28.07.2013

Rozdział 94


Ra.D -고마워 고마워


Opadłem plecami na łóżko, kiedy Yasuro postanowił wziąć prysznic po naszym wyczerpującym spacerze w dość wysokiej temperaturze. Rozumiem ciepło, ale to już przesada... Z uśmiechem przygryzłem wargę i zacząłem turlać się po łóżku, nie mogąc znieść energii, jaka mnie rozpierała. Wszystko wróciło do normy odkąd wyznałem mu uczucia, a on wieczorem rozpoczął temat dotyczący co gdzie i kiedy. Nawet nie myślałem, nie marzyłem o tym, żeby Yasu zakochał się we mnie z wyprzedzeniem, jestem w siódmym niebie... Od tygodnia jest tak spokojnie, jak z jakiejś bajki. Chodzimy razem do szkoły, odpoczywamy, uczymy, wychodzimy na częste spacery... Oraz nawet spotkania z naszą świeżą parką nie są takie jak kiedyś, Ukyo wydaje się powoli przekonywać do szkolnego bożyszcza, a on... Oddaje mu całą swoją uwagę, idealna para opierająca się na kontraście, który jest łagodzony przez obie strony. Jeszcze kilka tygodni i będziemy wolni od szkoły, mam już zaplanowane mnóstwo miejsc... Nie wierzę jak drugi człowiek potrafi zmienić moje nastawienie do wszystkiego, zabarwić życie, chociaż wydawało się kiedyś, że chcę je stracić.

- Dostaniesz skrętu szyi jak tak będziesz szalał na tym łóżku. - uśmiechnął się, stojąc już cały czysty w progu.
- Yasuuu, chodź tu, chodź. - wyciągnąłem dłonie w jego stronę, a kiedy grzecznie wykonał moje polecenie, objąłem go pociągając na swoje kolana - Wywołamy jutro nasze zdjęcia?
- Jutro miałeś iść przecież na spotkanie w sprawie bycia modelem.
- Aa... Faktycznie... - mruknąłem z niezadowolenia mrużąc oczy.
- Skoczę sam, przecież nic mi się nie stanie.

Dostałem pstryczka w nos oraz upadłem plecami na pościel, wzdychając sobie niegłośno. Położyłem smukłe palce na jego wąskich plecach, po czym posłałem mu ciepły uśmiech, wpatrując się z bliskiej odległości w zielone tęczówki. Jest słodki, kochany, dba o mnie i zwraca uwagę dosłownie na każdy najmniejszy szczegół. Pamiętam ten strach zanim postanowiłem zaryzykować... Jednak dobrze się stało, że mimo wszystko poczekałem... Kto wie jakby Higoshi zareagował kiedyś?

- Szkoda, że musisz już iść do siebie... Ale za kilka dni znowu się zobaczymy u mnie, głupi ojciec. - burknąłem odwracając twarz w drugą stronę.
- Oj no... Taisho, chyba ma prawo wrócić do domu raz na rok.
- Dobra, ale czemu musi być tak cholernie negatywnie nastawiony do związków homoseksualnych? Nawet Hiro powiedział, żeby lepiej się ukryć, zamiast robić sobie niepotrzebnie problem.
- Niektórych ludzi się nie zmieni...
- Głupek. - uśmiechnąłem się i przewróciłem na bok, odskakując od niego gdyż wiedziałem, że zaraz oberwę z poduchy.

Pobiegłem do drzwi w które po chwili zaryła materiałowa bryłka. Ha ! Wiedziałem. Uwielbiam się z nim droczyć, a jednocześnie uspokajać... No i w końcu mogę mu bezpośrednio śpiewać piosenki dedykowane tylko dla niego... Ah tak, dzięki niemu załapałem się również na casting i czekam na jego wynik... Naprawdę to niesamowite jak życie potrafi się ułożyć, a ile kiedyś trudu wkładałem na próżno. Yasuro, mój wybawca...

- Otwieraj !
- Nie, muszę się umyć, nie bądź samolubny. - zaśmiałem się zaczynając ściągać koszulkę - Idź już do kuchni i przygotuj składniki na to ciasto.
- Nigdy nie zakładam się już z Hiro, NIGDY ! On oszukuje, a potem wyzyskuje ludzi...
- Ostrzegałem cię. - pokręciłem głową wdrapując się pod prysznic.
- Ta...

Aniołek burknął pod nosem, jednocześnie zmierzając do kuchni. Kiedy znalazł się na dole, rozejrzał się po szafkach, by wyrwać z nich składniki, których potrzebowaliśmy. W jednej chwili cały stół pokrył się artykułami spożywczymi oraz najróżniejszymi naczyniami wraz z przyborami do dekorowania. Ja tymczasem z dokładnością ponadprzeciętnego nastolatka wymyłem ciało oraz wysuszyłem włosy, układając je inaczej niż zwykle. Rozpuściłem dłuższe kosmyki, grzywkę podniosłem na górę ponad czoło, mierzwiąc włosy aby nie stały jak jakaś piła równo wzwyż. No, teraz mogę iść. Niebieska, jasna koszula w białą kratę i jestem idealny do ubrudzenia. Gdzie ja mam głowę? Eh...

Zbiegłem po schodach prześlizgując się na kafelkach do kuchni, a że ktoś się na mnie przyczaił od razu zostałem porwany wgłąb pomieszczenia. Zaśmiałem się widząc tę radość na mój widok, ale i tak moje wnętrze zostało roztopione. Nigdy nie wyjaśnię jak bardzo zależy mi na tym chłopaku. Dosłownie oddałbym dla niego wszystko, ponieważ zbyt wiele od niego otrzymałem. Nie umiem inaczej, nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić.

- Od razu mówię, że nie biorę się za robienie masy, bo na pewno coś źle mi pójdzie. Dekorowanie, polewy, kremy, wszytko, tylko nie ciasto.
- Aha, czyli to ja mam je ugniatać? Bosko.
- Tak. - zaśmiał się, po czym rozpoczął grzebanie w przepisach.
- On nam powinien za to jeszcze płacić, za współpracę.
- Dokładnie. A nie, przyjdzie z Ieyasu i sobie będą jeść. Ah, nigdy więcej zakładów, nigdy!
- Dobrze, że zmądrzałeś... - mruknąłem i otwierając wieczko od pudełka z mąką, sypnąłem jej trochę na nos i policzki Yasu - O, powinieneś tak częściej wychodzić.
- Ty, to ja mam w dłoniach czekoladę i inne tego typu rzeczy, więc się lepiej pilnuj. - pomachał mi palcem przed oczami, a zaraz po tym wzięliśmy się do pracy.



***


- O, moje kuchciki ! - pod wieczór Hiro wleciał do kuchni z takim właśnie okrzykiem.
- Lepiej nic nie mów, musiałem dwa razy robić to głupie ciasto... Na ciasto! - usłyszałem jak jego chłopak zaczyna się głośno śmiać - A ty się nie śmiej, nigdy nie wiesz, co tam dosypałem.
- Nie sądzę, aby twój chłoptaś dosypał mi czegoś, przecież Yasu ma takie dobre serduszko! - czarnowłosy rozpoczął ściskanie mojego aniołka, który jedynie z łyżką w ręku śmiał się z jego idiotyzmu.
- Wygląda na jadalne, nie boję się ciebie. - Haruki usiadł sobie przy stole, kiedy wyciągnął talerzyki.
- A wy co, macie w planach wyemigrować na kilka dni podczas obecności ojca?
- Nie... Zostanę tu, a Yasu pójdzie do domu i tyle.
- No co ty?! Zostawiasz takie okazje?! Hotele, samochody, pensjonaty, wille, boże brat, nie odzywaj się do mnie. Marnujesz życie, zdecydowanie. - Sasaki zapał za nóż i nałożył pierwszy kawałek swojemu jak on to mówił, 'dzióbkowi'.
- Zmarnowałem dość życia spędzając z tobą dzieciństwo. - zaśmiałem się na co uszczypnął mnie w ramię.
- Gryziesz rękę, która cię karmi!
- Na razie to on karmi ciebie. - wtrącił szatyn, czekając aż kawałek jego wypocin trafi na szkło.
- Jezu, ale się czepiają! Idźcie wy... Na górę, już!
- I dobra. - puściłem parze oczko, po czym objąłem Yasuro ramieniem, a naszą wędrówkę skierowałem do pokoju na górze.
- Odbiło mu odkąd spotkał Ieyasu.
- To jak mi... - wzruszyłem ramionami przepuszczając go przodem - To chyba u nas rodzinne.
- Zdecydowanie... Ale osobiście nie narzekam. Pyszne ! - rozmarzył się, stojąc na środku pokoju.
- A niektórzy jedzą nawet na stojąco... - westchnąłem zasiadając przy biurku.
- Zagrasz mi coś...?

Zerknął na mnie oczami, które w tym momencie przypominały bardziej mangowe pandziowe ślepia, dzięki czemu bez cienia protestu wyciągnął mnie na poszukiwania instrumentu. Kolejny dzień, w którym spokój wypływa z naszej obecności. Wszystko na swoim miejscu, zdecydowanie...



***


- Gotowy? - krzyknąłem, trzymając już za rączkę jedną torbę. Na szczęście tylko tę, większość zostaje u mnie i już nie wypuszczę!
- Oczywiście. - wyłonił się z salonu, nakładając słuchawki na szyję - Dziękuuuję.
- Nie masz za co, wychodź już. - uniosłem kąciki ust wychodząc z mieszkania.
- Musisz do mnie wieczorem napisać, czy cię przyjęli... Mój modelu. - uwiesił się na mojej szyi, na co tylko się uśmiechnąłem, współczuję moim mięśniom, pewnie mają dość całodziennego banana.
- Okej.. Mogę spodziewać się nagrody?
- Ha? Jakiej nagrody? - uniósł brew uśmiechając się seksownie tak, że zaraz zrobię coś nieprzyzwoitego w tym miejscu no!
- Nie wiem, jakiejś prosto... Z sercaaa? Bądź też innaaaa..... - mruknąłem przeciągając samogłoski jak tylko się dało.
- Zastanowię się. Akane już ci ostatnio wystarczająco dużo nowości dała od serca, Ukyo również cię rozbawił od serca, Katsuyoshi od serca prowadzi z tobą jakieś nieludzkie rozmowy... Widzisz? Tyle masz miłości, że nie potrzebna ci jeszcze moja.
- Zamieniasz się w Eizo czy jak? - burknąłem, zaczynając robić przysłowiowego focha.
- Może. - zaśmiał się, skręcając w inną uliczkę - Ale cieszę się. Nigdy nie czułem się tak jak teraz... Naprawdę nie wiem jak mogliśmy tyle wytrzymać... Teraz wszystko wydaje się łatwiejsze.
- Pewnie musiało tak być, właśnie dlatego, abyśmy teraz mogli to docenić i nie zmarnować takiej szansy.
- Nie wiem... Pewnie jak moja matka by się o tym dowiedziała, to zrobiłaby mi awanturę.
- A ojciec?
- Pewnie nie... Chociaż długo z nimi nie rozmawiałem, jedynie tyle co słyszałeś. Powinni się rozwieśc i nie męczyć nawzajem, ale co ja wiem, jestem przecież 'szczeniakiem'.
- Ah tak, zapomniałem. - pokręciłem oczami następne minuty wykorzystując na jakieś bardziej przyjemne tematy do rozmów.

Po kilkunastu minutach, w świetle zachodzącego słońca doszliśmy pod jego posiadłość, której nie widziałem strasznie długo. Wydaje się zupełnie inna, choć nic się nie zmieniło od kilku lat. Zatrzymaliśmy się pod drzewem, które rozpościerało swoje gałęzie nad ogrodzenie, przysłaniając dużą część chodnika.

- Jakby coś się działo to nie patrz na mojego ojca, wróć... Coś wymyślimy. - postawiłem bagaż pod nogami, obserwując reakcję przystojnego młodego mężczyzny, ah...
- Wiem... Dziękuję, tyle mi dajesz. - objął moją buzię, wplatając końce palców w moje kosmyki nad uszami.
- Wydaje ci się.
- Możliwe. - odpowiedział i przysunął mnie do siebie, zakrywając do połowy powierzchnię oka.

Objąłem go jedną ręką w pasie, przy czym odetchnąłem pomiędzy muskaniem jego gładkich warg. Ostatnio zmienił perfumy, na jeszcze ładniejsze, nie mogę się od niego odkleić, nieustannie go przytulam. Siedemnastolatek odsunął się, aby zawrócić do mieszkania, jednak ponownie go przyciągnąłem, chowając nos w drobniejszym barku.

- Nie wypuszczę cięęę, to okruutne.
- Taisho no. - zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie jak małego dzieciaka - Robisz mi sceny przed mieszkaniem, będziesz miał karę.
- O. - podniosłem się ukazując szereg śnieżnych zębów - W takim razie mogę zrobić coś więcej abyś mnie ukarał.
- Spadaj. - zmruży groźnie oczy i uszczypnął mnie w pośladki, po czym cmoknął policzek oraz szybko zniknął za furtką.

Westchnąłem spoglądając maślanym wzrokiem na dach jego domu. Nie wyobrażam sobie innego życia, po prostu nie ma. Tylko on rozgrzewa moje ciało, sprawia, że nie umiem myśleć racjonalnie. Co tu dużo mówić, jestem szczęściarzem.

Pstryknąłem palcami i uradowany okręciłem się na pięcie, wsuwając dłonie do kieszeni spodni. Postawiłem krok do przodu, a za nim poleciała setka następnych, tym razem niechętnie prowadzących do posiadłości, w której mieszkałem.



***


Zirytowany szatyn burknął coś pod nosem, po czym natychmiast zerwał się z łóżka, nie mogąc już znieść wrzasków i żałosnych powodów do kłótni. Głośno stąpając po szklanych schodach, zbiegł na dół, zeskakując piętami na kafelki. Była godzina 18:54, więc teoretycznie jego rodzice powinni jechać do pracy na wieczorne spotkanie z dużą korporacją, o którą tak długo zabiegali.

- Mówiłem ci, że lepiej by było, jakbyś jednak przestała promowania swojego projektu, ponieważ prezes odrzuci go i pomyśli, że nasza firma jest zarządzana przez amatorów...
- Tak?! To może od razu wyrzucisz mnie z pracy tylko dlatego, że jestem kobietą! No proszę bardzo, przecież mężczyźni mają więcej praw!
- Możecie w końcu przestać?! - wrzasnąłem na nich po raz pierwszy w życiu, stając w drzwiach z małą zadyszką spowodowaną bynajmniej nie przez wysiłek fizyczny - Nigdy nic nie mówię, ale wasze kłótnie coraz bardziej się staczają, mam ich dość. - dokończyłem już odrobinę spokojniej, widząc, że zwrócili na mnie swoją uwagę.
- O proszę. - matka pokręciła głową, a na jej twarzy wymalował się kpiący uśmieszek. Aby to bardziej zaakcentować, klepnęła się otwartą dłonią w udo - Takiego żeś sobie syna wychował. Szlaja się całymi dniami bóg wie gdzie, nie dzwoni, nie pisze, nie wiadomo skąd ma pieniądze! I co, potem sobie przychodzi i jeszcze krzyczy na własną matkę. Gratuluję.
- Jego w to nie mieszaj, to twoja wina, że postanowił się stąd wynieść na jakiś czas.
- No tak, wszystko moja wina, jak zawsze. A idźcie się pozabijajcie.
- Teraz już przesadzasz, uspokój się i wracaj do pracy, niedługo ważne spotkanie, bądź chociaż raz dorosła. - ojciec chłopaka zażenowany jak i również zmęczony ostatnimi wydarzeniami wyszedł z kuchni.
- Znowu uciekasz! - wściekła kobieta wzięła wazon i zamachnęła się, trafiając nim w kontakt, który został oblany wodą.

Odłamki szkła rozprysnęły się po ścianie oraz schodach, jednak rodzicielka niczym nie przejęta wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Higoshi westchnął i zakrywając dłonią twarz, skierował się na górę, aby w końcu w ciszy odpocząć.


A idźcie się pozabijajcie...


Zacisnął palce w pięść, chowając głowę pod poduszkami. Podsunął kolana pod klatkę piersiową i nakrył się kocem, nakładając na uszy większe słuchawki. Włączył muzykę, która miała zagłuszyć jego wściekłość oraz bezradność na obecną sytuację. Każdy ma jakiś limit wytrzymałości, ale nie każdy umie sobie poradzić po jego przekroczeniu.



***


Około godziny 20:53 nastolatek uchylił powieki, ponieważ do jego nozdrzy doleciała woń czegoś spalonego. Odkopał się bez pośpiechu spod grubej warstwy poduch, przeciągając się swobodnie. Ściągnął z uszu słuchawki, stąpając po dziwnie nagrzanej podłodze. Odrobinę zaniepokojony wyszedł z pokoju i otworzył szeroko oczy, kiedy dostrzegł jak cały dół zaprojektowany z paneli zajął ogień, przenosząc się po obrazach na pierwsze piętro. Natychmiast złapał dłońmi kieszenie swoich spodni przypominając sobie, że telefon zostawił na dole w bluzie.

- Szlag! - przeklął, z niedowierzaniem błądząc wzrokiem po schodach.

Pobiegł do łazienki w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby to ugasić, jednak nie znalazł niczego poza wodą w kranie, którą sam nie ważne jakby chciał, nie zdołałby tego opanować. Mocno zdenerwowany oraz z dudniącym sercem naiwnie próbował znaleźć jakiś inny środek do komunikacji. Jedyne co nawinęło mu się pod palce to laptop, jednak przy podłączeniu do kontaktu powstało zwarcie, przez co upuścił sprzęt na podłogę. Zaczął krążyć po górze szukając wszystkiego co mogłoby mu pomóc. Jego oczy się zaszkliły, gdy płomienie coraz szybciej przedzierały się na górę, a on zdążył zamknąć się w pokoju, drżąc z przerażenia. Podbiegł do okna, zaciskając palce na futrynie. Przełknął ślinę, widząc jak dym wydobywa się z prawej strony budynku. Zaczął krzyczeć mając nadzieję, że ktoś go usłyszy w tej biznesowej dzielnicy, gdzie rzadko kto bywał o tej godzinie w domu.



________________________

Dziękuję wam wszystkim za urocze życzenia i również się do nich dołączam c :
Oczywiście o blogu nie zapomniałam, ale tradycyjnie nie mogłam dodać na czas rozdziału przez komplikacje, nie ma to jak to.
Opowiadanie już jest prawie na półmetku. Wątpię, że dobiję do 100, z czego nawet się cieszę, ta liczba wygląda jakoś dziwnie ~.
Mam już rozpisane postaci do nowego opowiadania, tak więc niedługo po zakończeniu obecnego od razu zaczynam z pisaniem innego, które będzie zdecydowanie daleko odbiegające od tego. Mam nadzieję, że mile was zaskoczę taką zmianą dosłownie wszystkiego.

Jeszcze nawiązując do tego jak ktoś mi pisze, że w moim opowiadaniu jest mało yaoi - robaczki, yaoi to nie tylko fizyczna jego część, jest też również psychiczna więź, którą można przeżywać równie mocno emocjonalnie, tak więc jeśli ktoś ma chęć czytać co rozdział o stosunku, zapraszam na inne wspaniałe blogi, które pewnie również czekają na czytelników. Osobiście nie mam nic przeciwko i nie mam oporów aby pisać takie sceny, jak to już niektórzy mi zarzucają. Po prostu nie pasują mi niektóre wasze propozycje do kompozycji mojego opowiadania, tak więc mam nadzieję, że wielu z was dojrzy coś innego, ale głębszego w tym opowiadaniu, nie wyczekując jedynie na YAOI.
Pewnie niektórym po prostu spodoba się nowe.

Nie ględzę już, do zobaczenia ~.


EDIT:  29.07.2013, 15:15

~Bayerus ~

Dopiero dzisiaj zaczęłam zaglądać do rozdziałów poprzednich, a konkretniej do komentarzy. Przyznam, twój zwalił mnie z nóg. Rzadko kiedy mam łzy ze wzruszenia, mało kto potrafi je wydobyć, jednak czytając twoje słowa stopniowo wraz z uciskiem na sercu, jego szybszym biciem stopniowo zamazywał mi się obraz. Nigdy nikt nie napisał mi właśnie takiego komentarza, z pewnością nigdy go nie zapomnę. NIGDY. Przeczytałam w nim wszystko, co starałam się przekazać. Boże, nawet nie wiem od czego zacząć... Dziękuję bardzo, bardzo, bardzo mocno za takie słowa...
Uwierz, że zmieniłeś tym komentarzem wiele, aż tym bardziej serce mi się ściska na myśl zakończenia tego opowiadania i rozpoczęcia nowego.
Zmienić czyjeś nastawienie tak mocno, aby zaczął chcieć żyć na nowo... To jest po prostu dla mnie tak ogromne wyróżnienie, że aż ręce mi drżą teraz jak piszę, muszę co chwile usuwać błędne literki. Szary człowieczek, tak? W takim razie taki szary człowieczek jak ja - co zmieni swoim pisaniem? Jak widać jednak i u ciebie się zmieniło, i u mnie.
Utożsamiłeś się z Taisho... A wiesz, że Taisho to ponad 50% mnie? Dlatego mimo, iż bohater fikcyjny, jest mi bardzo bliski. I uwierz, że moje opowiadanie z pewnością mogłoby być odzwierciedleniem czyjegoś życia, dlatego tym bardziej coś rozpiera mnie od środka, że pomogłam... Byłam częścią czegoś, co cię podbudowało. Czegoś, co może zmieni choć trochę twoją przyszłość? Jeśli tak, czuję się cudownie, mogłam komuś pomóc odnaleźć się w życiu, które nie jest takie łatwe. Pokazać, że jednak można, że są różne wyjścia z wielu sytuacji...
Również opisy uczuć, pisząc to, sama robię to co postaci, czasem nawet zdarza mi się dołować, do tego stopnia są one prawdziwe. I ty, również czujesz podobnie, targają tobą emocje - kolejne wyróżnienie dla mnie, dziękuję.
Moje opisy są jak kogoś z 30-letnim stażem. Tutaj ścisnęło mnie jeszcze bardziej. Może nie mam takiego stażu, ale wiele przeżyłam, tak więc nie muszę niczego uczyć się z książek. Czysta praktyka. A przynajmniej jej część została w opowiadaniu. Cholera, nie wyjaśnię jak teraz czuję się wspaniale, stawiam dobro ludzi na pierwszym miejscu, i to uczucie... Że ja kiedyś czytając czyjeś opowiadania też znajdywałam w niej cząstkę siebie - a teraz ktoś pisze mi, że ma tak z moim opowiadaniem... Rozpiera mnie duma, satysfakcja, że moje istnienie znaczy dla kogoś coś więcej. Że drobną pracą mogę komuś bardzo pomóc. Zazwyczaj, nie, wcale tutaj nie piszę o sobie, ale twój komentarz strasznie mnie poruszył. Wiedz, że gdzieś go sobie zapiszę i będę pamiętać o tych słowach do końca życia.
Skupiam się w opowiadaniu właśnie na takiej emocjonalnej części, dziękuję, że również się na niej skupiasz. Gwiazdy... Co wieczór, a szczególnie teraz w letnie wieczory również wychodzę na balkon, wpatrując się w gwiazdy. Nawet ich obecność dodaje otuchy i wiary w to, że kiedyś trafisz na tego kogoś. Oby okazał się on uczciwy, abyś nie musiał cierpieć, z całego serca tego tobie życzę.
Naprawdę mocno... Cieszę się, że pomagam ci w zrozumieniu siebie... Chociaż czytając ten komentarz, wolałabym porozmawiać, to jest lepsze niż nawet opowiadanie. Nie jestem jakąś matką Teresą, że chcę zbawić cały świat. Po prostu widzę ogromne podobieństwo po twoich słowach, że aż nie mogę odeprzeć uczucia jakim jest odpowiedź na twoje słowa, nie mogłabym nie odpisać. Nie wiem czy przeczytasz tę wiadomość, może nie zauważysz, bo przeczytasz dopiero następny rozdział, ale w nim również napomknę o słowach tutaj. Musiałam odpisać, chciałabym żeby te słowa ode mnie do ciebie dotarły. Wywróciło to poczucie mojej własnej wartości do góry nogami. Jeśli ja teraz mogę prosić ciebie jak ty mnie o kontynuację opowiadania - chciałabym kiedyś jeszcze móc zamienić z tobą słowo. A nawet jak nie odpiszesz... Wiedz, że naprawdę z całego serca dziękuję i będę cię pamiętać bardzo wyraźnie. 
Wielki ukłon dla ciebie z mojej strony i mam nadzieję, że w nowym opowiadaniu też odnajdziesz cząstkę siebie... Chociaż może być już ciężej.
Dziękuję no...

53 komentarze:

  1. JESTEM! . pierwsza jak na razie ale pewnie zanim napiszę komencia to będzie 2874574 innych :C ah ten fejm.. no ale dobra..
    po pierwsze... GDZIE MOJE KATSUŚ x UKYO ?! NO JEDNO MARNE ZDANIE?! phi. strzelam foszka na ciebie i o :C
    po drugie. nowy wygląd... ah. aż się jakoś tak świeżo czyta! [ boże jak to brzmi XD ]. ale no.. wiesz co ja myślę na ten temat panno yaoixgrelko XD

    dobra jedziem z koksem jak dawniej !

    oczywiście sam początek mnie rozwalił T^T no kurde tak ... słodko, ale nie przesadnie. idealne wyczucie no. ahm.. za to uwielbiam twoje opowiadanie no! znasz granice. jakoś nigdy mi się nie wydało coś przesadzone, albo czegoś brakowało.. [ A TO JUŻ 94 ROZDZIAŁÓW ! ]
    no urzeka mnie jak oni się cieszą sobą ;_; i czytając miałam uczucie, jakby zawsze ze sobą byli. w takiej relacji chłopak - chłopak.
    no i pieczenie ciast. uwielbiam jak ktoś z kimś robi coś w kuchni no.. a jeszcze chłopacy.. kurr ;_; NO I MĄKA ! XD tego nigdy nie zabraknie.

    AHAHAHAHA HIRUŚ KOCHANIE *_________* tak, tak. jaram się nim jak zwykle XD sorry, no ale moja bania. i też lubię ciasta! ah.. przeznaczenie c: co tam, że ma faceta no.. luzik C:

    kurde.. nie lubię rozstań :C nawet jak są na jakiś czas no.. i tak jakaś tam pustka jest no.. i jeszcze świadomość, że Yasu idzie do tego posranego domu... ygh x.x
    biedaczek kłótni musi wysłuchiwać :C buahaha. ale się kurde przy tasiu zdemoralizował C: BUNTOWNIK ! C: [ nie, nie nabijam się. serio < 3. ]

    i posraną ma matkę no..

    jezu i ta końcówka.. [ dobre spojlerki, dobre ;_; ]

    ah.. a teraz oczywiście czas... *tururur* NA ULUBIONE CYCATY DEI ! [ dodam tylko, że nie ma ich tyle co zawsze :c co nie znaczy, że rozdział jest gorszy.. jest ksadjhfmasdhdhf ] :

    "Z uśmiechem przygryzłem wargę i zacząłem turlać się po łóżku, nie mogąc znieść energii, jaka mnie rozpierała. " - no kurde.. takie pocieszne.. aż się nie da nie uśmiechnąć! no i znam to.. taka wielka euforia, że jakoś musisz coś zrobić, bo cię rozwala.. ah *.*

    "Rozpuściłem dłuższe kosmyki, grzywkę podniosłem na górę ponad czoło, mierzwiąc włosy aby nie stały jak jakaś piła równo wzwyż. No, teraz mogę iść. Niebieska, jasna koszula w białą kratę i jestem idealny do ubrudzenia. " - muszę mówić czemu? XD po prostu.. kogoś mi przypomina *O* C:

    " mruknąłem i otwierając wieczko od pudełka z mąką, sypnąłem jej trochę na nos i policzki Yasu " - jak wspomniałam... mąka ewryłer XD ale wiesz, że kocham ten motyw.. ah. takie słodko, spokojne nu <3. i wyobrażam se yasu w mące i makhsdfbszdk *_*

    " - O, moje kuchciki ! - pod wieczór Hiro wleciał do kuchni z takim właśnie okrzykiem. " JAPIEEERRRRDOOOLE KOCHAM GO ! < 333 XDDD

    " Hotele, samochody, pensjonaty, wille, boże brat, nie odzywaj się do mnie. Marnujesz życie, zdecydowanie " - wyczuwam pedo mode on : D. ah.. no jak go nie kochać?! T^T jego teksty zawsze mnie rozwalają XD

    " - Zagrasz mi coś...? " - ... chcesz mnie zabić, zamordować i w ogóle nie? ahm.. takie nagłe.. " zagrasz mi coś ? ". no aż mi się samej coś wykręciło w środku.. no bo.. ahm ! < 333.

    " Siedemnastolatek odsunął się, aby zawrócić do mieszkania, jednak ponownie go przyciągnąłem, chowając nos w drobniejszym barku. " - a co tam ! padaj deiciu i umieraj. ale naru za to odpowiedzialności nie bierze :)) ah.. takie no.. KURR NO ! ;_; tak max spokojnie i aż sama poczułam takie.. no wiesz ;_; max, max..

    Ah. No i z tego rozdziału to na tyle < 3. Ale powiem tak.. MEGA MEGA.
    Co do tematyki bloga.. jak można szukać bloga, gdzie jest 94 rozdziały.. i zakładać, że tam będzie samo hard yaoi?! XD to ja nawet taka durna nie jestem XD i nigdy nie myślałam, że będę czytać tak długiego bloga.. serio, zazwyczaj się poddawałam w połowie.. a twojego nie da się nie czytnąć!
    uwielbiam twój styl no < 3.
    ah.. czekam na kolejne rozdzialiki !
    i opo.. ahhh *_______*

    pozdrawiam ciepło, dei :)




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. sorka za błedy, nie szczoj za bardzo XD wiesz jak się czuje po twoich rozdziałach. piszę i piszę XD więc jak coś będzie to sorcia :C

      Usuń
  2. O-O Ja naprawde chce ladnie skomentowac, ale sie wczulam bardzo podcza czytania i jak zaczela sie scena pozaru to do teraz czujeie jakbym sama tam byla. To cieplo pod stopami, zapach dymu, a dodatkowo zaczrlo mi gardlo sie az sciskac z nerwow. Baaardzo realistyczne>< Swieeeetne. Naprawde. Jezeli uda mi sie troche ogarnac to postram sie dopisac jeszcze cos konstruktywnego. =_=

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej ale go nie uśmiercisz co ???? Nie rób mi tego !!!!!!!! Niechaj go ktoś uratuje i jak generalnie nie lubię happy end-ów to tak teraz zamorduje jak nie będą żyć długo i szczęśliwie czy jakoś mniej więcej w ten sposób :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z góry uprzedzam, że ten komentarz nie będzie jakoś wybornie długi, gdyż niestety piszę z telefonu. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to takie trudne! T_T Coś przewiduję, że trochę się omęcze, ale cóż...Czego się nie robi dla swojej ukochanej autorki? :33 Nie mogłam się wręcz doczekać na nowy rozdział. Od jakiegoś czasu niecierpliwie odliczałam dni do 21 lipca, a tu taki zawód! Nie mówię, że mam ci to opóźnienie za złe, po prostu...CHOLERNIE SIĘ NIE MOGŁAM DOCZEKAĆ! Ale rozdział już jest, więc uspokoiłam swoje hormony. Nie zawiodłam się na jakości rozdziału. Był taki uroczy, ale Yasu ma się nie stać żadna krzywda, jasne?! Zaskoczyłaś mnie zakończeniem. Myślę, że o to chodziło...Chodziło o zainteresowanie czytelnika i zniecierpliwienie go. A kij im w oko! Niech się męczą! :< Już zaczęłam wymyślać jakieś czarne scenariusze, dotyczące śmierci Aniołka! A takowej nie będzie, bo Taisho przyjdzie mu na ratunek! Tak, właśnie ma być, o! I nie chcę słyszeć również o jakimkolwiek uszczerpku na zdrowiu! Ta historia ma się skończyć tak dobrze, bym się rostopiła z wrażenia! <,3 I znowu zaciekawiasz nowym opowiadaniem! Aj, ty mendo ty! Może zdradzisz fragment fabuły, co? Bo gdy mówisz, że będzie to coś zupełnie odmiennego, wyobrażam sobie jakiś kryminał. O.o Mówiłaś coś na temat yaoi w N/A. Otóż yaoi polega właśnie na większej liczbie scen erotycznych, natomiast shounen-ai jest lżejszą formą yaoi, w większej mierze skupiającej się na uczuciach bohaterów. Ty używasz tej drugiej formy, za co jestem ci mega wdzięczna, gdyż twoje opowiadanie jest miłą odskocznią od tych wszystkich zboczonych tekstów, które na codzień czytam...;3 I takie małe pytanko na koniec. Kiedy następny rozdział?? ;dd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komentarz jest ładnie długi, dziękuję bardzo (wiem jak to jest dziergać na komórce, robiłam tak przez ostatnie dni z rozdziałem, potem męcząc się z formatem czcionki na lapku).
      ukochanej, ah, dziękuję jeszcze bardziej ♥.
      hahaha, niedługo się przekonasz, może nawet zaraz zacznę pisać kawałek rozdziału, jakoś zostało jeszcze sporo weny.
      niestety nie zdradzę fabuły, nic, to będzie dla was zaskoczenie, czekam na konfrontacje z opiniami~.
      tak, tak, masz racje co do yaoi i shounen-ai, jednak naczytałam się przez kilka ładnych lat tyle mang, iż wiem na czym polega różnica i dlaczego właśnie moje opowiadanie można zaliczyć do yaoi. subtelna, ale jednak jest.

      Usuń
  5. ekstraaa ... jak zwykle mi sie podoba xd czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  6. O do licha. Cała się trzęsę. Błagam, nie uśmiercaj Yasuro! To by było zbyt brutalne! A teraz czekać do następnego rozdziału, żeby wiedzieć co się stanie. Chryste... Aż boję się przeczytać następny. o: Robisz się naprawdę z każdym rozdziałem coraz lepsza!
    Życzę weny i nieuśmiercania Yasu. Q.Q
    ~Zołza

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej !

    Postaram się być oryginalny i powiem przede wszystkim to, że tu też mam analogię do siebie. Moi rodzice są już po rozwodzie, który trwał prawie 4 najgorsze lata mojego życia i w dodatku połączył się z próbą akceptacji własnej sexualności oraz problemów ze zdrowiem (cukrzyca). Dlatego wiem, jak bardzo Yasu to przeżywa, szczególnie, że jest olewany przez rodziców, a jest to chłopak niewiarygodnie ciepły i jedyne czego pragnie to odwzajemnione uczucie miłości od chłopaka i rodziców. Ciekawe, kto mu przybędzie na ratunek...
    Nawet nie będę mówił jak bardzo się cieszę, że w końcu nasza dwójeczka może sobie spokojnie i otwarcie okazywać uczucia. Przepełnia mnie taka radość, że aż się łezki kręcą :')

    ---------------- Do Autorki ----------------

    Oczywiście, że przeczytałem Twój komentarz. Nawet nie wiesz ile radości sprawił mi fakt, że tak bardzo dodałem Ci spełnienia i energii. Dla takich chwil żyję - by widzieć uśmiech na twarzach innych. A najbardziej buduje mnie to, że gości on na nich dzięki mnie. Gdyby nie Ty pewnie nadal zapadałbym się w sobie a z czasem stał się mentalną czarną dziurą. Jeśli chcesz się ze mną skontaktować to mój mail to michalwlodzi@gmail.com albo GG - 17801805 lub skype: michailbrzezinski. Mam szczerą nadzieję pomagać Ci jak tylko mogę w tworzeniu Twoich opowiadań i wspierać całym sobą w ich pomyślnym pisaniu. Cieszę się, że chociaż tak mogę się odwdzięczyć za to, co dla mnie zrobiłaś...

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG ! DZIEKUJE CI BARDZO NARESZCiE ! ;-; chce juz 95 <3 /Toshi

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładnie to taki rozdział wrzucać? Na początku taka sielanka, pluszowe serducha, jednorożce i tęcze przelatują przez mój umysł w trakcie czytania niczym niekończące się tsunami, serce wypełnia mi takie milutkie ciepełko, a tu nagle BUM! powrót do brutalnej rzeczywistości yasurowego rodzinnego życia. Jeśli on tam zginie... Nie, nie zginie. Nie ma takiej możliwości. W końcu może wyskoczyć z okna. Nawet jeśli by sobie nogi połamał, to lepsze to niż uduszenie się czy spłonięcie żywcem... brrr, aż mnie ciary przeszły. W każdym razie, żebyś mnie źle nie zrozumiała, ja po prostu martwię się o chłopaków. Bo to by było okrutne - zbyt okrutne! - gdyby ich szczęście miało się skończyć tak gwałtownie po nawet nie marnym miesiącu, a zaledwie jakimś tygodniu bycia razem.
    Życzę duuużo weny :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyżej Yasuro będzie miał przymusową Misson Impossible, ale wierzę, że da sobie radę. To mądry, dzielny i zdolny chłopak. Mam wrażenie, że dzięki temu pożarowi jego rodzice się pogodzą, ale mogę się mylić ;)

      Usuń
  10. Boże nie wierzę. Dei wróciła!!
    Nudziłam się, więc postanowiłam, że zajrzę na wszystkie blogi, które czytam i sprawdzę, może ktoś coś dodał. No więc przeglądam, bla bla bla i nagle przypominam sobie, że przecież bardzo dawno nie wchodziłam na twój blog. Wchodzę, a tu puf *.*~ trzy nowe rozdziały... omooooo~~ ale się podjarałam!!!! ah kocham kocham kocham, weny życzę i pozdrawiam ;)
    Shin~

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah~! Nareszcie jestem na bierząco x3 Przestraszyłaś mnie tym pożarem o.o mam nadzieję że Yasu nic się nie stanie bo nie wiem co bym zrobiła... o.O To opowiadanie ma być z happy endem i koniec XDD Tak poza tym kocham cie za te długie i przepełnione uczuciem a nie seksem opowiadanie <3 przez ciebie się nie nudziłam i miło spędzałam każdą wolną chwilę na czytaniu tego <3 LOFFF JUUU xD <333

    ~MiKa

    OdpowiedzUsuń
  12. ojejejej... Grelciu wróciłaś, a ja nic o tym nie wiem? *___* Będę musiała nadrobić, koniecznie! Tyle czasu na początku zaglądałam czy coś się nie pojawiło, a jak przestałam to od razu :) Cieszę się, że wróciłaś ;* jak znajdę chwilę czasu to oczywiście przeczytam i skomentuję, a na razie zapraszam na news u mnie: http://shuunaka-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeczytałam tylko kawałek tego rozdziału, bo szczerze nie chciało mi się zaczynać od 1. Ale to był błąd. Piszesz genialnie! Zabieram się za lekturę! Zapraszam do sb http://zakochany-idiota.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. http://haremus.blogspot.com/ ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG I Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA SPAM. WŁAŚNIE ZACZYNAM GO PROWADZIĆ I CHCĘ TROCHĘ SIĘ POREKLAMOWAĆ. OPOWIADANIA YAOI OCZYWIŚCIE.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    świetny rozdział, cieszę się bardzo, ze wszysto sie dobrze ułożyło, choć ta ostatnia scena mnie przeraża... mam nadzieję,z ę Yasu się nic nie stanie, albo niech Taisho do niego zadzwoni, a gdy ten nie będzie odbierał uda się w kierunku jego domu....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział świetny jak zawsze :D

    Zapraszam też na mój blog: http://opowiadaniamerkura.blogspot.com/
    Też dopiero zaczynam i nie mam ani jednego komentarza, nad czym ubolewam...
    I przepraszam za reklamę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej! :) Od jakiegoś czasu śledzę Twojego bloga i powiem szczerze że jestem pod wrażeniem. Masz świetne pióro, Twojego bloga czyta się bardzo "lekko". Czekam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń i powiem szczerze ten blog zainspirował mnie do stworzenia swojego o podobnej tematyce. Życzę jeszcze większych sukcesów i pozdrawiam! :D Jeśli chcesz, możesz zajrzeć na mojego (dopiero zaczynam, więc za jakiekolwiek błędy przepraszam :)) - http://trocheomilosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. OMNOMNOM Yaoi MORE.
    Rozdział świetny, ale zatłuc, zamordować i zadupić, za przerwanie w takim momęcie.
    Uwielbiam optymistyczne notki, to jest takie... Nasycające.
    Naprawdę super piszesz i w ogóle.
    ~ksuirui

    OdpowiedzUsuń
  19. coś dawno nic nie było :<

    OdpowiedzUsuń
  20. Super <3 Zapraszam do mnie! Yaoi_love :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Super <3 Zapraszam do mnie! Yaoi_love :3

    OdpowiedzUsuń
  22. Super <3 Zapraszam do mnie! Yaoi_love :3

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy będzie nowa notka? :c

    ~Mika

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedy bedzie nastepny rozdził . ? ; p

    OdpowiedzUsuń
  25. tak długa przerwa i to w takim momencie! :<

    OdpowiedzUsuń
  26. aaaa wrzuć już coś bo nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę dodaj nowy rozdzaił! Usychamy tu bez Ciebie....

    OdpowiedzUsuń
  28. Dopiero teraz znalazłem tego bloga, ale przeczytałem już kilka rozdziałów i wydaje się być naprawdę całkiem niezły, może przyniesie mi inspirację do nowych rozdziałów mojego! Postaram się nadrobić jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nawet nie próbuj uśmiercać Yasu, bo...bo...nie wiem jeszcze co, ale to będzie zueeee >;<

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapraszam na mojego bloga :

    http://safememyangel-yaoi.blogspot.com/

    (przepraszam za reklamę)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jutro już miną dwa miesiące odkąd nic nie dodałś... :< Tak jak w komentarzu u góry - czekamy...

    OdpowiedzUsuń
  32. Czekamyy ;ccc Wracaj Do nas Kochana Pisarko :( <3 / ness

    OdpowiedzUsuń
  33. czekamy . <3 wracaj szybkoo . ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja chce ciąg dalszy zaczęłam czytać w piątek i nie mogę się od tego oderwać, a tu nie ma więcej rozdziałów ;C buuu, ale czekam <3333

    OdpowiedzUsuń
  35. Jejku!!! Świetne!!! teraz przeczytałam jak na razie wszystko i mogę stwierdzić:
    KOCHA TWOJEGO BLOGA!!!!!
    ps. chociaż już tyle przeczytałam wciąż nie mam pomysłu na dłuższy komentarz XD DAJ NOWY ROZDZIAŁ BO UMRĘ XD

    Suzi

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy nowy rozdział?? Już nie mogę się doczekać!!!!! xDDD

    OdpowiedzUsuń
  37. JOOO WSZYSTKIM !

    PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO NIC NIE MA, JUŻ WRACAM DO ZDROWIA. JAK WYKURUJĘ SIĘ DO KOŃCA, OD RAZU BIORĘ SIĘ ZA PISANIE.

    DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ OBECNOŚĆ ;-; ♥ ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu jak dobrze że żyjesz wogóle xDDD Ty się kuruj jak najszybciej bo my tu wszyscy pozdychamy z ciekawości co to się stanie z Yasuro i wgl *u* zdrowia i wenyyyy :DDD

      Usuń
  38. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :3 Czekam na dalszy rozwój akcji :D Zapraszam do mnie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetne ! Sorry za spam, i serdecznie zapraszam do mnie ! <3
    http://vampiredestinyyaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  40. Przeczytałam wszystko w weekend, który miałam przeznaczyć na naukę i dzień dzisiejszy, który także miał być czasem nauki. Jednakże, to jest przecudowne, fantastyczne i tak się cieszę że to znalazłam. Gosh... Jesteś niesamowita, ta historia jest niesamowita! Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  41. Przeczytałam wszystko w weekend, który miałam przeznaczyć na naukę i dzień dzisiejszy, który także miał być czasem nauki. Jednakże, to jest przecudowne, fantastyczne i tak się cieszę że to znalazłam. Gosh... Jesteś niesamowita, ta historia jest niesamowita! Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń