero wieczorem, gdyż jeszcze zaszliśmy do sklepu i przyjemnie nam się rozmawiało. Bez pośpiechu nacisnąłem na klamkę i mając w buzi patyczek od loda, od razu go wyplułem, wybałuszając oczy. Mój brat, tak, ten Hiro stał sobie w przedpokoju przyparty do ściany i obejmowany... Przez...

- Haruki...? - spytałem widząc profil mężczyzny, którego już kiedyś spotkałem na swojej drodze, natomiast Higoshi zamrugał i nic nie rozumiejąc wychylił się zza mojego ramienia.
- Ieyasu Koizumi. Haruki to była moja przykrywka. - puścił mi oczko a ja uchyliłem usta.
- Co... Co wy robicie? Hiro? O czymś nie wiem?
- Dużo nie wiesz... Ale poznasz.. - odetchnął i zaśmiał się, ścierając resztki łez ze swoich policzków. Mój brat płakał? - To jest mój chłopak.
- Co?! - ryknąłem przyglądając się im.
- To. - zaśmiał się a razem z nim Yasuro, no tak, riposty jak widać mają podobne - Za dużo by dzisiaj opowiadać, wybaczcie... - mężczyzna zgarnął Hiro na ręce i skierował się do góry, wcześniej pytając się gdzie zazwyczaj śpi.

Jak... Co... Hiro noszony na rękach?! I do tego tulący się do kogoś, płaczący... Czy ja patrzę na tego samego mężczyznę? I dlaczego sam dostałem ciarek i zawrotu głowy widząc, jak... Jak emocje wręcz z nich parują? To wtedy... Czułem, że brat o czymś mówił, chciał przekazać, tamto przygnębienie... Teraz już wiem... Może nie wszystko, ale rozumiem...

Spojrzałem na aniołka, który miał podobną minę do mojej. Ciekawe czy jest lekki... Znaczy niby wiem, ale wziąć go w ramiona... Potrząsnąłem mózgownicą i ściągnąłem buty.

- Mnie nie pytaj, sam nie ogarniam i pierwsze widzę...
- Skąd w ogóle...?
- Nie wiem, chodź...

Zgarnąłem jego szyję ramieniem i doczłapałem się do schodów odczuwając ogrom ciarek i dreszczy. Jakbym sam prowadził... Swojego chłopaka do pokoju... Yasuro, mój chłopak...

Od razu mi cieplej... Nie wytrzymam już długo. Czuję, jak coś pęka. Nie będę się kontrolował. Nie dam rady...



_______________________________________

Mniej więcej komentarz do tego co się działo dałam tutaj :

http://black-and-white-opowiadania-yaoi.blogspot.com/2013/01/im-still-here.html#comment-form

Chciałam jeszcze dopisać, że Chinatsu, twój komentarz bardzo mnie urzekł, przeczytałam go w nocy i naprawdę dziękuję. Co do kart postaci, nie znajdę tak idealnych jak je sobie wykreowałam w wyobraźni, więc jedynie możecie liczyć na swoje.

Co do stylu pisania. Wiem, że nie jestem jakąś idealną pisarką i nawet nie chcę nią być. Już dosyć dawno zaczęłam pisać to opowiadanie i nie chciałam edytować każdego z rozdziałów, pragnę zobaczyć jak zmienia mi się mój styl tworzenia. Dawać upust swojej wyobraźni, a nie gonić jakieś ideały, pisać jak zawodowi pisarze. Nie mam w tym celu. Dlatego i tak się dziwię, że tylu ludzi bardzo ceni sobie moje opowiadanie.
Niedługo Szkolne Życie dobiegnie do końca i to nie dlatego, że wróciłam i nie mam pomysłów czy coś w tym stylu - już dawno miałam zamiar tak poprowadzić fabułę, co widać. Akcja powoli zwalnia, tak więc psychicznie szykujcie się na góra 10 rozdziałów i zakończenie. Strasznie ciężko będzi mi się rozstać z tym opowiadaniem ponieważ zżyłam się z nim. Tyle lat pisać, wymyślać fabułę, dużo wspomnień. Zbyt dużo. W końcu adekwatnie do tytułu bloga, będą 'opowiadania' yaoi. Zacznę pisać kolejne, które od dobrych dwóch lat siedzi mi w głowie i cierpliwie czeka na swoją kolej. No nic, do zobaczenia~.

24 komentarze:

  1. Matko boska tak z rana ._. Ide czytac komentarz dostaniesz potem przystojniaku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chcesz jeszcze narzekać? to w ogóle mogłam nie dodać :))

      Usuń
  2. Jeeej, wróciłaś <333
    Wchodze sobie na bloga zeby przeczytać dawne rozdziały, a tu bummmm!! rozdział :D
    Szkoda że jak mówisz opowiadanie powoli dobiega końca, ale cóż wszystko co dobre kiedyś sie konczy. Chociaz i tak ciesze sie z zapewnienia że bedzie nowe. No i mam nadzieje że bedzie tak zajebiste jak Szkolne Życie <3
    A więc weny i ogólnie wszystkiego czego potrzebujesz.
    Twój fan, który komentuje po raz pierwszy xd (wcześniej jakos nie miałam odwagi)
    Ukrainkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pewnie, że wróciłam, w końcu nigdy się nie żegnałam na zawsze~.
      wiadomo, mi też ciężko skończyć, bo mam do niego ogromny sentyment... a nowe z pewnością was zaskoczy, będzie totalnym przeciwieństwem, sami zobaczycie. moze niektórym się nie spodoba, nie wiem, zalezy od gustu.
      dziękuję bardzo ~
      (wiesz, zawsze lepiej późno, niż wcale c :

      Usuń
    2. na pewno ogromny sentyment do opowiadania jest ;)
      totalne przeciwieństwo, powiadasz? xD to juz nie mogę sie doczekać.
      hmmm, tak szczerze to myslałam że na rozdział bede czekała jeszcze dlugo, a tu totalne zaskoczenie ;D
      dobrze, dobrze, że wróciłaś <33
      sorki, że dopiero teraz odpisuje, ale nie miałam ani głowy, ani czasu na to (szkoła i zaliczenia odzywają sie niemiłosiernie, a moje niezdanie z wfu juz jest ostateczne ;_;)
      a więc weny i powodzenia i życiu i wgl <33

      Usuń
  3. ♥_______________♥ TOO MANY FEELINGS

    OdpowiedzUsuń
  4. ciesze sie ze wrocilas ;) warto bylo tyle czekac ;) przez ten czas przeczytalam po raz drugi cale opowiadanie od poczatku i ciesze sie ze jest kontynuacja ;) zycze duzo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, jak się ciesze, że wróciłaś <3 Tęskniłaaaaaaaam *chlip*
    Aj, czytając pierwsze kilka linijek, pomyślałam, że.... Że to rozdział, w którym wszystko się skończy, ale dzięki Bogu , tak nie jest <3
    Sama nie wiem co napisać.. wczoraj byłam na twoim blogu i skrycie cię wyklinałam, za to, że tak dłuugo nie było notki, a dziś .. o! O-o powoli traciłam nadzieje :(
    Chyba jeszcze nie dotarło do mnie, że znów piszesz ....
    Hm... Nie wiem co jeszcze powiedzieć. x3 Rozdział wydaje się krótki, ale myśle, że musisz się na nowo rozpędzić ^ ^
    Dobra, koniec.. Jak powiedziałam na wstępiee.. yey, tęskniłam :***
    PS: Henry- Trap Od wczoraj żyję tą piosenką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwierz, że ja też. nie raz chciałam wrócić ale wciąż coś powodowało, że wolałam nie brać się za pisanie niż robić to w złości czy chorobie. ale już powinno być lepiej, także szykuj się na mój powrót c :

      miał być krótki, ponieważ był dopełnieniem poprzedniego. 93 będzie zdecydowanie dłuższy. oj taak.

      ta piosenka sprawiła, że szybciej dodałam rozdział ~.

      Usuń
  6. Jak co dzien sprawdzalam całą długą listę stron yaoi na które regularnie zaglądam aby sprawdzić czy aby nie ma nowego rodziału i jak doszłam do twojego bloga to myślałam tylko "Proszę niech chociaż dzisiaj będzie nowy rozdział! tak długo nic nie było..." no i wreszcie się doczekałam! Dziękuję ci za to. Wielbię to opowiadanie i jest jednym z moich ulubionych. Wszystkie emocje są opisywane dokładnie, trzymasz czytelników w napięciu a jak już do czegoś dochodzi to tak jak dzisiaj zaskakujesz zwrotem akcji.

    To jest pierwszy raz kiedy komentuję twojego bloga. Wcześniej nigdy nie wiedziałam co napisać itp. ale dzisiaj zebrałam się w sobie i tak oto powstał ten komentarz. :)
    Trzymaj się ciepło, życzę ci dużo weny, zdrowia i w ogóle wszystkiego czego zapragniesz.

    ~BlackSmile

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz, to było jak przeznaczenie czy tam przeczucie, opłacało się?
      dziekujęę ~, jestem zwolenniczką pokazywania ludziom tego, czego niektórzy nie zauważają. pierdzielnęło mnie na punkcie szczegółów, ale przynajmniej przekazuję świat tak, jak pośrednio sama go widzę ~.

      nie trzeba mnie się bać, nie gryzę z pewnością XD.

      Usuń
  7. Rozdział jest... cudowny. Jak zwykle zresztą. Uwielbiam przemyślenia Taisho związane z Yasu, no po rpostu kocham <3. Uwielbiam to opowiadanie - początkowo miałam wrażenie, że przynudzasz, acz po jakimś czasie tak mi się to skojarzyło z życiem... Takie niespieszne trwanie, ż epo prostu och i ach xD.
    Coraz dziwniejsza, jak i bardziej zrozumiała jest sprawa z Hiro. Lubię tą postać, tak mi się ładnie wpasowuje w ktaegorię starszego brata. Za to mam dylemat z romansami Taisho, bo nie wiem, czy wolę go w ramionach Eizo czy w łóżku z Yasuro... xD Ale bardziej skłaniam się do Yasuro, więc mam nadzieję, że nie zrobisz mi nagle świństwa i Taisho nie wpędzi się w wir muzyki jak i w uczucie do nauczyciela! xD
    Wydaje mi się, że pierwszy raz komentuję twego bloga, ale wiedz, że znam go od wielu miesięcy. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział, czekałam na niego ^^.
    Weny i weny!
    PS. Zapraszam na moją stronę. Obecnie jest tam jedno niecałe opowadanko, ale będę raczej momenty gejowsie. Niestety, opowiadanie znajdziesz w ktaegorii "blog" nie "opowiadania", bo coś mi się spsuło i nie potrafię dodać rozdziału do dobrej kategorii >.<
    http://nika.andycomp.eu/index.php?option=com_k2&view=itemlist&layout=tag&tag=Pusty%20tag&task=tag&Itemid=114

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z chęcią bym popatrzyła na stronę i dziękuję za zaproszenie, ale może dopiero w wakacje, ledwo mam czas żeby coś tu pisać, ale postaram się ~.

      Usuń
    2. Ee tam, nie musisz patrzeć te3raz. Możesz nawet za rok! xD Nie ucieknie. Podejrzewam, że masz mało czasu, skoro rzadko rozdziały publikujesz ;).

      Usuń
  8. *Wzruszu*
    OMG.
    Q^Q
    Walić moje próby zachowania pseudopoważnej postawy kocham to opowiadanie!
    Taisho i Yasu pasują do siebie jak sznurówki do butów!
    Nosz pikne to.
    Zachwyt i zaciesz bo wrrrreszcie rozdział!
    No fanka, przyznaję bez bicia.
    ~Zołza

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja znowu czytam Twojego bloga zamiast iść spać. Ale cóż poradzić, skoro takie to przyjemne?
    Świetnie opisałaś uczucia Taisho po koncercie. Sama zaczęłam odczuwać jego przejęcie. A później akcja w parku... Kiedy Tai wplótł palce we włosy Yasu, byłam pewna, że zaraz się pocałują, że któryś z nich w końcu nie wytrzyma. Ale niestety stchórzyli (przypuszczam, że Yasu też w tamtej chwili rozważał wyznanie Taisho prawdy). Zastanawia mnie jednak, jak to będzie z tą wytwórnią i modelingiem. Z tym drugim stawiam jak już na jednorazową akcję, a z pierwszym... Chciałabym, żeby okazało się, że Taisho jednak jest wystarczająco silny, by zachować równowagę między muzyką-pracą i życiem prywatnym. Myślę, że wsparcie Yasuro jak zawsze wiele by mu ułatwiło. Z drugiej strony, jeśli nie dałby rady, to na jego miejscu porzuciłabym wytwórnię, w chwili, w której zdałabym sobie sprawę, że zaczynam tracić kontakt z ukochaną osobą. W końcu Tai najbardziej kocha Yasuro i muzykę, która umożliwia mu wyrażanie swoich uczuć. A do grania nie potrzebna mu sława. W sumie, istnieje jeszcze opcja z Yasuro jako jego przyszłym menadżerem xD Choć nie wiem, czy to nie byłoby już zbyt piękne: połączenie dwóch miłości jego życia ze sławą i pieniędzmi. Cóż, poczekamy, zobaczymy, jaki los zaplanowałaś tej dwójce :-)
    Ach, przypomniało mi się, że nie wspomniałam ani słowem o Hiro! A przecież wypadałoby chociażby napomknąć, jak zszokowały mnie jego łzy, i rozczuliło ponowne związanie z jego miłością... Choć ten chwyt na księżniczkę, to już, jak dla mnie, była lekka przesada. Tai powinien zejść na zawał, przez tę lawinę wrażeń xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem ci, że wizje masz niezłe i ciekawie mi się czytało XD.
      właśnie o to mi chodziło, żeby hiro był jak taka księżniczka ten jeden raz, więc efekt mi się udał.

      pewnie zejdzie... już niedługo ~

      Usuń
  10. Ale super!! Kolejny rozdział!! Ogromnie się cieszę.<3
    Niestety przeczytałam dopiero teraz, bo wcześniej komputer mi się zepsuł. Dzisiaj patrzę i...niespodzianka!! ;)Bardzo Ci dziękuję, że dodajesz kolejne rozdziały. Uwielbiam to opowiadanie (mam do niego wielki sentyment), bohaterów i Twój sposób pisania. :D
    Żałuję, że się kończy, ale taka jest niestety kolej rzeczy. Na pewno będę czytać Twoje kolejne opowiadania.;)
    Anaisse

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo c :
      również mam sentyment i tym bardziej trudno mi się pogodzić z tym, że mam już spis do nowego opowiadania, bo to dobiega końca, no ale co poradzić.
      miło mi z myślą, że będziesz czytać, dziękuję ~.

      Usuń
  11. Kiedy nowy rozdziaaaał? ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piszę fragmentami codziennie po trochu, więc niedługo. dokończę jak zejdzie mi gorączka.

      Usuń
  12. dobra, w dwa dni przeczytalam calosc. powiem tak. BOSKIE! A jakie zawirowania milosne... :D
    postaram sie postawic sprawe jasno. che, aby yasu i tai byli razem juz nie dlugoooooooo! oni sa soooo cuuute! niech tai peknie wreszcie :D
    kocham opo i czekam na wiecej, pozdrawiam, weny zycze, Alex :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej,
    bardzo, bardzo się cieszę z rozdziału, jak ja bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem... Taisho zrobi wszystko dla Yasu.., wystarczy jedno jego słowo... Cieszę, się, ze Ieyeasu przyszedł do Hiro....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże ale to piękne ^^ Normalnie kocham Cię Grelko :3 Dobrze idę czytać dalej jeszcze tylko 3 rdz. :D
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń