19.07.2012

Rozdział 88



Odłożyłem długopis i westchnąłem przeciągle, patrząc na ciemne kłęby sunące po niebie. Będzie padać. Zapłaciłem za zamówiony deser, wcisnąłem do torby zapisaną piosenkę, która w miarę mi się podobała - na razie, po czym poprawiłem śnieżną koszulę. Nie zdążyłem nawet przejść czterech kroków za terenem kawiarni, a deszcz lunął równo na moją biedną głowę. Normalny człowiek biegałby w taką pogodę do jakiegoś suchego miejsca, próbował się w miarę możliwości zakryć, a ja? Wciągnięty w wir myśli o niesprawiedliwości świata i istnieniu ludzkości, spacerowałem sobie jak w najpiękniejszy słoneczny dzień po chodniku. Dopiero kiedy w pewnym momencie zaczęło zaciekle lać tak, że aż nie mogłem otworzyć do końca oczu ocknąłem się i nieco przyspieszyłem. Wpadłem do Akane przemoczony do suchej nitki dopiero po czterdziestu minutach i zamiast zapukać do drzwi, stanąłem przed nimi gapiąc się na swój zegarek, który wskazywał już prawie osiemnastą. Ah, jednak pisanie piosenek jak zawsze wysysa ze mnie siły i powoduje, że za dużo myślę. Hah, chociaż mogę się cieszyć, na razie te myśli nie dotyczą Yasuro, ale nie martw się Taisho, one i tak później cię dopadną, więc lepiej psychicznie się przygotuj na kolejną dawkę dowalenia samemu sobie. A skoro już o nim mowa, dziwnie bez niego spędza mi się czas z naszymi znajomymi. W końcu gdyby nie on, słowo 'znajomy' byłoby wciąż dla mnie obce, a ja rósłbym na oburzonego na świat gbura, nie posiadającego ani krzty kultury i szacunku.

Podniosłem głowę do góry, kiedy usłyszałem chrzęst zamka i doszedłem błyskawicznie do wniosku, że muszę zmienić minę na nieco weselszą, żeby mokre kosmyki klejące się do twarzy nie sprawiały wrażenia, jakby zamarzły wraz z moim lodowym spojrzeniem. Tak, to wydaje się dobrym rozwiązaniem w tejże jakże miłej chwili.

- Taisho, czemu stoisz przed moimi drzwiami i nawet nie zapukasz? Zwariowałeś? Nie widzisz jak pada? - szatynka unosząc wysoko swoje wyregulowane brwi otworzyła mi wrota do jej mieszkania, zapraszając do środka.
- Jak widać nie. - zaśmiałem się ze swojej głupoty i wszedłem na mały dywanik - Dasz mi jakiś ręcznik albo coś? Nie będę ci się sączył na podłogę. Ładne kafeleczki. - uśmiechnąłem się na swój sposób zadziornie.
- A idź. - pokręciła głową i z uśmiechem zniknęła na chwilę za ścianą, by po chwili przynieść mi ręcznik, patrząc z boku na to co zrobię.
- Tak w ogóle to dzięki za pomoc, Eizo kazał to przekazać, a z moją sklerozą możesz być dumna, że nie zapomniałem. - mruknąłem, kiedy schowałem swoją twarz w ręczniku, mocno pocierając krucze kosmyki.
- Ten też ciągle przestraszony biega i powtarza to samo sto razy. - pokręciła dyńką, wskakując pośladkami na wyższą szafkę. Ale co to dla niej? W końcu ma tyle wzrostu, co Ukyś, aż 175cm.
- Ja się wcale nie dziwię. Wiesz ile to roboty? - wyjrzałem na nią spod miękkiego materiału, a moje włosy były tak porozwalane na boki, jak u Ensteina, na co dziewczyna głośno się zaśmiała - Tak, tak, ha, ha. Kontynuując strasznie się cieszę, że ten koncert już za dwa dni, bo strasznie mi to zżera wolny czas. - który wolałbym spędzić z aniołkiem - A z drugiej strony boję się, że coś nie wyjdzie, bo to za szybko...
- Aj przestań już! Każdy ci to powtarza, nawet osoby, których wcześniej nie znałeś, że wyjdzie. Wszyscy cię wspieramy, a ty wspierasz innych. Niby co ma się nie udać? Spokojnie... - zeskoczyła z mebla i podeszła do mnie, zabierając ręcznik.
- Nie wiem... - przeczesałem swoje kłaki doprowadzając je w miarę do ładu - Idę do łazienki wykręcić koszulę. - roześmiałem się, bo jak przypomniało mi się yasurowe wykręcanie koszul w moim domu chyba rok temu, to aż... Dekle z nas. Oj tak... Yasuro...
- Ahm, właśnie, gdzie jest Yasuro? - spytała, idąc za mną krok w krok.
- Zgadnij... - mruknąłem naciskając na klamkę.
- No nie mów, że ma jeszcze te treningi.
- Ta, do dziewiętnastej...
- Geez! Rozumiem treningi treningami, ale to już przesada, od rana tam siedzi!
- Mają jakieś ważne mecze po koncercie, więc wiesz.
- Że też jemu to się nie nudzi, naprawdę... Hah, ale plusem jest to, że jest wysportowany.
- Sugerujesz, że jestem dziadkiem? - spojrzałem na nią przez ramię, kiedy znalazłem się nachylony nad wanną.
- Głupek. - zaśmiała się, a po chwili zrobiła to głośniej, gdy zacząłem wykręcać swoją rozpiętą koszulę jak ścierkę.
- Tak się w tych czasach bierze prysznic. Idzie w deszczu, przychodzi do domu wyciera włosy czekając, aż woda z koszuli obmyje ciało, a potem wykręcamy koszulę i viola! - z szerokim wyszczerzem wyprostowałem się, patrząc na nią zadowolony z siebie do granic możliwości.
- Ah, zapiszę sobie tę metodę i będę wszystkim rozpowiadać.
- I słusznie. Następnie robi się taaaak. - odkręciłem kran i nabierając wody w złączone dłonie chlapnąłem nią Akane.
- Niee! - śmiejąc się cofnęła swoje ciało aż do ściany.
- No i taaak. - z szerszym uśmiechem palcami zmoczyłem jej twarz - A potem żeby nikt się nie obraził, a wszyscy byli szczęśliwi, bierzemy ręcznik i wycieramy. - jak powiedziałem tak zrobiłem. Eh, brakuje mi Higoshiego... - Tak mówił nasz Yasu. - siedemnastolatka popatrzyła na mnie do góry i westchnęła nie dowierzając.
- Wy naprawdę się nudzicie.
- Możliwe. Chociaż nie, ja się nie nudzę. - nie z nim.
- Dobra, chcesz coś do picia? - odłożyła niedawno użyty przedmiot na miejsce i ruszyła do kuchni.
- Chcę, ale nie wiem co. - pokręciłem nosem, człapiąc za nią leniwie.
- Jak zaaawsze.
- Oj no. Lepiej pić cokolwiek, niż nie skosztować niczego.
- Drugi się wymądrza. - burknęła do siebie - Dobra. Mam pięć soków, więc chyba coś dla siebie znajdziesz.
- Yup. - sięgnąłem ponad jej osobę do lodówki i szarpnąłem się na sok z czarnych porzeczek. Ile to razy słyszałem, że jestem jak jakaś baba lub gej, bo lubię sałatki, lekkie jedzenie i nie przepadam za gazowanymi napojami? Ah, jakaż szkoda, no popatrzcie, jestem gejem. Zatkało?
- W sumie chciałam się ciebie coś spytać, skoro nie ma z nami Yasuro... - zaczęła po minucie milczenia, w której usiedliśmy do stołu, nalewając sobie coś do picia.
- A przy nim się nie da? - uniosłem brew biorąc jednocześnie łyk zimnego napoju. Bez Yasuro? Coś mi tu nie pasuje, oj nie.
- Nie no... Da się, ale lepiej jeśli go nie ma, tylko w tym jednym, wiesz, że go uwielbiam... - dodała cicho, trącając paznokciami szklankę.
- Taa, wiem. - westchnąłem, patrząc gdzieś do góry.
- Hah, pamiętam jak dopiero przyszłam do klasy i usiadłam akurat obok ciebie. - uśmiechnęła się subtelnie, przez co znowu się napiłem, czekając na dalsze rozwinięcie. Mam złe przeczucie, oj bardzo złe! - I utwierdziłam się w przekonaniu nie ważne ile razy chciałam sądzić inaczej... Że, um... - zerknęła gdzieś na bok nie mogąc wytrzymać mojego wzroku zza szkła - Że chciałabym się z tobą umówić...

Kaszlnąłem sobie raz, aby uniknąć zakrztuszenia sokiem i otworzyłem szeroko oczy, nie wiedząc czy się śmiać, uciekać czy co. No kuurwaa no! To są jakieś jaja?! Halo, ukryta kamera? Dajcie sobie już do kurwy nędzy spokój, bo mnie to w ogóle nie bawi! Dobry żart, dobryy! Buahaha... Haha... Em... A tak na poważnie. Losie, za bardzo tobie podziękowałem czy może ty mi za dużo dałeś i już chcesz się mścić? Kolejna osoba pytająca się o to samo, kolejny kosz? Chcesz mi udowodnić, że jestem jakimś okrutnym chamem? A może dajesz mi szanse, bo wiesz, że Yasuro jest dla mnie za dobrą partią? Zerknąłem niepewnie na Akane, uspokajając się zewnętrznie, a nakręcając od środka.

- Randka? - spytałem chcąc się upewnić, czy aby na pewno nie pomyliła słów.
- Tak... I to nie tak, że cię zmuszam i ty się do tego zmusisz... Tylko no wiesz... Odkąd cię zobaczyłam wiedziałam, że jesteś wyjątkowy...
- Akane. - ja wyjątkowy? Yasuro, możesz mi to powiedzieć? Ah, tak, dziękuję, wspaniali ludzie nie potrzebują słów, aby zacząć się upiększać. Wystarczy uśmiech i wiesz wszystko. Westchnąłem głośno - Jesteś pewna, że nie tylko ci się podobam i to coś więcej? - powiedziałem spokojnie, ale w środku byłem już zrezygnowany.

Jestem zmęczony. Zmęczony wami wszystkimi! I sobą... Czemu akurat teraz wszyscy zwalają mi się na łeb? Może jeszcze w szkole jutro mnie ktoś dobije, dlaczego nie. Hah, czuję się jak w jakimś programie albo taniej telenoweli. Nie dość, że ciężko pracuję, walczę z samotnością godząc się na jej dominację, to kiedy już wiem, że z kimś mógłbym zaznać trochę ciepła, okazuje się, że jestem pieprzonym masochistą. Bo lubię się umartwiać tym, że nie zdobędę Yasuro, gdyż na tyle znaków nie zareagował, a jestem głupim, nędznym tchórzem, który nie zaryzykuje przyjaźni, aby może zyskać coś więcej. Brawo. Po prostu świetnie. No ale nic Tai, musisz kolejnej osobie dać kosza. Co to dla ciebie? Ukyo, jak brat dla ciebie, dla niego ty jak kochanek, co w tym dziwnego? Odmówiłeś, poddał się, trochę pewnie popłakał i już jest w porządku, jest z nim coraz lepiej. Akane zrobisz to samo, minie czas, ona zapomni, a ty oddasz się w większe cierpienie i dołowanie, chociaż nie. Ty pewnie uciekniesz w pracę, bo kiedy to robisz, zapominasz. Nie zdajesz sobie sprawy, jak potem izolowanie się od Yasu będzie boleć. Jesteś głupi? Skądże. Przezorny zawsze ubezpieczony. 

- Na tyle dni ile z tobą spędziłam czasu, wiem, że to nie zauroczenie... Raczej nie. - podrapała się w tył mózgownicy, niecierpliwie oczekując mego odzewu.
- Jakby to... - westchnąłem, naciskając palcami na powieki. To jest naprawdę jakiś żart, żeby w jednym tygodniu przeżywać świadomość zranienia kogoś tym najgorszym sposobem. Złapałem dłońmi ręce brązowookiej i rzekłem normalnym, kojącym głosem - Wybacz, ale nie mogę. Po prostu... - widziałem jak w jej oczach jakiś blask trochę niknie a jej usta idą w dół, ale to drugie to już moja chora wyobraźnia. Znowu to robię, znów... Przymknąłem trochę powieki - Ale nie dlatego, że nie jesteś fajna... Wiesz, dopóki ciebie nie poznałem, uznawałem dziewczyny za piszczące puste laleczki, które tylko biegają za tobą aby sprzedać ci całusa, dostawać prezenty i być noszone na rękach jak księżniczki. Zawsze miałem pecha i normalne dziewczyny bały się podejść? Wstydziły? Nie wiem...
- Pewnie wstydziły... - uśmiechnęła się smutnawo, nie spuszczając wzroku z moich tęczówek.
- Ale... Ty to zmieniłaś, wiesz? Nabrałem dystansu do kobiet, bo nie wszystkie są takie, jak to sobie dziecinnie tłumaczyłem i dziękuję. Naprawdę. Chcę byśmy dalej byli przyjaciółmi... Nic więcej, przepraszam... Wiem, że pewnie boli, ale nie mogę... Znajdziesz na pewno kogoś lepszego, nie jestem tym kogo szukasz...
- Nie wiem. - westchnęła, spoglądając na bok - Dopóki ciebie nie poznałam, uznawałam facetów za chodzące świnie chcące jedynie uprawiać seks. A tu się okazuje, że ani ty, ani Yasuro czy Ukyo tacy nie jesteście... A ty masz w sobie... Masz w sobie coś takiego, co najwyraźniej przyciąga... Ah, wybacz, jestem głupia. - machnęła ręką, wydostając się z mojego słabego uścisku - I pewnie niezbyt poważna, nie dla ciebie.
- Nie! Nie mów tak no... - przygryzłem wargę - Po prostu ja... Ja.. - tak, wolę facetów, no pewnie, powiedz jej to i będzie bolało mniej niż to, jakbyś zakochał się w innej dziewczynie. 
- Kochasz już kogoś innego? - wygięła kącik warg w niemrawy uśmiech.
- Dokładnie. - westchnąłem ciężko po kilku sekundach ciszy.
- W sumie... - przerwała na chwilę, myśląc co powiedzieć - Kiedyś zdawało mi się, że wyglądasz na kogoś, kto posiada drugą połówkę, ale im bardziej cię poznawałam to zaczęłam wierzyć, że jednak nie.
- Hah, no widzisz... - opuściłem głowę, oglądając pustą szklankę. Ciekawe jak oni się czują? Odrzuceni, ale spróbowali... Też mam spróbować z Yasu? Ale to inaczej, my się znamy całe życie, taka wartość nie jest do porównania z roczną znajomością, tu jest zbyt wiele do stracenia... 
- Kto to jest? - podpytała cichutko, jakby miała nadzieję, że tego nie usłyszałem.
- A taki ktoś... Kto mnie w ogóle nie zauważa. - odwzajemniłem jej smętny uśmiech i podniosłem się z krzesła - Pewnie chcesz pomyśleć albo coś... Pójdę już...
- Współczuję... - wstała razem ze mną.
- Mi? Przecież to ja... - ugryzłem się w język czując, że nie mógłbym na głos wypowiedzieć ' Przecież to ja łamię ci serce. '
- Trudno... Raz się żyje, nie? Mam lody... - zaśmiała się, patrząc jak ubieram swoje trampki - I czekoladę...
- Niee, tylko nie tyj z mojej winy, bo będę miał tym większe poczucie winy...
- Spokojnie... - trzepnęła mnie po głowie.
- Naprawdę wybacz... - znowu potarłem palcami swoje czoło mając poczucie olbrzymiej beznadziejności. Ale... Skoro mnie rani życie, to chyba każdego, prawda? I uczucia sobie nie wybieramy, ono po prostu jest, a skoro chcę zaradzić cierpieniu, chyba nie jestem okrutny, prawda? Kłamstwo jest gorsze od bolesnej prawdy, prawda...?
- Wiesz... Mogę cię prosić tylko o jedną rzecz? Za którą pewnie połowa dziewczyn by zemdlała? - uśmiechnęła się już normalnie, poprawiając przednie kosmyki, gdyż resztę długich włosów miała związaną w koński ogon.
- Pewnie, jak zawsze... - również uśmiechnąłem się jakoś tak wyraźniej.
- Mógłbyś... Tylko raz mnie pocałować? Tak przelotnie, no wiesz... - opuściła zmieszana wzrok - Tak nic nieznacząco... I no... - dokończyła już prawie szeptem opuszczając twarz do dołu, na co zaśmiałem się cicho.
- Jasne, czemu nie? Tyle mogę zrobić. - skoro dla niej ma to dużą wartość, to mam prawo, w końcu jakby nie patrzeć nie jestem w związku. Ah, Taisho, pierdzielisz... Podniosłem palcami jej brodę i delikatnie musnąłem jej usta, prostując się po chwili. Hm, ładnie się rumieni, pewnie jej przyszły chłopak to doceni - Trzymaj się.
- Tak, dziękuję... - szepnęła, machając mi dłonią.
- Do jutra. - pomachałem jej i odwróciłem się, otwierając drzwi. 
- Yasuro...? - zapytała sama siebie, kiedy wyszedłem.

Czas zacząć cokolwiek. Ku mojemu zdziwieniu, jasne promienie wbiły się wraz z otwarciem drewna, aż podniosłem głowę ku błękitnemu niebu, które cieszyło się z tego, że przegnało wrogie chmury. Postawiłem jeden krok do przodu, a wiatr porwał do tańca moje kosmyki, przez co przyjemnie przywitany jakby nowym dniem, przymknąłem oczy, idąc już ślepo przed siebie.

Yasuro, chcę cię zobaczyć, naprawdę. Nie ważne jak, po prostu chcę. Mam dość ranienia ludzi, dzisiaj muszę się ukoić... Patrząc na ciebie, nic więcej.



***



- Spóźniłeś się! - brunet nieładnie pokazał palcem na swojego przyjaciela, jednocześnie poprawiając torbę, która z tego nagłego szarpnięcia zsunęła się z ramienia.
- Wybacz, nie chodzę jak zegarek. - Katsuyoshi poprawił swoją dżinsową bluzę, ponieważ włosy po części się spod niej wydostały.
- Ale masz już długie...
- Muszę je podciąć z pięć centymetrów, bo niedługo będę sobie zaplatał warkocze pod nogami...
- Teraz to przesadziłeś! Masz je zaledwie... No dobra, prawie do pasa. Jaskiniowiec. - siedemnastolatek zaśmiał się głośno, pocierając łezki rozbawienia.
- Kolejny raz planujesz stać przed maszynami gapiąc się na prześmieszne stworki?
- Jeśli nie chcesz nie musisz iść. Ja muszę, bo chcę... - przygryzł swoje usta - Zresztą to fajne, dawno tego nie robiłem, tylko siedziałem w domu. Jak dziadek jakiś!
- Skoro nie dano mi wyboru, poświęcę się na polu bitwy i wyruszę z tobą na tę oryginalną misję.
- Kaaatsuu nooo! - młodszy z nich westchnął, jakby poważniejąc - Czy mógłbyś chociaż jeden dzień mówić normalnie? Wiesz... Nie żebym miał coś przeciwko... Ale czuję się jak debil, bo nie potrafię ciebie zrozumieć... - odwrócił wzrok, a potem głowę - A nie chcę znowu błędnie myśleć...
- Nie jest mi to dane. - skomentował szkolny bożyszcz, jednak widząc jak humor zranionego serca ponownie wkracza na złe tory, westchnął sobie cicho i objął Ukyo ramieniem - Dobra... Ale jeden dzień.
- Naprawdę?! - czarne ślepka powiększyły się nienaturalnie, patrząc na kogoś wyższego od siebie co najmniej o dwa razy, co rozczuliło 'giganta'.
- Tak... Ale tylko dzisiaj... Dziwnie jest mi mówić normalnie, nie jestem przyzwyczajony i nie chcę być... Tak jakby każdy mógł mnie poznać, a wcale tego nie chcę...
- Przesadzasz. - Igichi usiadł półdupkiem na murku, poprawiając skórzaną kurtkę - Nawet jeśli ludzie mówią  normalnie, często brak słowa powoduje, że takich nie chce się poznać. A to jak mówisz sprawia, że wręcz przeciwnie. Przyciągasz innych bardziej.
- Możliwe... Co nie zmienia faktu, że czuję się nieswojo... Mówiąc po 'waszemu'.
- Ciekawe skąd ci się to wzięło? - nastolatek westchnął, patrząc na niebo.
- Nie akceptuję otaczającego mnie świata, w którym nie mówi się jak kiedyś. W którym wszystko jest podane jak na tacy, ludzie nie muszą się zastanawiać z kim mają do czynienia... Chociaż istnieją jeszcze ludzie, którzy ukrywają się pod maską kogoś normalnego... - gitarzysta z zainteresowaniem zerknął na Hanariego, słysząc po raz pierwszy coś, co dotyczyło jego osoby i zostało wypowiedziane zrozumiale - Naprawdę dobija mnie ten świat... Wszystko jest bez sensu i nie ma już niczego wyjątkowego... No, poza niektórymi jednostkami. Czasem mam wrażenie, jakbym urodził się za późno, w nie tej epoce co trzeba...
- A mi się wydaje, - zaczął brunet po paru sekundach milczenia - że po prostu nie poznałeś ludzi, którzy mogą to zmienić. - zeskoczył z betonu - Też kiedyś miałem takie myśli, że to nie mój kraj, że wszystko nie tak, ale zmieniło się, kiedy zamiast nienawidzić ludzi, postanowiłem na dystans ich poznać. I patrz, udało się. - wzruszył ramionami. Nigdy nie mówił nikomu takich rzeczy, ale przecież spędził z Katsuyoshim ostatnie cztery dni, co dało mu poczucie bezpieczeństwa - To idziemy? - ponaglił białowłosego, nie chcąc rozwijać tego tematu.
- Rozumiem, że w to samo miejsce? - włożył dłonie do kieszeni obcisłych, białych spodni.
- Ta... - Ukyo rozejrzał się dookoła, kiedy spostrzegł, że na chodniku co chwile pojawia się coraz więcej plamek.
- Chyba będzie... - zaczął szkolny książę, ale nim dokończył, deszcz lunął jak z cebra - padać.
- Aaaa! - młodszy wydarł się i zaczął szybko biec w stronę budynku, który posiadał duże zadaszenie. Oburzył się, kiedy usłyszał za sobą śmiech, który jak na złość biegł za nim nie odstępując go nawet na chwilę - No i co się śmiejesz, no co! - burknął oburzony, chowając nos w kołnierzu kurtki - To nie tobie kręcą się włosy od deszczu czy mżawek... 
- Wybacz, wybacz. - powstrzymał kolejną salwę śmiechu - Ale strasznie fajnie przebierałeś nogami no i ten pisk...
- Oj no odwal się noo! - brunet puknął przyjaciela w tors, krzyżując nafochany ręce - Debil. - zaśmiał się po chwili nie mogąc wytrzymać tego, jak piękną barwę głosu posiadał ktoś tak wielki. Wielki duchem.
- A nie możesz nie prostować?
- Pogięło? - młodszy zerknął na starszego jak na ostatniego ćwoka - Czy ty człowieku zdajesz sobie sprawę z tego, co ty powiedziałeś? Nie, w życiu, falowane na końcówkach włosy odpadają.
- Aj, Ukyo, przesadzasz. - machnął ręką, patrząc na ulewę - Czyli nie masz zamiaru się ruszać?
- Na razie nie. - popatrzył do góry na uśmiechniętą twarz. Taką, jakiej nikt w szkole za często nie widział. Która do nikogo nie mówiła jak do niego.
- W takim razie czekamy. 
- Ano... - westchnął ciężko i oparł się plecami o mur - Nie wiem czemu, ale lubię deszcz, wiesz?
- Ja również. - starszy wziął z niego przykład, stając z nastolatkiem ramię w ramię.
- Wiesz, przypominasz mi kogoś z tych kpopowych zespołów. Nie, że jesteś identyczny, bo masz w sobie coś innego, ale włosy i styl ubierania jest trochę podobny...
- Hmm, a ty mi z jrockowych. - chwila milczenia, a po chwili salwa donośnego śmiechu zakłóciła szum deszczu.
- W końcu w czymś się zgadzamy.
- Oprócz tego deszczu i twoich włosów, to taa... - szarooki zaśmiał się niegłośno, oglądając strugi wody.
- Wiesz... Zastanawiam się jeszcze czemu nie śmiejesz się częściej. Masz bardzo ładny śmiech.

Osiemnastolatek spojrzał zdziwiony na Igichiego, który powiedział te słowa z taką łagodną mimiką, że aż nie sposób było się od niego oderwać. Poruszył palcami w kieszeni spodni, chcąc jakby wyżłobić sobie bardziej ich dno,  po czym otworzył usta aby coś powiedzieć, co niestety przeszkodził mu brunet.

- A do tego kiedy mówisz normalnie... Naprawdę czuję się lepiej. Bo kiedy mówisz zagadkami czuję się jak debil... Że nawet własnego przyjaciela nie jestem w stanie zrozumieć. I chciałbym żebyś tak mówił... Niekoniecznie do wszystkich, bo pewnie inni są w stanie cię zrozumieć, ale do mnie... Byłoby fajnie... Ale oczywiście cię nie zmuszam, bo rozumiem i lubię cię mimo tego, że czasem nie jestem w stanie odpowiedzieć. Doceniam też dziś. Dzięki. - podniósł głowę do góry i widząc jak się przejaśnia, przez jego twarz przeszedł wesoły uśmiech - O, chodźmy pograć! - zmieniając temat od razu szczęśliwy odchylił się od ściany, nie widząc zaskoczenia senpaia.
- Uważaj!

Białowłosy podniósł głos i podbiegł do Ukyo, łapiąc go za bark na tyle, aby cofnąć go w tył. W mgnieniu oka wisząca na jednym drucie rynna wyłamała się i przechyliła ku ziemi, powodując wielki wodospad, który przelał się po głowie Hanariego. Ten tylko zacisnął powieki oraz wargi w wąskie linie i poczekał, aż woda poleje się po jego kosmykach i ramionach, ociekając z katany na ziemię. Igichi otworzył szeroko oczy i od razu podbiegł do starszego nastolatka, mając rozdziawioną buzię.

- Nic ci nie jest?! - krzyknął jakby nie wiadomo co się stało.
- Taa... - mruknął Katsu, uchylając powoli powieki i zerkając na przejętą twarz przyjaciela.
- Mogłeś mnie nie ten... Po co mokłeś! - na tę reakcję osiemnastolatek jak nigdy wcześniej wybuchnął dźwięcznym śmiechem, nie racząc wytrzeć mokrych kropelek ze swojej twarzy - No i co rżysz no! Jesteś cały mokry, całe włosy!
- No i? To tylko włosy, moje są proste, więc się nie boję... - zakrył dłonią usta, aby już głośniej nie krzyczeć.
- Boosz, jaki ty jesteś czasem głupi, to aż nie wierzę no! - Ukyś słodko się oburzył, tupiąc nogą o ziemię.
- Trudno... Jeden dzień mogę mówić normalnie, to mogę być też głupi, nie?
- No i dobra. - burknął brunet, zaczynając palcami wyciskać wodę z białych kosmyków.

Kiedy to robił, właściciel szarych tęczówek uważnie przyglądał się jego poczynaniom, patrząc nieco schylony na dół. Wciąż miał na ustach delikatny uśmiech, który świadczył o tym, że jego posiadacz jest dumny z tego, że chociaż trochę udało mu się poprawić przyjacielowi humor po kolejnym bolesnym wspomnieniu, które nie powinno było w ogóle zagościć. Dobry obserwator powinien temu zapobiec. Drobne dłonie kiedy już skończyły, poklepały senpaia po ramionach.

- To idziemy? Masz tylko jeden dzień, aby porozmawiać ze mną normalnie, więc możesz pytać o co chcesz... Mam dzisiaj dobry humor, więc masz szansę poznać mnie bardzo dobrze. - rzekł Hanari, mając całkiem poważną postawę.
- Taaak?! No to lecim! - gitarzysta w podskokach poleciał do przodu, maszerując dumnie niczym żołnierz. Katsuyoshi dołączył do niego i objął ramieniem za szyję, uśmiechając się szerzej.
- Słodziak. - skwitował pod nosem, na co czarne oczy wlepiły w niego zdziwione tęczówki.

Jednak odpowiedź na niezadane pytanie nie nastąpiła, a zamiast tego bladoróżowe, wąskie usta wygięły się wyżej, prowadząc przyjaciela do centrum handlowego w komfortowej ciszy.



***


- Yasuroooo! - Hiro wydarł się na cały dom poszukując szatyna, chowającego się prawdopodobnie w kuchni.
- Hmm? - mruknął w odpowiedzi, nalewając sobie sok.
- Powiedz mi, które rozwiązanie jest lepsze. A, b, czy może c ? - brunet usiadł przy stole, podpierając brodę kostkami dłoni.
- No zależy o co pytasz, nie? - siadając na krześle, Higoshi westchnął sobie głośno, gdyż niedawno przyszedł po ciężkim treningu do domu, zdążył się umyć a Sasaki już truł mu z czymś tyłek.
- Mam trzy wyjścia z dość dziwnej sytuacji w pracy, bo moja koleżanka jest napastowana przez szefa.
- Oho, dawaj. - nastolatek wyszczerzył się szeroko, mając przeczucie zabawnego przedstawienia sytuacji przez mężczyznę.
- Pierwsza opcja to taka, że grzecznie sobie z nim porozmawiam o sobie, że chyba zbyt naciskam na pracownice, które mają niższy stopień... To znaczy nie ja! Mój kolega, no! I ja chyba podam go do sądu o to, będę świadkiem koleżanki... - uśmiechnął się szeroko - Druga to taka, żeby oni pogadali ze sobą, bo szef jest pięć lat starszy ode mnie, więc młody, przystojny i naprawdę ona i on do siebie pasują, ale przez to, że on na nią naskakuje, to ona ucieka i się go boi.... A trzecia opcja to taka, że jak się wkurwię to pójdę, strzelę mu w ryj i pięknie zostanę wykopany z pracy. - od razu czarnooki usłyszał salwę śmiechu i ujrzał jak brązowe kosmyki kołyszą się na boki.
- Wiedziaaaałem! Wiedziałem, że palniesz coś takiego, wybieram trzecią opcję.
- Ej no Yasu noo! Tak na poważnie...
- Skoro mówisz, że pasowaliby do siebie a jak widać lubisz szefa, to proponuję rozwiązanie b z twoim nadzorem.
- Wiedziałem, że mnie wesprzesz ! Taisho by już na złość wybrał mi pierwszą... Ale ja wiem, że myślałby o drugiej, więc system rozpoznawania prawdy działa, muahah!
- Hiro?
- Tak słoneczko ty moje?
- Ja się naprawdę zastanawiam, czy ty czasem jesteś poważny. - aniołek zaśmiał się, dokańczając picie soku.
- Oczywiście.

Zielonooki spojrzał z uniesionymi brwiami na poważnie brzmiącego bruneta, którego znał w sumie od dzieciństwa, ale niedawno zaczął czuć, jakby był on jego bratem, ponieważ rozumieli się doskonale. Po chwili jednak wybuchnął śmiechem, uznając oczywiście, że brat Taisho nie potrafi być w żadnym stopniu poważny, przez co oboje zaczęli się śmiać.

- Dobry żart Hiro, dobry! - stuknął palcami o blat - Rzekłbym nawet, że wyborny!
- Tak jest milordzie. - starszy z nich podniósł się i ukłonił przed młodym piłkarzem - Aczkolwiek zalecałbym ci tak w ogóle przystopować z piłką.
- Hmm? - siedemnastolatek zaskoczony zmianą nastroju, uchylił zdumiony powieki.
- Wiesz, oprócz piłki i nie posiadania do końca zdrowych na umyśle rodziców, radziłbym zacząć odpoczynek i poddać się. - Hiro puścił mu oczko, po czym bezczelnie się przeciągnął - A teraz wybacz młodszy bracie, muszę jechać pomóc koleżance.
- O tej godzinie?!
- No a czemu nie? Noc najlepszym sprzymierzeńcem, nie? - wyszczerzył się perwersiarsko, przez co Higoshi z załamaniem pokręcił głową.
- Taa, idź już.
- Przekażesz Taisho, że jutro ma mi zrobić obiad jako zapłatę za dawny zakład?
- Oo, to będzie ciekawe, okej.
- Bye.

Yasuro poszedł do salonu i włączył sobie telewizję, wykładając się wytrącony z równowagi na kanapie.

Poddać się? Hę? Znowu to robi no! Często jak Taisho nie ma, mówi mi dziwne rzeczy i to tak półsłówkami, że potem siedzę i myślę o co chodzi. Poddać się... No raczej nie mogę się w tej sytuacji poddać... Ah... I do tego te głupie myśli od kilku dni, wkurza mnie to! Fuck!



***



W drodze do domu moje włoski zdążyły trochę przeschnąć i nawet muszę sobie przyznać, ułożyły się idealnie, zero sterczących na boki bądź napuszonych. Takie robią mi się jedynie po szamponie, huh. Włażąc do mieszkania, ściągnąłem niechlujnie buty i rzuciłem je na dywan, kierując się do kuchni, gdyż byłem tak spragniony, że chyba umrę. Otworzyłem lodówkę i zerknąłem w nią zdziwiony. Sushi? Nie jadł? Nic?

- Nie jadłem.

Usłyszałem za plecami, a że kompletnie tego się nie spodziewałem, podskoczyłem aż wystraszony. Jeeju, jak on bezszelestnie chodzi! Nie wiem czy w jego domu zabraniali mu tupać czy co, ale nawet jego chód jest tak cholernie delikatny jak on sam... A do tego nie jadł, bo czekał na mnie, jakie to kochane... Aż zapominam o Ukyo, o Akane, patrzę chociaż ten raz na siebie... To jedyny wieczór, gdzie mogę mu poświęcić trochę czasu od kilku dni. Tak to ciągle praca, praca, praca i zero czasu dla niego, nic...

- Czekałeś na mnie?
- Tak.
- Porąbało cię? - uśmiechnąłem się mimowolnie.
- Yhym. - przebijając mój uśmiech, powędrował do mnie i oparł się łokciami o szafkę, wpatrując w otwartą lodówkę - To wyciągasz? Bo już dłużej nie wytrzymam no!
- Aa, jasne, ale poczekasz chwilę, bo muszę je dokończyć, żeby było wszystko świeże.
- Ta, nie ma problemu. - odpowiedział łagodnie i poszedł do stołu.

Jeeeju, jak on mówi... Ahm, jest taki zmęczony po treningu, że jakoś wyssało z niego energię? Czy może chodzi rozkojarzony, bo stresuje się zawodami? Nie mam pojęcia, ale od wczoraj jakiś taki... Miśkowaty jest no! Słodko się uśmiecha, mówi kojącym tonem, a do tego tak fajnie się patrzy i się pyta, czy coś chcę albo po prostu czeka na przykład na kolację, abyśmy zjedli razem.

- Aaa, Hiro mówił, że jutro masz mu zrobić obiad.
- Co?! - odwróciłem się do Yasu kompletnie oburzony - No super! Ja mam tyle pracy, a mu się obiadu chce... - burknąłem, odwijając zdenerwowany folię.
- Dobra, to ja mogę za ciebie zrobić, nie mam jutro treningu... - zaproponował takim głosem, że no aż mnie rozmiękczył...
- Nie, sorka, poradzę sobie jakoś... - przeprosiłem go uśmiechem i stanąłem tyłem do niego, rozkładając kilka talerzy i miseczek na blacie.
- Jak chcesz...

Nastolatek położył się na stole, opierając brodę na złączonych dłoniach i zamykając do połowy powieki, zaczął uważnie obserwować moje ruchy, które czasem dostrzegał zza pleców, gdy przechyliłem się w którąś stronę.

Ah, znowu... Znowu to dziwne uczucie! Takie coś... Dziwnego, kręcącego się od serca do brzucha, coś co mnie zalewa delikatnie, jakby mnie ktoś łaskotał od środka, kiedy on mówi... Tak miło, spokojnie, od zawsze mnie tym uspokajał, a z drugiej strony ja jego. Hah. Od kilku dni za dużo myślę o tym co było. Ale kiedy przypomnę sobie malutkiego Taia w przedszkolu i podstawówce, jak się do mnie przyczepiał, a jak teraz sam pozwala, abym ja się teraz przyczepił, to aż chce mi się zaśmiać. To przemiłe mieć kogoś od zawsze. Gdyby nie on, siedziałbym teraz z rodzicami i słuchał ich darcia... No i to z Kaoru... Uuum! Ilekroć to sobie przypomnę, a robię to jak na złość codziennie! To mam ciarki i mi tak ciepło, sam nie wiem... Czy to nie dziwne? Odkąd zamieszkałem u niego wszystko jest dziwne! Jak nigdy wcześniej zwracam uwagę na to, kiedy wstaje. Jak przychodzi cieszę się jak dziecko. Na treningach daję z siebie wszystko, chcąc aby one się skończyły, a ja żebym mógł go znów zobaczyć... Ujrzeć to oparcie... Przyniósł mnie do swojego domu, nie gdzie indziej kiedy zemdlałem, jest taki kochany no. Zawsze o mnie dba. Nie ważne o czym pomyślę, wszędzie widzę opanowanie, dbanie o mnie, troskę... Taką przyjacielską bądź braterską... A ja...?! A ja odkąd umył mi włosy nie mogę przestać myśleć o jego palcach! Nie mogę znieść tego, że z dnia na dzień coraz częściej się na tym przyłapuję. Codziennie to wspomnienie powtarza się raz więcej. W szkolę nie mogę spojrzeć na niego normalnie, tylko uciekam wzrokiem kiedy widzę, że ma zamiar zerknąć gdzieś w moim kierunku, niekoniecznie na mnie... Ah, ale nie mogę... Nawet teraz, jak patrzę na te plecy... Przepięknie wyrzeźbione łopatki, które są owinięte obcisłą koszulką... Wciąż i wciąż nawiedza mnie myśl, że ma takie idealne ciało, charakter, jest troskliwy i to dla mnie... A do tego te palce, smukłe, proste, bez skazy, bez jakichś zmarszczek, suchości, takie zadbane, mięciutkie, rzekłbym nawet, że pachną! Ah, Yasu, jesteś jakiś walnięty!

Orzchowowłosy pokręcił głową patrząc się na szklany blat, jednak po chwili nie mogąc wytrzymać, przygryzł wargę i zerknął na mnie ukradkiem.

Jak on to zawija! Jak kosmyki opadają mu na twarz, a jak patrzy na mnie tymi lodowymi oczami spod grzywki, którą mam często ochotę ogarnąć... Pamiętam... Doskonale mogę sobie przypomnieć każdy szczegół tamtego dnia, w którym zemdlałem. Mógł mnie wyśmiać, nakrzyczeć, że jestem słaby, zabrać mnie do mojego domu i zostawić... A on przyniósł do siebie, zajmował się mną jak słabym kaleką, ale w taki sposób, że czułem się jak ktoś wyjątkowy... Jak ktoś kto ma w końcu rodzinę. Ah, tak, pewnie wariuję, bo dał mi więcej niż moja własna rodzina, to pewnie to uczucie... Chociaż nie wiem sam co myśleć, fuck, fuck, fuck!!! Nienawidzę siebie za to! Ale mam ochotę wlepiać w niego te zielone gały, podejść, przytulić się, spojrzeć w jego oczy... Chcę, aby nawet znowu umył mi głowę, ale przecież o to nie poproszę,spaliłbym się ze wstydu! Jako przyjaciel i tak robi więcej niż ktoś inny. Nikt nas nie zrozumie, nikt nie wie co razem przeszliśmy, ani też nikt nam tych wspomnień nie zabierze. Jesteśmy wolni... Bynajmniej on, bo ja odkąd tutaj mieszkam czuję, że się uzależniam. Od niego, jego zapachu... Ah, jestem chory, że nawet odważyłem się dzisiaj wziąć jego poduszę i powąchać, ale tak lubię jego szampon, na który wcześniej nie zwracałem uwagi... No i ubrania! Co nie założy, leży na nim idealnie. Uuum, a jak sobie przypomnę jego głos, kiedy śpiewa, chcę go słuchać całymi dniami! Czy jestem totalnie chory?

- No! Skończyłem. - dumny z siebie zacząłem wszystko stawiać przed nim, a on otrząsnął się z zamyślenia - Pewnie jesteś zmęczony po treningu, co? Ciągle odlatujesz. - zaśmiałem się cicho.
- Co? Aaa, tak, w końcu cały dzień musiałem biegać, no nie? Czasem już mnie to męczy, ciągle każe mi ćwiczyć, hah, no ale niedługo zawody... - uśmiechnął się niemrawo i złapał za pałeczki, naprawdę, jest taki słodki no!
- Ja bym nie dał rady... Chociaż nie, w sumie też biegam załatwiając wszystko. - uśmiechnąłem się szeroko, próbując swojego wyrobu i przyznam, jest w miarę!
- No, no... Ale na pewno uda ci się koncert. - odwzajemnił mój uśmiech, wkładając jedzenie do ust.
- Mam taką nadzieję, słuchaj! Spotkałem dzisiaj takiego czternastoletniego chłopaka ze sierocińca... Normalnie spadł mi z nieba. Dzięki niemu napisałem piosenkę no i już jest wszyst... - przerwałem widząc, jak zatrzymał pałeczki w ustach, patrząc nieobecnym wzrokiem na talerz - Coś nie tak? Nie smakuje ci? - on tylko podniósł głowę i zerknął na mnie zaskoczony.
- Jest pyszne... - odrzekł cicho zdumiony tym, że potrafię ugotować, ha!
- Weeź mnie nie strasz! - westchnąłem głośno. No bo gdyby mu nie smakowało... 
- Tak, sorka. - zaśmiał się, jedząc już normalnie - No ale co z tym chłopakiem? Napisałeś coś?
- Nom, musisz to potem ocenić jeśli będziesz miał siły!
- Okej, jak zawsze. - pokręcił głową, jedząc już bez przerwy

Ah, nawet jego jedzenie jest takie wyśmienite! Mimo, że znamy się długo, pamiętam jego wypieki z podstawówki, a one... Haha, nie były zbyt powalające. A teraz? Mieszkając z kimś naprawdę widzi się więcej, a to jest przepyszne... I zrobione dla mnie... Mogę tak uważać, prawda? Tai zrobił to dla mnie... Ah, jak to brzmi... No i sposób w jaki je, jak trzyma pałeczki, nawet to jest inne!

- A ty musisz przystopować z treningami. - powiedziałem po kilku minutach ciszy, w której zdążyłem się napchać - Bo inaczej znowu będę się musiał tobą opiekować. - zaśmiałem się, na co on uśmiechnął się subtelnie i kiwnął głową.

Aaa! Nie mów tak! Nie mów tak, bo mi się robi dużo cieplej, a nie powinno! Nic nie powinno się robić, a ty wciąż powodujesz, że siebie nie poznaję! To nie ja... To nie ja właśnie co chwilę zerkałem jak jesz, jak otwierasz usta... Chcesz się mną opiekować, znów... Nawet jeśli to żart, to dlaczego nie mogę tego tak potraktować?! Przestań no, ciepło mi...

- Dobra ograniczę je jakoś, w sensie wysiłek, jem normalnie i odpocząłem, więc się nie bój. - uwielbiam ten jego głos kiedy tak dumnie mówi, hm.
- Wiesz? - zerknąłem na niego i nie mogąc się powstrzymać, powiedziałem coś, co pewnie powinienem zachować dla siebie, ale po prostu nie mogę... Mam ochotę wykrzyczeć mu w twarz jak bardzo go kocham, ale to nie będzie dobre rozwiązanie dla nas obu... Męcz się Taisho, to nie ma końca - Lubię sposób w jaki jesz. Tak inaczej. - uśmiechnąłem się rozbrajająco.

Dlaczego moje serce zaczęło walić?! Dlaczego czuję uścisk w gardle?! I dlaczego twój przepiękny uśmiech sprawił, że miałem ochotę... O Boże, o Boże!

- Sorka, toaleta. - zaśmiał się i poleciał do łazienki.

Spojrzałem na niego zaskoczony i podniosłem dwie brwi. Czy on właśnie wybiegł z kuchni gdyż tak bardzo chciało mu się załatwić? Co za głupol no. Zachichotałem pod nosem, sprzątając puste talerze. Za to go uwielbiam. Nigdy nie wiadomo co odpali, jest słodki, śliczny, delikatny... Ah, chyba muszę iść spać, jestem zmęczony i znowu zaczynam bredzić. Ładując wszystko z lenistwa do zmywarki, podreptałem mozolnie na górę i władowałem się do pokoju, jednak po chwili zastanowienia stwierdziłem, że pójdę się myć, tak więc zgarniając bokserki oraz koszulkę, zamknąłem się w czterech, mniejszych ścianach.

Higoshi wleciał do ubikacji na dole i zamknął drzwi, po czym oparł się o nie plecami, ześlizgując się na kafelki. Wziął głęboki, drżący wdech łapiąc się tym samym za t-shirt w okolicy serca i patrzył się przerażony na swoje skarpetki.

Nie... Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! To nie może tak być, wszystko, tylko nie to! O matko... Przecież te myśli, te wspomnienia, to, że nie mogę przestać na niego patrzeć i czuję przysłowiowe motylki w brzuchu, ciarki na ciele... I to w nie tak długim czasie... Od tego mycia głowy, ugh! Najpierw spokojnie, a potem narastająca chęć poznania go bardziej niż przyjaciel. Niezrozumiałe myśli, zachowanie, brak jakiegokolwiek logicznego toku myślenia... I to serce, które teraz wali, aż nie mogę go opanować... Boże, czy ja się w nim zakochałem?

Siedemnastolatek podniósł się z ziemi drżąc na całym ciele, a kiedy dotarł do zlewu, oblał swoją twarz mroźnym strumieniem wody. Popatrzył w lustro, patrząc w nie wystraszony.

Jak można pokochać swojego własnego przyjaciela?! No jak?! Jak to w ogóle możliwe?! Fuck!

Walnął dłonią o kafelki i usiadł na środku puchowego dywanu, łapiąc się palcami za wargi.

To jest... Niemożliwe! No nie wierzę... Jak teraz sobie przypomnę, czułem podobnie, kiedy byliśmy u Kaoru... Potem ten dziwny sen, a może rzeczywistość?! Agh, nie wiem! No i to w składziku w szkole, w tamtej sali na próby... I ta myśl, że teraz Akane zajmie moje miejsce... Albo jak wtedy nie wiedziałem co się ze mną dzieje, kiedy do mnie przyszedł i martwił się o mnie... Albo to jak gładziłem go po policzku kiedy spał... Matko... Boże! Nie wierzę w to! Zakochałem się w nim już wtedy?! Jaki ja jestem durny, żeby tego nie zauważyć! Nie rozgraniczyć przyjaźni od czegoś więcej... A teraz czuję taki zajebiście wielki mętlik, że nie wiem co mam robić! Słyszę dudniące serce, chcę do niego iść, a jednocześnie boję się, że mnie przejrzy, że jak przyjdę to powie mi, że o wszystkim wie, że... Że każe mi się wynieść stąd jak najdalej, że jego własny przyjaciel go zranił po tylu latach znajomości, że to jest niesmaczne... Że jestem najgorszy z najgorszych, że go zdradziłem, okłamałem... Boże, co ja mam teraz zrobić? Przecież to kompletnie nie ma sensu! I dlaczego teraz? Dlaczego dopiero przez te ostatnie dni wszystko się nasiliło? Nie mogę się wydać... Nie mogę przecież tego zniszczyć! Nie mogę nawet wierzyć, że się w nim zakochuję... Nie chcę tego! Nie potrzebuję cię, słyszysz?! Nie potrzebuję jako kogoś innego, niż przyjaciela! Nie chcę tego wszystkiego zaprzepaścić, nie chcę...

Higoshi objął swoją głowę dłońmi i zacisnął powieki, próbując uspokoić oddech. Usiadł pośladkami na gibkim podłożu i siedział tam parę minut, zanim nie zdołał ochłonąć z nowo odkrytych uczuć, które zmieniają wszystko. Ja tymczasem bez pośpiechu brałem prysznic, chcąc już się położyć, pooglądać telewizję jak ostatnio i po prostu pójść spać. Padam. Jestem zmęczony tym wszystkim. Najpierw Katsu mnie stresuje swoim zachowaniem, że wie wszystko Potem Ukyo i wyznanie, dzisiaj Akane... Zaśmiałem się pod nosem. To naprawdę wygląda jak jakiś jeden wielki żart. Kiedy nie trzeba wali się na głowę i psuje mi tylko motywację. Kiedy zapominam o Yasuro, wciąż mi ktoś lub coś przypomina o tym, że go kocham i dobijam się jeszcze bardziej. Dzień po dniu. Ale co mogę poradzić? Już tyle wytrzymałem, więc wytrzymam więcej, zaczynam się do tego przyzwyczajać. Do tej pustki, którą owija jego złudne ciepło. Hah. Nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy myjąc włosy usłyszałem stuknięcie czegoś metalowego. Zakręciłem wodę i zacząłem się wycierać, nakładając na siebie luźniejszą, żółtą koszulkę oraz czarne bokserki, a następnie nacisnąłem na klamkę, wychodząc z przetartymi jako-tako włosami.

Czy moje życie miłosne już zawsze będzie tak wyglądać? Wielkie udawanie, ściema...

Pokręciłem głową i stawiając krok, zatrzymałem się marszcząc czoło. Dlaczego Yasu stoi i patrzy się na mnie jakoś tak dziwnie no i do tego to zaskoczenie....

- Czy ty masz długie włosy?! - ryknął głośno, w mgnieniu oka podbiegając do mnie i łapiąc za dwa długie, czarne kosmyki, które leżały mi ładnie na torsie i kończyły się prawie na pasie, czyli jakbym wziął je do tyłu, to by do niego dosięgały. 
- Co?! - zestresowany złapałem się za tył głowy orientując się, że nie mam wsuwek. Aaa! To one strzeliły w łazience o dno prysznica, kiedy musiałem za mocno pociągnąć włosy, a potem z tego wszystkiego zapomniałem ich wpiąć... No świetnie! - Tak... - westchnąłem, zamykając zrezygnowany oczy. Teraz pewnie uzna mnie za widocznego pedała lub powie, że takie dwa kosmyki są dziwne.
- I dlaczego ty mi o tym nie powiedziałeś?! - podniósł je trochę wyżej - Łaał, jakie super! Zupełnie bym się nie spodziewał! Masz takie krótkie, wycieniowane sterczące z tyłu włosy i nagle bum, takie długie! To są sztuczne?
- Nie, moje... - złapałem za nie i wyrywając je ostrożnie z uścisku aniołka, zarzuciłem na tył, uchylając powieki - Pamiętasz te zespoły, którymi tak się jarałem? W nim jeden koleś miał długie dwa kosmyki... Co prawda nie aż do pasa, tylko do łopatek, ale mi się zachciało do pasa... I kiedy już mi odrosły, to stwierdziłem, że będę wyglądał w nich beznadziejnie, więc podpiąłem je wsuwkami... A że mam sterczące włosy, to nie było nic widać, do dziś... - westchnąłem bardzo donośnie - Beznadziejne, co nie?
- Pogięło cię?! To jest super! Wyglądasz z tym świetnie, serio! A jak będziesz grał na gitarze, to w ogóle. Wiesz jak ludzie będą ci zazdrościć, że masz takie długie i do tego swoje? Przecież to jest śliczne! Takie oryginalne... No i.. - jakby trochę się uspokoił, chowając dłonie za plecami - Pasuje do ciebie... Więc nie mów, że nieładne... Od jutra masz je tak nosić, bo cię uduszę!
- Okej...? - patrzyłem na niego wielkimi gałami, bo naprawdę całe życie byłem przekonany, że ktoś mi powie, żebym to ściął... Nie wierzyłem w siebie, potem zapomniałem... Ale w sumie... Hah. jaki jestem głupi. Kocham Yasuro, tak? Więc co mnie obchodzą inni ludzie. Całe życie śmiali się z moich oczu i izolowania się, więc co zaszkodzą takie kosmyki? - Dobra... Przekonałeś mnie. - uśmiechnąłem się życzliwie - Ale dopiero od koncertu, zaskoczę ich.
- O! Dobry pomysł!
- Dobra, dobra, koniec podniecania się mną, bo czuję się nieswojo, bo bądź co bądź nie jestem przyzwyczajony do pokazywania takich pomysłów... - pstryknąłem go w nos i złapałem za szczotkę przeczesując całe włosy - Powiedz mi lepiej co oglądasz. Nasz program? - nie dostrzegłem tego, że chłopak złapał się za nos i tam zatrzymał dłoń, kiedy go dotknąłem.
- Ta... - mruknął niemrawo i podszedł do łóżka, kładąc się na nim. 
- Idź spać, bo widać, że padasz. - roześmiałem się widząc jak mi klejącymi się oczkami cały czas przygląda. Odłożyłem zacny przyrząd i walnąłem się obok niego na łóżku, nie mam sił dzisiaj siedzieć na kanapie - Ale się dzisiaj nachodziłem...
- Pewnie zmokłeś. - zerknął na mnie, poprawiając swoją grzywkę.
- Trochę, ale lubię deszcz. Nie kręcą mi się włosy, więc nie ma problemu. - wlepiłem patrzały w telewizor, ponieważ nie mogłem znieść jego boskiej twarzy, która znajdowała się stanowczo za blisko mojej.
- Yhm... - mruknął pod nosem, po czym oboje jak zaklęci wlepiliśmy się w telewizor.

Wiem, że nie przytulam go ani nic z tych rzeczy, ale mogę przysiąc, że czuję jak od niego paruje ciepło, zapach... Jeśli tak dalej będzie, to naprawdę się nie powstrzymam i któregoś dnia coś we mnie pęknie... A wtedy czy będę chciał, czy nie, zaryzykuję naszą przyjaźń, co niekoniecznie skończy się dobrze. Haha, w końcu... Kto by chciał mieć przyjaciela, którego zna od tak dawna, a nie wie, że jest gejem? Spać...

Oglądałem film dość wytrwale, jednak po trzydziestu minutach zaczęło mi się przysypiać i w rezultacie po czterdziestu minutach domknąłem całkowicie powieki, leżąc sobie wygodnie na plecach. Yasuro chcąc coś najwyraźniej powiedzieć, odwrócił się w moją stronę, kiedy wcześniej chyba nie miał odwagi, bo nawet nie drgnął, stercząc w jednej pozycji.

Zasnął, czy może mi się wydaje? Oby już spał, nie mogę dłużej wytrzymać siedzenia... Nie, leżenia! obok niego, kiedy mam świadomość, co właśnie do niego poczułem. Ah, jakie powieki, idealnie wykrojone, no i te kosmyki! Kiedy go zobaczyłem myślałem, że zejdę z tego świata. Kocham jego oryginalność i styl bycia, wyjątkowy, jak nikt na świecie! Nawet ja takiego nie mam, jestem po prostu... Bo jestem. A on od zawsze rozpościerał wokół siebie coś wyjątkowego, eh, on jest dla mnie za dobry... Nie wiem... Czemu to musiało się tak potoczyć? Czemu musiałem coś do ciebie poczuć?

- Taisho... - anielski głos zawołał mnie dosyć niegłośno, a oczy wpatrywały się natarczywie w jeden punkt, jakim mianowicie były moje  powieki - Taisho. - powtórzył, ale nie słysząc odpowiedzi, na ustach właściciela zakwitł uśmiech. 

Może i nie rozumiem co się dzieje w moim sercu, ani nie ogarniam tego jak do wszystkiego mogło dojść... Ale jeśli ten raz przysnęło mu się na łóżku, które mi odstąpił, ten jeden, jedyny na przestrzeni tylu dni, czy to nie jest znak? I czy mogę się przytulić? Tak bardzo bym chciał... Chciał zrozumieć siebie, bo dzisiaj... Jestem w rozsypce. I nie wiem co dalej. Jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień? Wytrzymam, będę udawał? A może emocje opadną i okaże się, że tak naprawdę się w nim nie zakochałem i wszystko wróci do normy? A może będzie gorzej i będę zmuszony do wyprowadzki? A może się zamknę i będę starał się zapomnieć bądź kontynuować przyjaźń? W końcu... Kochać swojego przyjaciela, to grzech. I to co chcę zrobić, też jest grzechem, ale dzisiaj nie umiem inaczej. Nie wiem co robię, tak wiem skoro dzisiaj nie zastanawiam się nad niczym, to ta jedna rzecz nie zaszkodzi, a ja samolubnie poczuję się lepiej... Boję się tego, co będzie... Nie chciałem odkryć tego, co dzisiaj do mnie dotarło. Nie chcę tego uczucia...

Chłopak wyłączył telewizor oraz natychmiast odłożył pilot na ziemię. Było już ciemno, tak więc nie musiał się fatygować do gaszenia światła. Po omacku odnalazł kołdrę i pociągnął ją, zakrywając materiałem moje ciało do pasa. Sam niepewnie na mnie spojrzał i zagryzł wargi, miotając się we własnych uczuciach. W końcu jednak ulegając słabości, przysunął się do mnie i położył jedną dłoń na moim torsie, natomiast drugą zwinął w piąstkę, po czym ułożył ją pod swoją brodę, którą oparł na mojej prawej piersi. Domknął zmęczone powieki, a na jego usta wkradł się bardzo subtelny, prawie niewidoczny uśmiech, którego po parunastu minutach nawet nie starł sen.

Wszystko jest możliwe, więc jeśli mamy szansę na zrobienie czegoś, co normalnie wydaje się nieosiągalne, robimy to, od tak.


_______

Oi!~~ *pociera czoło chusteczką*
Dziergałam ten rozdział od godziny 18, powinnam zrobić wiele innych rzeczy, bolą mnie plecy, a także mam ochotę się napić, jednak! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. To jest jakiś kolos, ale po prostu dostałam takiego kopa od Yakeiego, że nie mogłam inaczej. W  tym rozdziale musiało być wszystko, co napisałam, nie mogłam przedzielić tego nie mniejsze, bo to już nie byłoby to samo. W końcu rusza akcja i to już bardzo, ah... Aż nie wierzę, z ponad rok czekałam na to, hahah, wy pewnie też... No nic, mam nadzieję, że się spodobało! (wcześniej nic nie pisałam, gdyż wyjechałam i nie było mnie w domu).

Suzu-chan, mój słodki uczniu <3 Odpiszę ci pod tą notką, więc możesz być spokojna. Tylko daj mi czas do jutra, bo teraz padam, a czeka mnie jeszcze powiadamianie.

Justus - jeśli już dojdziesz ma wierna czytelniczko do tego rozdziału, na pewno ucieszysz się, że po 1st Akane zajęła połowę rozdziału, hahaha, a po drugie, że dostała kosza. 

Jak ktoś zamarudzi na długość rozdziału, to normalnie robaczki, rozgniotę ! XD'.


72 komentarze:

  1. WooooW!!! No i w końcu zaczyna się coś dziać ^^ Teraz tylko czekam na pierwszy z obu stron świadomy pocałunek:) I oczywiście wyznanie miłości xD
    Odcinek bardzo mi się podoba,jest wręcz idealny :)

    Dziękuję ci za tow jaki sposób ukazujesz w tej historii yaoi... Pokazujesz że tonie tylko seks ale też prawdziwe uczucie:)

    Pozdrawiam cieplutko, życzę weny i gratuluję świetnego odcinka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, dzięki. o to mi chodzi, nawet jeśli taka miłość w rzeczywistości istnieje w 10% (bo znam takich ludzi) chcę o tym pisać, w końcu mój blog i postrzeganie świata, hah. juz wystarczy, że jest on zbyt zły, więc, można coś wesołego dodać.

      ponownie dziękuję! ♥

      Usuń
  2. No to tak.. Udało mi się, przeczytałam.. Jestem w niebie *.* Kira siedzi mi na kolankach, jest ciepło... Czas napisać komcia ! : D Szkoda, że nie ma herbatki.. Przeżyje XD Od czego tu zacząć.. Wiesz, że kocham jak piszesz? Tak? No to kocham jak piszesz XD Wiesz, że czekałam na ten rozdział ... bardzo długo? Wiesz? No to czekałam jeszcze dłużej XD Tak w ogóle to musisz kiedyś zobaczyć jak czytam twoje notki.. Mam zarąbiste miny! Sama o tym wiem, ale nie umiem się powstrzymać! XD to przerażające. No ale kontynuując. To mój ukochany rozdział ! Jest wszystko i wszyscy.. I nawet ta pierwsza scena nie była aż taka straszna.. [ ale i tak się wkur. XD ] no. generalnie jak dla mnie jest tu tak dużo uczuć.. normalnie.. Ah ! Cudo! Uśmiechałam się, śmiałam, wkurzałam, miałam ochotę płakać.. I właśnie za to m.in. cię kocham.. i twoje opowiadanie. Nie jest nudnie, czyta się z przyjemnością.. I MASZ NA NIE POMYSŁ !: O XD Wiem, że pewnie piszę bez ładu i składu, ale nadal trzęsą mi się kolana.. [ XDD" ] i rączki. Ale to było takie piękne no! Opłacało się czytać tyle rozdziałów, żeby dotrzeć do takiej akcji.. Poza tym wcześniejsze wpisy też były zaje.. no. [ i pewnie kilka rozdziałów dalej, znowu ci napiszę, że ten kawałek jest mój ukochany XD ] nic nie poradzę. Akcja tak pędzi, że aż.. ah <3 [ kaloryfer zwiał mi to idę nastawić wodę XD ]Teraz czekam na dwa momenty .. : >>" No. Pierwsza część .. Akane, Taisho.. Wiadomo. Denerwowałam się.. Ale trochę mi jej było szkoda 0.0. Ale tylko przez chwilę.. Potem złość wróciła XD Następnie mój Katsu i Ukyo.. Wiesz, że deicia to kocha : D Kolejno Hiruś .. <3 i Yasu, potem Taisho i Yasuro.. no kurde jeszcze brakowało Eizo ! XD Rozdział cudooownyyyy ! Najarałaś mnie.. Ah. Więcej dowiesz się ... *tudududum* z moich ulubionych tekstów w tym rozdziale ! Wraz z komentarzami : D" ano.. będzie bardziej szczegółowo nie? : >

    OdpowiedzUsuń
  3. LEC GOŁ XD
    ' - szatynka unosząc wysoko swoje wyregulowane brwi otworzyła mi wrota do jej mieszkania, zapraszając do środka.' - nie wiem czemu ale to mnie bawi XD w sensie .. sama reguluje brwi, ale, że Akane nie lubię to pomyślałam o niej jak o jakiejś Barbie XD Sorcia.
    'Ładne kafeleczki.' - chyba nie muszę tłumaczyć? : D
    'Tak, tak, ha, ha. Kontynuując strasznie się cieszę, że ten koncert już za dwa dni, bo strasznie mi to zżera wolny czas. - który wolałbym spędzić z aniołkiem - A z drugiej strony boję się, że coś nie wyjdzie, bo to za szybko...' - kocham.. coś... takiego.. Mówisz coś, a w myślach se dopowiadasz .. Ah <3
    ' Że chciałabym się z tobą umówić... ' - RE&Y%^*U#%$$$ JAK ŚMIESZ ?! : O Wiadomo.. tu się zaczęła złość XD
    'Jestem zmęczony. Zmęczony wami wszystkimi! I sobą...' - piękne zdanie.. Ah. Tak bardzo go rozumiem no.. <3. Czasami też tak mam!
    '- Jasne, czemu nie? Tyle mogę zrobić. ' - jak mogłeś to zrobić Taisho?! JAK MOGŁEŚ?! .__. zdradziłeś Yasuro! : O
    'Yasuro, chcę cię zobaczyć, naprawdę. Nie ważne jak, po prostu chcę. Mam dość ranienia ludzi, dzisiaj muszę się ukoić... Patrząc na ciebie, nic więcej.' - kolejne piękne zdanie. Jak ty to Naruś robisz, że trafiasz w moje serducho? <3. I to, że Taisho patrząc jedynie na Yasia się uspokaja.. Ah. Cudowne uczucie.. I też je znam.
    ' - Teraz to przesadziłeś! Masz je zaledwie... No dobra, prawie do pasa. Jaskiniowiec. - siedemnastolatek zaśmiał się głośno, pocierając łezki rozbawienia. ' - deicia wkurzona po akcji z Akane i nagle BUM ! MOJA KOCHANA PARKA! Może być lepiej ?! Haha.. no i rozwalił mnie Ukyo! Rzucił suchara i sam się z niego śmieje.. NO KUR. JAK JA ! . I ta łezkaa! XD
    ' - Nie akceptuję otaczającego mnie świata, w którym nie mówi się jak kiedyś. W którym wszystko jest podane jak na tacy, ludzie nie muszą się zastanawiać z kim mają do czynienia... Chociaż istnieją jeszcze ludzie, którzy ukrywają się pod maską kogoś normalnego... ' - i znowu trafiasz w moje czułe serducho.. Aż dziwnie słuchać takiego ' normalnego ' Katsu.. Ale mimo to, dalej mówi takie piękne i mądre rzeczy. Niesamowite.. Aż sama mam ochotę poznać kogoś takiego!
    ' Która do nikogo nie mówiła jak do niego. ' - ah.. to o tym uśmiechu i twarzy Katsu.. To takie ... zaje., że dla przyjaciół białowłosy jest taki.. inny, wspaniały no! A już szczególnie dla Ukyo.. Jak się śmieje, uśmiecha.. no wiesz no !
    ' Kiedy to robił, właściciel szarych tęczówek uważnie przyglądał się jego poczynaniom, patrząc nieco schylony na dół. Wciąż miał na ustach delikatny uśmiech, który świadczył o tym, że jego posiadacz jest dumny z tego, że chociaż trochę udało mu się poprawić przyjacielowi humor po kolejnym bolesnym wspomnieniu, które nie powinno było w ogóle zagościć. Dobry obserwator powinien temu zapobiec. Drobne dłonie kiedy już skończyły, poklepały senpaia po ramionach.' - jedna z najlepszych akcji! Jak sobie wyobrażę takiego Ukyo zajętego i Katsu patrzy na niego z uśmiechem.. Rozpływam się! Po prostu.. Pięknie to musiało wyglądać. No aż nie mogę! Pięknie Naru.. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ' - Yasuroooo! - Hiro wydarł się na cały dom poszukując szatyna, chowającego się prawdopodobnie w kuchni. ' - no i skończyło się romantico XDDD deicia zaczęła lać jak tylko zobaczyła ' Hiro wydarł się..'. Kur. kocham go! UWIELBIAAAM <3 Samo jego imię i ja już leżę XDD
    ' - Tak słoneczko ty moje? ' - no to było słodkie.. i jak pomyślę, że w wykonaniu Hiro.. Ah. Nawet jakby Tasio tak powiedział, to by nie było to samo XD on to robi na swój hirotowaty sposób XDD <33.
    ' - Tak jest milordzie. - starszy z nich podniósł się i ukłonił przed młodym piłkarzem - Aczkolwiek zalecałbym ci tak w ogóle przystopować z piłką.' - MILOOORDZIEE ! MUAHAHA! <333 Ano. Podoba mi się, jak Hiro łączy żart z powagą.. Bo może nie brzmiało to poważnie, ale wiadomo, że tak ma być odebrane.. No martwiuszka się chłopak <3.
    ' Miśkowaty jest no! ' - mówiłam kiedyś, że kocham takie stwierdzenia jak " miśkowaty ", " ciapanda" , " kluska " ? XD nie wiem czemu, ale dla mnie to jest takie słodkie, urocze, kochane i pokazuje tak z deka .. miłość no.. Wiem, jestem głupia.
    'Ilekroć to sobie przypomnę, a robię to jak na złość codziennie! To mam ciarki i mi tak ciepło, sam nie wiem... ' - strasznie mi się to podoba. Szczególnie pierwsze zdanie. Niby zły, ale jednak cudowne wspomnienie, że aż codziennie... no ah. Słodzias ! <3.
    ' A ja...?! A ja odkąd umył mi włosy nie mogę przestać myśleć o jego palcach!' - jedno zdanie, a u deici w brzuchu stado motyli. Uwielbiam twoje słowa.. Uwielbiam to co piszesz, bo to zawsze mnie ściska za serduszko <3. Niby tylko umycie włosów.. A tak ważne!
    ' Ah, jestem chory, że nawet odważyłem się dzisiaj wziąć jego poduszę i powąchać, ale tak lubię jego szampon, na który wcześniej nie zwracałem uwagi... ' - tak wiem! wklejam bezsensu twoje zdania XD ale.. no nie moja wina, że przypadły mi do gustu! kocham takie coś! uroczy Yasiu wąchający podusię <3. I JA GO ROZUMIEM ! Dla mnie zapach to coś tak ważnego.. Z resztą sama o tym wiesz.. <3.
    ' przerwałem widząc, jak zatrzymał pałeczki w ustach, patrząc nieobecnym wzrokiem na talerz - Coś nie tak? Nie smakuje ci? - on tylko podniósł głowę i zerknął na mnie zaskoczony.
    - Jest pyszne... ' - kolejna ' jedna z najpiękniejszych scen '. Dla kogoś może to być nic takiego.. zwykłe zachowanie. Dla mnie to jest coś od czego padam.. Bo ja to sobie wyobrażam! I leże. Leże rozwalona na łopatki. Naru mój mistrzu! <3.
    ' Tai zrobił to dla mnie... Ah, jak to brzmi... ' - spoko Yasu. Dla mnie też zabrzmiało to właśnie .. " TAK ".
    ' Przestań no, ciepło mi... ' - AAA ! Taki walczący, stawiający się Yasu, chociaż to co mówi, robi Tai jest tak cudne, że sprawia mu ciepełko. To słodkie! Takie .. Ah.. !
    '- Sorka, toaleta. - zaśmiał się i poleciał do łazienki. ' - JAK MOGŁEŚ NIE ZAUWAŻYĆ?! NO JAK ! toż to od razu widać, że Yasiu zwiał po małym komplemencie. A TO COŚ OZNACZA TAK ?! HALO ! ZWIAAAAAAAŁ !! XD

    OdpowiedzUsuń
  5. ' Boże, czy ja się w nim zakochałem? ' - zdanie miszcz z całego rozdziału. Najbardziej napchane uczuciami. Niepewnością, miłością, strachem.. Przynajmniej ja to tak odczułam.
    ' Potem ten dziwny sen, a może rzeczywistość?! ' - ON MÓWI O TYM POCAŁUNKU PRAWDA?! *o* Jej.. Piękne jest to, że on nie wie co to dokładnie było no.. Urocze!
    ' Że każe mi się wynieść stąd jak najdalej, że jego własny przyjaciel go zranił po tylu latach znajomości, że to jest niesmaczne... [ ... ] - to i cała ta myśl Yasu jest.. genialna, jeśli tak to można nazwać. Bo biedny ledwo odkrył, że się zakochał no.. I ta panika, przerażenie, bezradność.. To wszystko jest takie prawdziwe. W końcu w takiej sytuacji.. Jeśli oni od zawsze razem.. To wiadomo. Trudno się przyznać, bo strach. Z drugiej strony to przykre, że właśnie strach nimi kieruje [ do czasu : D" ]. Ja wiem.. Mogą stracić siebie.. A to by było straszne. No ale.. ale.. nie można walczyć z miłością! Trzeba się do niej przyznać.. trzeba pogadać z tą połówką no. Jeśli jest się tak długo przyjaciółmi.. to wiadomo, że ten ktoś cię nie odrzuci no ._. znaczy. może dać kosza i to będzie też cios. ale na pewno nie zostawi! nosz no ... .___.'
    ' czy to nie jest znak? I czy mogę się przytulić? Tak bardzo bym chciał... ' - w tym momencie padłam i nie wiedziałam czy się uśmiechać czy płakać. Bo dla mnie ten moment.. z jednej strony jest śliczny i słodki. Taki Yasuro tulący się do śpiącego Tasia. No ale z drugiej dla mnie to.. okrutne. Bo Yasu go kocha.. nic nie powiedział.. Przytula się, ale pewnie myśli sobie, że to ten jeden raz.. Że na "żywo" tak się nie stanie. No sama nie wiem jak to opisać, ale dla mnie to dobijające. Hah..
    No i ostatnie zdanie.. Te to se chyba pizdnę na ścianie.. I chyba normalnie będzie moim mottem życiowym ! Serio ! Jak je przeczytałam aż dostałam ciarek i nagle takie.. bum. nie wiem co to.. nie umiem tego opisać. Ale te słowa tak we mnie uderzyły..

    ' Wszystko jest możliwe, więc jeśli mamy szansę na zrobienie czegoś, co normalnie wydaje się nieosiągalne, robimy to, od tak. '
    Idealne słowa.. Po prostu.. Nie mam jak wyrazić swojej .. fascynacji.. podziwu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuuję T^T ale wiesz, że jesteśmy deklami głupku głupi ? ♥ kocham cię laczku ♥. tylko ty potrafisz pisać poważnie i nagle coś doj... a potem znów mnie zmusić do ciarek na ciele od słów, a następnie piszesz w komciu te cytaty, które mnie też poruszyły i których pewnie połowa ludzi nie zauważy, ah! deklu no ♥

      Usuń
    2. Ależ nie ma za co <3. Tak, wiem xD ♥ [ ładne to serduszko XD ]. Laczku.. A mogę być japonkiem ? No to jestem ja : D XD Ciesze się, że się podoba <3.
      Nosz kurde.. Jednak nie jestem taka cienka i widzę całkiem sporo rzeczy 0.0

      Usuń
    3. szpan serduszkiem, którego deicia długo nie ogarniała (już nawet gośka umiała XD tak btw przeczytała już 61 rozdziałow!!! wowowowow coś ją zigreczyłam! taak!) no już jesteś cioto mała xd. cienka...hyymy...

      Usuń
    4. .... : OOOOOOOOOOOO !! JESTEM PEŁNA PODZIWU MILORDZIE ! : O [ dogadałabym się z Hiro xD ] brawo : D" ja cienka ?! : OO !!

      Usuń
    5. to twoje milordzie musiało zostać tu użyte ♥ rozp... mnie tym wyrazem XD (kurde, cenzor faktycznie wkur... ).
      no napisałaś tak ! że nie jesteś... no ale sam wyrazik. he...

      Usuń
    6. no wiadomo ! milordzie musi być : D <3. hehe XD [ no nie ?! wyje.. to w chu.. XD ] aa .. już zczaiłam XD

      Usuń
    7. O_O nigdy nie spotkałam osób takich jak wy (pozytywnie xD) Jak to czytałam to najpierw popłakałam się ze śmiechu (nie obrażając nikogo) później, aż mi się ciepło zrobiło i na koniec znów się uśmiechnęłam. *.* <--- taką minę robiłam jak to czytałam (dosłownie takie gwiazdki w oczach miałam). Wchodzicie u mnie do celebrytów... powaga O.o To jest zbyt piękne, żeby to ludzie pisali... przyznać się mi tutaj! Macie jakiś program na kompie do pisania, prawda? *przejeżdża po nich wykrywaczem kłamstw* xD

      Usuń
  6. PODSUMOWUJĄC ! :
    Długi rozdział i to mi się podoba : D Akcja jak najbardziej na tak! Dużo się dzieje, dużo ludu.. CUUUUDNIE! Wiele pięknych zdań, słów.. Śliczne akcje.. [ Katsu x Ukyo <3 ]. Jednym słowem.. ZAJE!
    I pisz szybko następny rozdzialik <3. HAH ! MISZCZU PISANIA <3.
    za błędy sorry. wiesz, że jak piszę pod wpływem twego opa, to nie myślęęę.. <3.
    PS... muzyka... <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. buahah, pamiętasz? jestem na pTak... *jebudu* !!! x100
      czyli jednak miałam dzisiaj wenę, bo i dla mnie SAMA TO SOBIE PRZYZNAJĘ co jest cudem, rozdział ma coś w sobie innego. hm.
      no tak, może znowu taki długi co? kurde... koncertowy rozdział będzie kolosem... ale nie, jego na pewno przedzielę na dwa, bo nie dam rady XD.
      jaki tam miszczu deklu! piszą ludzie lepiej.
      muzyka przede wszystkim!

      Usuń
    2. pTak ! LEJE !
      no bo ma! <3 w końcu doceniłaś siebie ! Bhrawo ! XD
      jak na dwa ? ja chce kolosa, to może do 10 komów dobije XDD
      jasne.. ja piszę lepiej : DD BUAHAHA. o kurde XD się uśmiałam.. pierdzielisz <3. ja kocham twoje opooo ! <3
      HAI !

      Usuń
    3. no, leje w dół jak leci. (tak btw bawi mnie teraz twoje "PODSUMOWUJĄC" deiciamyślimodeon XD.)
      bhrawo - czemu to też mnie bawi tak że janiemogępierd...chybapadnę xd. ?
      hahah, to jak wstawię kolosa, (jaka nazwa lol'.) to napiszesz 20, okej? ale takich sensownych! a nie XD. inaczej dzielę na dwa.
      hahahahaha ! dobry suchar deiciu że sama sie z siebie smiejesz. a nie piszesz? też umiesz deklu! a się jak jin nie doceniasz!
      ahm ♥.

      Usuń
    4. oj się zbuntował blogspot : o ty.. faktycznie leje jak leci .. wooow ! : O [ NIE WIEM ?! XDD ]
      bo wszystko co powiem cię bawi ? XD
      20 ?! toż to napisałabym rozdział .
      no się śmieje XD ciii XD muszę dokończyć ' neko ' : O i napisać coś z renem : >
      <33.

      Usuń
  7. Jeju, jeju, jeju! Jakie to kochane! Cały rozdział czytałam z szerokim uśmiechem, a teraz nie mogę doczekać się następnego!
    Również podłączam się do podziękowań. Nie ma nic wspanialszego, niż to prawdziwe uczucie, które ukazujesz w świetny sposób :)
    Pozdrawiam i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie. Ja po prostu wielbię Cię za to. Zacieszałam jak głupia. Dawno nie dostałam takiej fazy...
    Zazdroszczę talentu. Naprawdę pięknie to wszystko przedstawiłaś i w ogóle.
    Ave!

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu ! Tyle na to czekałam !
    Genialny rozdział. Długość idealna. Baaaardzo mi się podobało.
    Czekam na kolejny *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. To moje pierwsze yaoi..Zaczęłam czytać 5 dni temu, a tak mnie wciągnęło, że przeczytałam wszystko. Bądź dumna, to dzięki Tobie obudziła się we mnie miłość do tego typu opowiadań. ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. yaay ! tym bardziej się cieszę, że dzięki mnie wciągnęłaś się w tej świat, życzę ci dalej czytania jak najlepszych opowiadań ! i yaoicholizmu *.*'.

      Usuń
    2. Dziękuję. ^ ^ Nie mogę się doczekać kolejnych świetnych rozdziałów Twojego opowiadania. Podziwiam Twoją twórczość. < 3

      Usuń
  11. Po pierwsze: umarłam z zachwytu jak sie dowiedziałam, że napisałaś nowy rozdział.
    Po drugie: ożyłam czytając, mimo że czytałam z zapartym tchem.
    Po trzecie: jesteś moją mentorką jesli chodzi o pisanie, chciałabym sie zebrać w sobie i umieć pisać tak jak ty.
    Po czwarte: Przez ciebie śnią mi się takie a nie inne rzeczy XD
    Po piąte: w końcu jakaś akcja, ale poprzednie rozdziały nie są ani troche złe. Budują napięcie i potęgują ciekawośc *-*

    Pisaj dalej. Czytając to opo mam wrażenie jakbym czytała jedną z najlepszych książek jakie w życiu przeczytałam. I tu nie przesadzam ani trochę.

    Czekam niecierpliwie na dalszą część.
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  12. Krótkie... xD Żartuję, żartuję, nie rozgniataj. ;)
    Przepraszam, że z opóźnieniem. Ogarniałam się po pogrzebie babci.
    Trzeba było tyyle czekać na to, by Yasu uświadomił sobie, że kocha Tasia... ale i tak najpiękniejsze dla mnie było to, gdy cofał się we wspomnieniach, natrafiając na to pierwsze, w którym już coś zaczął czuć do Tasia! To było COŚ!
    Akena ma pecha... Póki co! Bo Ukyo był w podobnej sytuacji... ale Katsu... i słowo 'słodziak' z jego ust... Hah, dziewczyno naszego białowłosego bożyszcza - nie masz szans. Pakuj walizki i won. XD
    Bardzo podobał mi się rozdział - zwłaszcza ze strony Yasu i scena z Ukyo i Katsu ;3
    I mogłam poczuć, jak czuje się Tasio, gdy kolejna osoba powiedziała, że żywi do niego uczucia... Strach, ból głowy, łopotanie w klatce piersiowej, smutek, żal, że ten właściwy osobnik nie powie tego za te osoby... emocje to jak zawsze najlepsza część Twojego dzieła!
    Akane jest tak samo spostrzegawcza, jak Katsu... ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojeej, aż dziwnie mi to słyszeć : c. mam nadzieję, że czujesz się już lepiej. i nie przepraszaj ! możesz nawet w ogóle nie czytać Akemiś ♥.

      hai, ale jak sobie uświadomił, to woho, co się będzie działo, ah... nawet nie wiesz jak naprawdę dziwnie mi pisać taką akcję. przez to, że tyle LAT pisałam jak dążą do miłości, teraz trudno mi się pozbyć wrażenia, że o czymś zapomniałam. ale pomimo przerw w pisaniu jestem przekonana, że wszystko jest na swoim miejscu. kocham za to swoją dobrą pamieć. (mam wizję na następne opo od roku i mi się nie zmienia więc pewnie to opowiadanie trafi tutaj ^^).
      mnie ukyo i katsu, MNIE w tym rozdziale rozwalili, ah.

      to bardzo się cieszę, że pomimo deformacji własnego charakteru, taisho udaje mi się pisać niereformowalnie dobrze ♥.

      ano, jest, ale nie aż tak. katsu to chodząca encyklopedia.

      Usuń
    2. No weź, oczywiście, że będę... ba - muszę, pragnę i chcę czytać ;3
      Lepiej... no, jest lepiej, choć moja podatność na duchy kiedyś mnie zabije XD Jakby to... "słyszę głosy" xD

      O tak, najgorzej jest, gdy żyje się z nieświadomością miłości do kogoś. A jak obydwoje doszli do podobnych wniosków i nareszcie i Yasu wie, co czuje, będzie lepiej. Choć Tasiu wiedział dłużej... i bardziej się oswoił, ale przecież każdy jest inny. xD Yasu bardziej żywiołowy, a zresztą na kogo może liczyć, jak nie na Tasia? Ale z drugiej strony... to właśnie może być powód odwlekania wyznania... bo będzie się bał, że przez nie straci przyjaciela... a może tyle zyskać! Hehe, jest ryzyko, jest zabawa. xD

      Hahahhaahaha XD No tak, kiedy postacie żyją własnym życiem, to po przeczytaniu rozdziału można się zdziwić i uśmiać. xD Ja wiem, że tracę serce do obecnego opowiadania ;) Nigdy więcej Polski, no nigdy... No, ale wkraczam wreszcie w to, co chciałam napisać z... 5 rozdziałów temu. I niedługo wreszcie kolejny spontan xD

      Ooo, kolejne opowiadanie od nowego roku? To Tasio i Yasu już nie będzie?... aż... dziwnie. Znam ich... hehe, czuję się tam, jakbym znała od dziecka. Od malutkiego Tasiątka i Yasurątka. xD Naprawdę pięknie poprowadziłaś to opowiadanie. Chciałabym też dowiedzieć się co nieco o przeszłości Hiro ;> Z kim go wyswatasz,o xD

      Haha, tak, Taisho przeszedł deformację charakteru. Zmienił się on na przestrzeni lat i doświadczeń, ale na to miało wpływ wiele czynników. ;)

      Usuń
  13. GENIALNE. Dzisiaj wróciłam i pierwsze co zrobiłam to weszłam na twój blog. Jeeeeezu, pragne więcej i więcej, a akcja się zaczyna rozkręcać, więc czekam z nie cierpliwością na dalszą część. Powodzenia w pisaniu i wypoczynku w ciepłe dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah, gdyby to były ciepłe dni,to bym nie wypoczęła, ponieważ jestem zimnolubna. a że mieszkam blisko morza, mam od tygodnia chłodno, z czego ogromnie się cieszę.

      dziękuję ♥ !

      Usuń
  14. Czytam juz Twoje opowiadanie od jakiegoś czasu... choć nigdy nie napisałam, cóż postanowiłam napisać teraz... mimo ze zawsze niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały i potrafie nawet dzień w zień wchodzić na Twojego bloga heheh.
    Tak więc... opowiadanie Twoje jest przefantastyczne... wciagnęło mnie na dobre... stało się jedym z moich ulubionych. Masz talent... podoba mi się to jak opisujesz wszystko, fabuła... a w szczególnosci chyba fakt iż mimo że już jest 88 rozdziałów, które wg mnie są spore... i jak dotąd oni wciaż nie są razem... niby wydawałoby sie ze nudne, co sie tam takiego dzieje... ale nic z tych rzeczy. Zawsze sa bardzo ciekawe rozdziały w których nie ma miejsca na chwile znudzenia. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej twórczosci, trzymaj tak dalej.
    Heh niektóre wypowiedzi bardzo przypominają mojego przyjaciela geja :D który własnie na swojego ukochanego mówi zawsze "Aniołku" i nie wiem tak jakos wiele przemysleń Taiho o Yasuro bardzo mi przypomina własnie Jego myslącego o swoim ukochanym Hotaru :)

    -Aya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, że postanowiłaś napisać ♥.
      hah, czasem mi się wydaje, że przesadziłam z ilością i że nic się w opowiadaniu zbytniego nie dzieje, ale kiedy przypomnę sobie dokładnie co napisałam w rozdziałach, jednak dochodzę do wniosku, że przekazałam to co chciałam, aby akcja która rozpoczyna się właśnie teraz była jak najlepiej zrozumiała i odebrana właściwie. dziękuję również, że cenisz sobie długość mojej twórczości jakość no i podoba ci się jak opisuję uczucia, które przecież każdy z nas posiada, nie każdy umie je dostrzec. po prostu instynktownie czuje, hah.

      taaak? w takim razie cieszę się bardzo ! ♥ życzę im obu powodzenia.

      Usuń
    2. troche mi zajeło zbieranie się do tego, ale wreszcie to uczyniłam hehe.
      Nie... nie mysl tak... bardzo fajnie ze potrafisz stworzyć tak obszerne opowiadanie, które w dodatku sie nie nudzi.
      Moim zdaniem najciekawsze w tego typu opowiadaniach jest jak dążą do tej miłości... do tego by być razem, a Tobie zajeło to aż tyle i wciaż trwa :)
      Dobrze Ci wychodzi,dla mnie wszytko jest przejrzyste i zrozumiałe ;)
      Owszem to jest wazne by umieć opisać uczucia.
      Wgl wiesz w jaki szok mnie wprawiłas z tymi pasemkami u Taisho? bym sie tego nie spodziewała heheh.

      Dziekuję w ich imieniu :)

      -Aya

      Usuń
    3. haha, jestem taka straszna?

      ah, uważam dokładnie to samo. miło jest czytać, jak juz ktoś jest ze sobą, ale w moim przypadku lubię to tylko wtedy, gdy całe opowiadanie postaci do siebie dążą. (są wyjątki w postaci jakiś więzi, które są przedstawiane w opowiadaniu, więc jedynie wtedy może byc miłość od początku.).

      hahaha, tak? sama od długiego czasu czekałam na ten moment (sama mam taką fryzurę jak taisho, tylko szatynką jestem, hah.) ano, dziękuję również <3.

      Usuń
    4. nie jesteś heheh, skad taki pomysł? :)

      no tak... inna kolej rzeczy kiedy to musi byc, gdyż głównym celem opowiadania jest co innego, co wymaga by główne postaci były połączone.. jednak Twoje ma na celu to by byli razem... to z czym sie zmagają, przez co muszą przejść... ile wycierpieć, by móc być razem.
      Mój przyjaciel(ten wspomniany, takze pisze opowiadania... a dokłdniej sa to opowiadania na podstawie mang które tworzy, u Niego jest tak ze akcja rozwija sie bardzo szybko w co poniektórych, ale to właśnie dlatego ze to ma swój cel, ze tak musi byc, by skupić się na głównym celu opowiadania)

      to jest świetne... ze nawet autorka, czeka sama na odpowiednie momenty hehe :)

      ależ nie ma za co <3

      -Aya

      Usuń
  15. SUZU-CHAN !

    w sumie nie mogę się skupić na konkretnej akcji, ale ostatnio wpadł mi do głowy oto taki pomysł.

    jest sobie chłopak, jego wizerunek zalezy od ciebie, ale ja go widzę tak, że wygląda jak seme, ale ma charakter bardzo łagodny i przesadnie naiwny, przez co trafi w złe towarzystwo. na ogół trzyma się od ludzi z daleka, wraca do domu i nie wychodzi z nikim, jedynie na spacery. jednak jednego dnia coś mu odbije i pójdzie sobie do klubu, gdzie zaproszą go inni chłopacy z jego szkoły, ale nie z klasy do siebie, wiadomo, wszyscy popiją, pogadają i nasz naiwny uwierzy, że jest fajnie cacy... no i co tam w klubie mogą robić, to zalezy od ciebie. widziało mi się, aby potem oni go tak upili, że zabraliby do domu jednego z nich no i się 'zabawili'. przy okazji nagrywając to, przez co potem w szkole ludzie nawinego naszego bohatera by męczyli. ale co bedzie dziwne, ten u którego on będzie ( a ten seme załozmy będzie mieszkał sam, ale jest bogaty) będzie rano miły i zachowywał się tak, jakby się nic nie stało. ale w szkole będzie niemiły dla naszego ukesia. wciągną go tamci chłopacy na siłę do swojej paczki no i daaalsza akcja to twój wymysł. ja mam dużo pomysłów, ale to jeden z nich XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Senpai~!!! *pierwsze co robi, to przytula swoją senpai*
      Grelka wie, że Grelkę uwielbiam~?
      Pomysł jest po prostu... Zacny, ale wykorzystam go dopiero w następnym opowiadaniu. W tym, zanim znajdę odpowiednie postacie to... w cholerę dużo minie.
      A teraz do rzeczy~! Normalnie, piękne~! Jak zaczęłam czytać fragment o Ukysiu i Katsu to uśmiech nie schodził mi z twarzy.
      A już przy przemyśleniach aniołka, to totalnie wręcz się wkręciłam! Nie dość, że, tak jak Yasu, miałam motylki w brzuchu, to jeszcze sobie Taisho wyobrażać zaczęłam.
      No cóż... Gdybym potrafiła, to bym już dawno rzygała przed kompem tęczą...X3 Jednak dobrze, że nie potrafię.
      Aj, jaj, jaj... Za późno weszłam na bloga Grelki *pacza z płaczem w kalendarz*
      Tak, czy tak.. Muszę się Senpai spytać, bo nie wyrobię. Mogę sobie Katsu splagiatować? *maślane oczka*

      Suzu-chan

      Usuń
    2. Dobra~! Powiem wprost~! Plagiat, nie plagiat, potrzebuję takiego gościa i tyle~! Czy się to Senpai spodoba, czy też nie, biorę Katsu~. *zdeterminowana*
      Suzu-chan

      Usuń
    3. ano, jestem, jestem, wyjechałam do niemiec na pięć dni i dopiero weszłam do domu. cieszę się, że podoba ci się postać katsu, ale jeśli chcesz już zrobić plagiat to zmień trochę postać, nie chciałabym, aby pojawiała się identyczna (nie daj boże) z tym samym imieniem i wgl, bo wtedy w moim opowiadaniu to już nie będzie ta sama postać. nie wiem, kolor włosów, cały wygląd, odrobinę charakter i śmiało możesz upodobnić postać do mojego katsu. nie lubię takiego 100% plagiatu bo mi to zabiera moją oryginalność, rozumiesz? : c

      a tak wgl też bym chciała zobaczyć jak rzygasz tęczą XD.'

      Usuń
    4. Rozumiem, rozumiem... :3
      Eeto... Senpai mi jest potrzebne tylko imię Katsu i długie białe włoski. Ten mój Katsu nie będzie mówił między wierszami i nie będzie aż tak tajemniczy... Że tak to powiem... Tyle wystarczy, czy mam coś jeszcze przerobić?

      Niech mi Senpai uwierzy... T byłby dziwny widok, pamiętliwy na resztę życia...

      Teraz to muszę spytać, bo mnie to strasznie ciekawi... Czy "Grelka" ma coś wspólnego z Grellem z Kuroshisuji, czy całkowicie nie~?

      Suzu-chan

      Usuń
    5. no okej, okeej, może być ♥.

      hahaha, kilka osób o to pyta. nie, to zupełnie nie ma z tym nic wspólnego. kiedy zaczęłam pisać blogi nawet nie istniało kuroshitsuji, więc wiesz. mam na nazwisko grela, od tego się grelka wzięło, bo tak mnie przezywają. ^^.

      Usuń
    6. Serio~? Trochę mi ulżyło, Senpai. Nienawidzę tego gościa z Kurosza (ciotowaty mi się wydaje), więc jestem happy~. Ale jakby to miało coś z nim wspólnego, to bym jakoś przeżyła, nya~... ^_^
      Och, dzięki ci, wielka Grelko, za użyczenie tej jakże pięknej postaci. *pokłony*

      Usuń
  16. Zaczęłam czytać wczoraj, i do dziś połknęłam wszystko. Ślęczałam do czwartej nad ranem przed kompem, ale kij. *-* Tak mnie wciągnęło twoje yaoi, że nie mogę się doczekać kolejnej notki. Mogę wiedzieć czy już coś napisałaś i jak ci idzie? Dziękuję z góry za informację, bo naprawdę, jeśli każesz mi czekać miesiąc na notkę, to chyba zeświruję. ~ pozdrawiam, twoja nowa fanka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę da się mojego bloga przeczytać w jeden dzień jak się ktoś uprze? mi oczy wysiadają po przeczytaniu tego c o napisałam dwa razy aby błędy sprawdzić o.o'. ale nie zmienię wystroju bloga. siem, nowa fanko ♥.
      ano, rozdział dodałam przedwczoraj, więc pewnie w odstępie tygodnia będzie drugi, a że wyjeżdżam w czwartek i wracam 8 sierpnia, to pewnie dodam coś do środy. nie, nie mam napisanego, zawsze robię to od razu, nie mam szkicy, jak są myśli to jednorazowe i potem je dodaję.

      Usuń
    2. No widzisz, tak mnie wciągnęło, że przeczytałam. : ) Strasznie mi się podoba twoje yaoi, no się po prostu zakochałam. ^^ Nie każę ci zmieniać wystroju bloga, bo jest idealny. : 3 ~ To czekam na notkę, jesteś boska. : D

      Usuń
  17. ojej *____________________*
    koniec był śliczniutki.
    niech już pójdą na całość, bo w końcu taisho ulegnie komuś innemu XDDDD(taki żarcik)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oh! Oh! Oh! Czytam ten rozdział już 2 raz i dalej mi się podoba. <3
    Niech wreszcie się pocałują, noo. :<

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj kochana,
    no cóż kochana jak na razie nie mam za wiele do powiedzenia, ze względu na to, że dopiero tutaj trafiłam czytałam ostatni rozdział, ale zważywszy na to, że zamierzam rozpocząć czytanie od początku, stwierdziłam, że dobrze by było da ć Tobie znać o nowej czytelniczce ;] Bardzo wspaniale piszesz, cały ten rozdział przeczytałam jednym tchem... i sądzę, że resztę opowiadania (czyli od początku) także ;] Masz już nową stała czytelniczkę w postaci mojej osoby...
    Dobra przestaję ględzić ;] idę czytać opowiadanie od początku..... i weny Ci życzę
    Pozdrawiam gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  20. aj, dziękuję ♥ ! mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. witam cię serdecznie, liczę na to, że jeszcze kiedyś ujrzę twoje zdanie na temat mojego opowiadania. życzę powodzenia w sporej liczbie rozdziałów, haha.

    dziękuję ponownie ♥.

    OdpowiedzUsuń
  21. kocham Cię za to że tak poprawiasz mi humor swoją twórczością <3 ilovemymom.

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział jest świeeeetny! Zarąbiiiiiisty! Dlaczego zawsze nie możesz pisać takich długich? Co ja gadam! Dłuuuuższych! Kocham to opko! Powwodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  23. Włąśnie stwierdziłam, że jestem idiotką. Jak nie ma rozdziału zaglądam co dzień, a jak jest to nie chce mi się kliknąć do Ciebie linka. Ale za to mogłam teraz się po-delektować tym wyśmienitym deserkiem.
    Podoba mi się to co się dzieje i cieszę się, że akcja przyśpiesza. Na tyle czekania, to jest po prostu jak świeży strumień wody w upalny dzień. Tyle napięcia, myślenia kiedy ich uczucia zaczną wychodzić na światło dzienne i jest. :D To opowiadanie to kawał twojego życia Grelciu. Sama pewnie niecierpliwisz się, żeby pisać dalej. Bo ja dostaje kopa, jak nareszcie mam pisać to, do czego dążyłam od początku opowiadania. :D
    Podoba mi się tok rozumowania Yasuro. Przekonujemy się w nim, że Taisho nie ma się czego bać i tak samo zostaje obdarzony tym nagłym uczuciem, które raczej nie należy do sfery przyjaźni. Nie wiem czy mam być zaskoczona, czy nie. Przeczuwałam, że Tasio nie jest Aniołkowi obojętny. Ale cieszę się z tego co się dzieje i kibicuje im. I piszczę, na to, że tak słodko zasnęli razem. Ach.

    A Katsu i Ukyo też zbliżają się do siebie. Nadzieja, że Katsu nie jest hetero rośnie. :D

    I nadal podziwiam Cię, jak jesteś dobra w operowaniu słowem. Na jedno określenie znajdujesz tysiąc innych i pięknie wszystko ubierasz w słowa. Tak lekko niczym podmuch wiaterku. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziewczyno... jesteś genialna! Wszystkie 88 rozdziałów przeczytałam jednym tchem! Nie mogłam się po prostu oderwać od lektury! Wszystko było dopracowane, szata graficzna bloga przyjemna dla oka a błędy stylistyczne, ortograficzne i interpunkcyjne praktycznie nie występowały! Po prostu raj dla moich oczu i wyobraźni! Myślałam że mnie rozsadzi z radości, gdy trafiłam na taką perełkę! Z niecierpliwością czekam na następne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo T^T. pewnie błędy są, dla niektórych więcej, bo mam inny styl pisania i inny szyk układania wyrazów, ale to mój styl i jeśli ci się podoba, bardzo się cieszę <3.

      Usuń
  25. haaaaah
    Komentarze pod wszystkimi notkami są! Misja wykonana hue hue, czuję się dumna z tego powodu, ze dotrwałam przez ten ogrom rozdziałów i nadal mój mózg domaga się więcej ( jak ktoś oglądał "Królową potępionych" to tam Pan wampirek-ciacho Lestat ma taką kwestię przepełnioną perwersją i sekszem "More", ja tak właśnie mówię do cb ;>)

    Ależ dziękuję za wspomnienie o mojej skromnej osóbce *cieszy się, że została uwieczniona* ;D

    No to teraz o rozdziale ^^
    Ojjj długiii, nie żebym takich nie lubiła, bo im dłuższe tym lepsze, ale czytanie od kilku godzin i do tego mając obecnie 00:34 na zegarku powoduje u mnie małą fazę, czuję się jak naćpana, a mam zamiar jeszcze skończyć swojego yaoica z SHINee o.O ;D

    Akane... biedactwo, ojjj jaki pech... buuhaaahhhłłłaaa ;D Dostałaś kosza, jakże mi przykro z tego powodu ^^

    W końcu! W końcu! Kurde, czekałam całe 88 rozdziałów na konkretne uczucia w wykonaniu Yasuro. Taaak! (dobra, wiem że już chciałam Taisho z nauczycielkiem paringować, ale jak tak się akcja rozwija to ja nie mam nic przeciwko). W końcu wszyscy czytelnicy opowiadania wiedzą co się dzieje w tej niepewnej jeszcze duszyczce 'aniołka', teraz niech jeszcze obudzi się w nim mały diablik i coś z tym zrobi ;>

    A tak przy okazji, to Tai ma naprawdę wzięcie. Kilka dni a tu jakie wyznania o.O

    Czekam z ogromną niecierpliwością na następny

    J. *_*

    OdpowiedzUsuń
  26. D: ja tu z wakacji wróciłam już byle szybko na kompa bo pewnie nowy rozdzialik D,,; Kaktusa ze mnie zrobisz ... a nie zaraz ... zapłacze się i zwiędnę :) a już wymeśliłam jakiego koloru będę mieć płatki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ale popatrz, płatki to dobra rzecz... XD jaki kolor ?

      Usuń
    2. niebieski *.* jak oczy Taisho xD luuuubieee niebieski >.< kocham wręcz :)

      Usuń
  27. Musze przyznać że dużo czytałam blogów...wszystkie takie same oklepane i nudne trzeba przyznać... ale hmm to co ty piszesz jest takie inne że aż miło czytać i patrzeć na całokształt :).. nie będę się podlizywać bo nie wypada ale mam nadzieje ze skończysz tego bloga z równie ciekawym zakończeniem i klasa jaką piszesz tego bloga :) życze udanej weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo fajne opowiadanie :) już sie nie moge doczekać następnej notki

    OdpowiedzUsuń
  29. Wuuh, kiedy kolejna notka? Ja tu umieram, zlituj się nade mną. :<< Czytam ten rozdział w kółko i w kółko i mi się nie nudzi. haha : D

    OdpowiedzUsuń
  30. Hikaru! Mam to samo!
    Nie no, serio.. Błagam Misiek pośpiesz się ;( Bo co 2 godziny tu wchodzę i nic! Zero ;((

    Hoshi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hikari* Gomeee!

      Usuń
    2. Spoko, nie musisz przepraszać. każdy się może pomylić. :D Widzę, że jesteś tak samo niecierpliwa jak ja. ^^ Witaj w klubie ; p

      Usuń
    3. Myślałam że mnie ochrzanisz! Kimciu ,jak dobrzeee :*
      Nio...Ale dożyjemy!
      (ej... tak z innej beczki.. SHINee masz na awatarze? Bo się zastanawiam od jakiegoś czasu i... nie wiem... chyba ślepnę na starość ;( )

      Usuń
    4. Czemu miałabym cię ochrzaniać? Przecież mnie nie obraziłaś, spokojnie.^^ Ja tam się śmiałam z tego Hikaru.. To przypomina mi japońskie "hateru".. :D Dożyjemy, dożyjemy, może rozdział się pojawi do końca sierpnia. :)
      ~ Nie, to nikt z SHINee, nie oślepłaś. :D Jeśli chcesz wiedzieć, to L.Joe z Teen Top. :D Kochany raperek. ^^ SHINee i tak zawsze górą. :D ~

      Usuń
  31. Ano , no właśnie myślałam że się zezłościsz bo pomyliłam ^ ^" Ale dobrze że się tak nie stało :3
    Musi! Ja tu czekam od 8 sierpnia , bo myślałam że będzie... T^T
    A to dobrze x3 Chyba nie znam gościa..
    Minho x Taemin <333

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy dodasz jakiś nowy rozdział? Tak długo już nic tutaj nie było!

    OdpowiedzUsuń
  33. justus doczekałas się xD jej Ale piekny rozdział kurde czuje się jak dziecko w wielkiej jaskini jakbym mówiła sama do siebie ;___; patrzę na komentarze i Wszystkie z 2o12 zaraz zaczne widzieć takie kule patyczkow toczących się po piasku na wietrze jak w westernach -.-' błagam ożyj - YoOomixkun

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wiem czy jeszcze wchodzisz na bloga i czytasz komentarze ale mam nadzieję że tak.Komentarz postanowiłam dodać dopiero na koniec więc nie przeraź się jego długościa XD
    Tak więc co tu mówić przeczytałam to opowiadanie w ciągu 4 dni ale nie żałuję ;D Czytałam w każdej wolnej chwili, nieraz miałam poprostu dość, często miałam ochotę cię udusić za tę niemiłosiernie ciągnącą się akcje, ale opowiadanie jest genialne przez całe opowiadanie strasznie emocjonowałam się wszystkim, oczywiście nie nawidze Akane, bo to główna parka jest najlepsza i nikt nie powinien im zaburzać miłości, chociarz musiało minąć bardzo..bardzo dużo czasu żeby sobie to uświadomili ale powinni sobie jeszcze o tym powiedzieć. Było dość dużo wzruszających scen szczególnie te ze wspomnieniami. Wytrwałam do końca opowieści i teraz znów mam ochotę cie udusić bo chce dalszego ciągu, a niestety domyślam się że go nie będzie z racji 10 miesięcznej przerwy. Genialnie piszesz i mam nadzieje że będziesz jeszcze to robić ;D. - Itasia

    OdpowiedzUsuń
  35. Myślałam, że wytrzymam do ostatniego rozdziału z komentowaniem, ale nie dałam rady. Ten rozdział. On był, on... Och! całkowicie fenomenalny! I w dodatku tak niespodziewanie wprowadziłaś w tym rozdziale opisy ze strony Yasuro. Bardzo pozytywnie mnie tym zaskoczyłaś ^^
    Naprawdę realistycznie opisałaś rozterki obu chłopców, momentami aż sama odczuwałam to, co oni.
    I tak strasznie żałuję, że teraz muszę zrobić sobie krótką przerwę, zanim będę mogła przeczytać dwa pozostałe rozdziały. Ale jutro obowiązkowo je przeczytam najszybciej, jak będę mogła.

    (nie pamiętam, czy informowałam Cię o tym, ale zmieniłam swój pseudonim z Mleczarza na Saneko)

    OdpowiedzUsuń