28.08.2014

Rozdział 7

Epik High - It's Cold 


 ヽ´∇` ノ 


Całą drogę uważnie obserwowałem blondyna, który wyraźnie czymś się stresował albo po prostu skupiał na tym swoją uwagę. Z tego co wiem, wszystko zaczęło się już jakiś czas temu... Więc dlaczego ja mam być spóźniony? Szykuje mi jakieś specjalne wejście? I naprawdę - dlaczego biorę w tym udział? Nie lubię bawić się ludzkimi uczuciami, jeśli ktoś mi nie podpadnie, a dziewczyna może być sympatyczna, tylko po prostu... pusta?

- Zaraz będziemy... - mruknął osiemnastolatek, przy czym zagryzł dolną wargę.
- Słyszę. - skomentowałem faktycznie orientując się, że muzyka roznosi się echem między uliczkami.
- Jakby co poszedłem po ciebie i jesteś znajomym z klubu.
- Aha... - podniosłem brew, patrząc na niego podejrzliwie - Jeszcze jakieś uwagi?
- Nie... Po prostu dobrze się baw, ja w pewnym momencie pójdę sobie na górę na jakiś czas.
- Okej...

Chłopak zatrzymał się przed dużą posiadłością, po czym otworzył bramkę, przez którą szybko przeszliśmy, kierując się do ogrodu. Słyszałem już bardzo głośne dźwięki i szum gości. Nie powiem, że czułem się cudownie, ale jakiegoś dyskomfortu jeszcze nie odczuwałem. Zrobię co trzeba i tyle, o dziwo nie jestem aż tak sceptycznie nastawiony do tego całego przedstawienia. Dreptałem za blondynem, wystając nosem zza jego bujnej czupryny, więc kiedy weszliśmy do czegoś takiego jak taras, chociaż różnił się od tego tradycyjnego, wszyscy zebrani zwrócili swój wzrok w nasza stronę. Momentalnie się uspokoiłem i pozwoliłem, by naturalność przejęła moje ciało. Naruto przeszedł na bok, po czym wskazał na mnie dłonią, a ja rozejrzałem się po ludziach. Było ich chyba z dziesięć?

- To jest Sasuke, ten z klubu, o którym mówiłem. - zaczął właściciel, a ja kiwnąłem głową.
- Jo...
- Chodź Sasuke, usiądź tutaj. - zerknąłem na uśmiechniętą dziewczynę, która przyjaźnie poklepała jedyne wolne miejsce obok siebie. Trochę się... zdziwiłem?
- Nie występowałeś może w reklamie pasty do zębów?
- Co? - spojrzałem na jakiegoś rudzielca, którzy szczerzył się niemiłosiernie szeroko.
- Twój uśmiech powala. - zaśmiał się, na co Naruto od razu go skrzyczał.
- Powstrzymaj się chociaż chwilę od swoich żartów.
- Ależ nie szkodzi. - mruknąłem, zdobywając się na uśmieszek w kącikach - Przynajmniej widać, jak dobrze się sprzedaje.
- Dobre! - zaczął się donośnie chichrać, a inni poszli w jego ślad, chyba... akceptując moją osobę?
- Chodź, siadaj. - ponagliła mnie brunetka, po czym napiła się drinka.

Skinąłem głową, by nie zaryć w belkę na suficie, a następnie skierowałem się w stronę nastolatki. Co tu się dzieje...? Myślałem, że tu będzie ze sto osób, impreza taka, że się leje litrami po ziemi i wszyscy rzygają gdzieś po kątach, jak to widziałem w klubie, gdzie blondyn otoczył się bandą ludzi... A tutaj? Zaledwie dziesiątka nie licząc jego i mnie, jacyś tacy spokojniejsi, normalniejsi... Myślałem, że spotkam tu snobów... Dobra, okej, nie znam ich, ale sprawiają zupełnie przyzwoite wrażenie i nie patrzą na mnie jak na wroga. To miłe... Wśród sześciu chłopaków, siedziały cztery dziewczyny, więc natychmiast zacząłem się zastanawiać, która należy do narwańca. Szybko mnie wyręczył, kiedy rozmawiając z kimś, kogo włosy raziły czerwienią, przygarnął ramieniem prawie białowłosą dziewczynę. Nie mogąc się powstrzymać, zwróciłem uwagę na jej wygląd. Mały nosek, wąskie kości policzkowe, ostro zakończony podbródek, a do tego usta lekko zgięte na środku. Miała długie, jasne włosy związane w pół koka, a ubrana była w dżinsowe, krótkie spodenki, które do połowy zakrywała obszerna szara bluza z kapturem. Nie byłem w stanie przestać się gapić, ponieważ zaskoczenie wyprowadziło mnie z równowagi. Spodziewałem się naprawdę pustej lali paradującej z cyckami na wierzchu, a tutaj znowu mnie wbił w ziemię. Hahaha, jestem głupi, myśleć takimi stereotypami... Ale to jego wina! Sam jest debilem i tak o niej mówił, że pomyślałem jak o najgorszej idiotce.

- Napijesz się? - szatynka szturchnęła mnie lekko w ramię, na co uśmiechnąłem się delikatnie i wziąłem w ręce drinka.
- Dzięki. - zaczerpnąłem łyk, czując jak przyjemnie grzeje mi w gardle.

Sam się zacząłem zastanawiać, kiedy wciągnęła mnie rozmowa z chłopakami na temat ćwiczeń. Sam jakoś niezbyt dbałem o swoje ciało, więc nigdy nie słuchałem innych. Dowiedziałem się wielu przydatnych faktów, a ten rudzielec tak się zaczął w pewnym momencie śmiać, że aż na moje usta wpełzł uśmiech. Większość poszła sobie potańczyć albo powariować, nie ogarniam co oni robili, nie znałem się na ich grach, więc wolałem porozmawiać w mniejszym gronie. Siedziałem z Naruto, jego dziewczyną i tym chłopakiem, wdając się ponownie w dyskusję. Pomiędzy wymianą zdań, uważnie zwracałem uwagę na to, jak para się zachowuje, a także jakie ona ma podejście do nastolatka. Wydawała się naprawdę w porządku, ciężko mi było uwierzyć w podejrzenia blondyna, więc postanowiłem pójść do łazienki.

Przemiły kolega pomógł mi ją znaleźć, a sam poszedł chyba poza posesję, aby zadzwonić do jakiegoś kumpla, który wciąż zakłócał mu spokój. Wychodząc z pomieszczenia, usłyszałem jak ktoś z przestronnego przedpokoju wspina się po schodach, tak więc zaciekawiony wyszedłem do ogrodu. Tak jak myślałem, Naruto wykorzystał chwilę i czmychnął na górę, nikogo nie ma, bo inni poszli na bok się pobawić, więc teraz moja kolej...? Miałem mieszane uczucia co do tego planu, jednak przypomniałem sobie cenę przedsięwzięcia, dlatego ruszyłem do przodu, udając że się potykam o belkę. Przechyliłem złapaną wcześniej szklankę tak, aby trochę cieczy polało się na dziewczynę. Wyglądało to całkiem naturalnie, więc nie miałem sobie do zarzucenia oklepanego planu.

- Jeju, przepraszam, przyniosę chusteczki, okej? - powiedziałem pospiesznie, kucając przy jasnowłosej.
- Czekaj, tu masz, możesz mi podać. - posłała mi życzliwy uśmiech, palcem wskazując na stolik z boku.
- A, faktycznie, nie zauważyłem. - sięgnąłem po paczkę, podając jej całą - Gdzie Naruto?
- Ojciec do niego zadzwonił, więc musiał iść porozmawiać. - nastolatka wzięła garstkę chusteczek, po czym zaczęła czyścić szyję i kawałek nóg.
- Rozumiem... Nie będę ci przeszkadzał, jeśli sobie tu usiądę? - wskazałem na krzesło, na co ona się roześmiała.
- A widzisz tu kogoś innego? Nie chce mi się na razie tańczyć, więc z chęcią sobie tutaj z tobą posiedzę.
- Pięknie. - mruknąłem zadowolony, spoczywając na siedzeniu - Naruto dużo mi o tobie opowiadał.
- Tak? Mi o tobie wcale, nawet nie wiedziałam, że kogoś takiego zna...
- Yhym, wciąż opowiada jaka to cudowna jesteś i tak słodzi, że nie mogę go słuchać, chociaż często się nie widzimy.
- Właśnie, w większości ja się z nim widzę, więc nawet nie wiem kiedy on cię poznał...
- A na swoich urodzinach. - machnąłem ręką, poprawiając koszulę w miejscu, gdzie wzrok dziewczyny lądował najczęściej.
- Aaa, możliwe tyle było ludzi... A potem Naruto gdzieś uciekł. - zaśmiała się, na co wymusiłem ładny uśmiech w jej kierunku - Długo tu będziesz?
- Nie wiem... Na razie mi się nie spieszy. - wzruszyłem ramionami - Pasujecie do siebie.
- Tak myślisz? Naruto często mówi, że go irytuję swoimi zachciankami... Ale co ja poradzę, że lubię zakupy?
- Pewnie nic, niech on tak nie żałuje kasy. - wywróciłem oczami, zauważając zainteresowanie z jej strony.
- No nie?! Wciąż mu to mówię, a on tylko kręci głową, zgred jeden.
- Ja gdybym miał taką piękną dziewczynę, to kupowałbym jej wszystko, co tylko by chciała. - ponownie się do niej uśmiechnąłem, stukając palcami o rączkę krzesła.
- Żeby była jeszcze piękniejsza i żeby ci ją zabrali? - zaśmiała się, zakładając nogę na nogę.
- Nie... Żebym widział jej szczęście i to jak błyszczy na co dzień. - mruknąłem, podnosząc się, po czym zacząłem niespiesznie krążyć po belkach.
- Jesteś romantykiem? - zainteresowana przekręciła na bok głowę.
- Możliwe... Albo po prostu wiem jak należy traktować kobiety. - spojrzałem na nią dość wymownie, aż uchyliła wargi. Trochę to jakieś nudne, sam nie wiem, ale jeśli podziała, to naprawdę nie zależy jej na chłopaku no i nie jest zbyt inteligentna...
- Możliwe...
- Długo ze sobą jesteście? - zbiłem ją z tropu, aby nie pomyślała, że faktycznie ją podrywam.
- Sporo już...
- Chciałabyś go na męża? - zaśmiałem się, aby potraktowała to jako żart.
- Hmm... Czemu nie?
- Musiałabyś go wypchać do pracy, z tego co słyszałem, straszny z niego leń.
- Tak? Jakoś nie zauważyłam...
- Ja już pracuję, a on nie wiem co robi. - przewróciłem oczami, mówiąc po części prawdę.
- Tak? Gdzie pracujesz? - zaświergotała rozweselona i aż sięgnęła po drinka.
- A w firmie ojca. Nudy.
- Ale przynajmniej masz dobrze płatną posadę.
- Fakt. - zatrzymałem się, zerkając na nią - A ty jak?
- Naruto mówi, że nie musiałabym pracować, więc na razie nie mam jakichś większych planów. - zamrugałem zaskoczony, słysząc z jaką łatwością postawiła krzyżyk na pracy.
- Nie wolałabyś sama czegoś robić?
- A po co? Od czegoś jesteście. - zaśmiała się, a mi momentalnie się podgotowało. Więc to skrywa za tą maską...?
- Taa... - wzruszyłem ramionami, chcąc coś przetestować - Mnie nie hańbi przekładanie towaru w sklepie.
- Sklepie? Jakim sklepie? - zmarszczyła czoło, a nastrój jakoś magicznie zaczął się zmieniać.
- Spożywczym. - uśmiechnąłem się dumnie kącikiem, wsuwając dłonie do kieszeni spodni.
- Co? To co ty tu robisz? - wielce zdumiona zaczęła trzepotać swoimi rzęsami, traktując mnie jak przybysza z kosmosu.
- Oh, przyszedłem na zaproszenie?
- Naruto nie zadaje się z kimś takim.
- Widać jego też udało mi się ładnie oszukać. - puściłem jej oczko, a nasza konwersację przerwał rudzielec wlatujący tutaj z kuflem piwa.

Cóż... Czułem w sercu pewnego rodzaju chłód, a jednocześnie ścisk. Sam nie wiem dlaczego. Dobrze wiedziałem, że nie mam dużo pieniędzy, że to całe otoczenie nie jest dla mnie... A jednak zrobiło mi się przykro, tylko dlaczego? Gardzę takimi ludźmi... Naprawdę nie zależy mi na ich zdaniu, ani tym bardziej na płytkim ocenianiu mnie, jednak... ta cała szopka, udawanie miłego z myślą, że ma on pieniądze... A nagle okazuje się, że jesteś szarym człowieczkiem i ona zupełnie zmienia nastawienie... To straszne... I chyba bardziej boli mnie to, że Naruto trafił na taką zołzę... Sam ze mną normalnie rozmawia, ani razu nie poczułem, że jestem jakiś gorszy, co mnie zdziwiło... Muszę mu o tym powiedzieć, ona jest straszna.



 ヽ´∇` ノ 


Siedziałem i cierpliwie czekałem, aż wszyscy powoli zaczną się ewakuować. Nastolatka jak gdyby nic się nie stało, kleiła się nad wyraz intensywniej do blondyna, udając, że mnie nie zna. Pozostali zachowywali się normalnie, ale że sobie trochę popili, już przed 24 postanowili pójść do domu, zanim zalegną gdzieś tutaj na betonie. Pożegnaliśmy ostatniego gościa, kierując się do ogrodu. Niebieskooki tak nadzwyczajnie wesoły klasnął w dłonie, stając naprzeciwko mnie.

- No i jak? Patrzyłem incognito z góry i nie zauważyłem, żeby nawet chciała się do ciebie zbliżyć! - krzyknął rozradowany, a mnie jakoś ruszyło sumienie.

Chciałem powiedzieć mu, na jaką osobę trafił i że do końca życia będzie harował sam, jeśli z nią będzie... Chyba, że ojciec będzie dawał mu kasę albo mają tak wielki majątek, że dłonie nigdy nie zostaną zhańbione pracą. Jednak patrząc na to, jak ślepo wierzy w swoje szczęście? Albo to, że nie leci ona na mnie, tylko jest mu wierna, ugryzłem się w język nie wiedząc co powiedzieć. Co mnie to właściwie obchodzi? Przecież sprawa była jasna. Dowiaduję się, mówię, daje mi spokój. Dlaczego nagle mi go szkoda? To rozpieszczony dzieciak, któremu należy się w końcu wycisk od życia... Szlag! Dlaczego nie mogę mu dowalić, kiedy tak się cieszy?!

Szkoda mi go no... W tej chwili cholernie mi go żal. Nie jest niczego świadomy...

- Wiesz, w sumie rozmawialiśmy o dosyć prostych sprawach, nie dała mi się podejść, ale po jednym spotkaniu nie jestem pewien, czy można stwierdzić, że jest czysta...
- Czyli będziesz musiał jeszcze z nią porozmawiać?
- Może niekoniecznie, po prostu poobserwować... - wątpię, żeby chciała ze mną gadać. Ja tak samo.
- Aa... Czyli mam cię zabierać z nami do miasta?
- Na przykład. - wzruszyłem ramionami, a przy tym wywróciłem oczami - Tylko się dopasuj do mnie, bo ja nie mam zamiaru skakać, mam pracę na głowie.
- Eh, dobra... - westchnął, po czym stuknął mnie wesoły w ramię - Ale nie powiesz, fajnie było.
- Ta, myślałem, że będzie więcej snobów.
- Oj no nie mów tak!
- Dobra, zwijam się, zmęczony jestem. - mruknąłem, odwracając się w stronę wyjścia. Serio chcę być w domu i nie myśleć o tym, że ta dziewczyna zniszczy każdemu życie. Nie rozumiem takich ludzi. Są obrzydliwi - Do kiedyś.
- Do szkoły. - zaśmiał się, odprowadzając pod samą furtkę - Dziękuję, naprawdę! - krzyknął, kiedy machnąłem ręką i oddaliłem się na pewną odległość.

I zajebiście. Chcąc mieć spokój, a dłużej się będę użerał. Jestem wściekły! Po kiego chuja to zrobiłem!



 ヽ´∇` ノ 


12 komentarzy:

  1. Przyznam Ci się szczerze, że wcześniej byłam trochę sceptycznie nastawiona do tego opowiadania... Ale utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że każdy temat jest dobry, jeśli Ty go opisujesz.
    Bardzo lubię postać Sasuke, a Naruto taki biedny, na taką zołzę trafić...
    Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Weny!

    /Suzi ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Yeey, nowy rozdział^.^ kurcze, mógł mu powiedzieć, że ta dziewucha taka jest:/ Nie lubię jej xD
    Podoba mi się, w jaki sposób rozwija się akcja:)
    Świetnie, jak zwykle i tyle^o^
    Czekam na kolejny rozdział♡
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co napisać. Nie mam słów w swym słowniku... Podobał mi się ten rozdział
    Najlepsze jest to jak piszesz. Tak płynnie i dostępnie.
    Powiem że te opowiadanie jest № 2 na tym blogu według mego mniemania :D

    Pozdrawiam, życzę weny i do poczytania za pięć dni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tą dziwką na stos! *Tańcu tańcu wokół ogniska niczym przywołując deszcz*

    Sasu, zabij sukę! Serieously. Albo chociaż... nie, musisz poderwać Naru. Ja chcę seksyyyy.

    Emm... emm... i'll go kill myself. Goodbye. [*] R.I P. tak zginęła Ruda; nakyaoisteczna z fujoshi. R.I.P [*]

    ~ Ruda (http://wizje-rudej.blogspot.com)
    Wiem, wiem, jestem leniwa klucha. I KNOW~!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podchodziłam sceptycznie, gdyż charakterów postaci nie znam, ale zaczyna się mi podobać coraz bardziej! :D Nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny rozdział :33

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem ciekawa który z nich jako pierwszy zrobi krok w stronę drugiego ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Za przeproszeniem pizda z tej dziewczyny trochę xD
    no ale dobra, bo to nie o niej opowiadanie. Naru i Sasu jak na razie nie mają się ku sobie, ale mam nadzieję, że już niedługo ^ ^ Nie mogę się doczekać, czekam na kolejny rozdział :D
    Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest naprawdę świetne!
    Chłopcy są tutaj przedstawieni dosyć specyficznie. Są z całkowicie różnych światów, ale coś ich łączy i to nie ulega wątpliwości. Pytanie, które mnie nurtuje brzmi: w jaki pokręcony sposób oni się do siebie przekonają i w końcu zbliżą?
    Naprawdę interesuje mnie jak dalej potoczą się ich losy. Intrygujące jest to opowiadanie~!
    Uwielbiam je i już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów^^

    PS. W wolnej chwili zapraszam do mnie: opowiadania-slash-desire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się, te opowiadanie jest bardzo intrygujące, bo oboje są tak od siebie różni i nie mogę się doczekać rozwoju akcji, kiedy już się do siebie zbliża.
    Wielkim plusem w twoim opowiadaniu jest to, że nic nie jest tu oczywiste, a to bardzo dobrze, bo wszystko jest strasznie intrygujące i naprawdę nie wiadomo, jak potoczą się losy bohaterów.
    Proszę, kontynuuj to opowiadanie, bo jest naprawdę bardzo dobre. Żadnych błędów, wszystko poprawnie napisane i czyta się bardzo przyjemnie :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, że to wkurza autorów ale o poradzić? tak więc : Kiedy next ?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    no to się okazało, ze dziewczyna Naruto leci tylko na jego kasę... choć zastanawia mnie dlaczego Sasuke nie powiedział mu tego od razu, przecież chciał mieć od niego spokój a tak.......
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń